„Ludzkie miasto..."
Stojącą za drzewem dziewczynę przeszedł zimny dreszcz od samego patrzenia na bramę wjazdową.
- Chyba nie mam wyjścia... - westchnęła.
Wmieszała się w tłum i przekroczyła bramę. Ku jej zadowoleniu nikt nie zwracał na nią uwagi. Idąc prosto, dotarła do istnego labiryntu kramów.
„Rynek..." - pomyślała, rozglądając się.
Uwagę dziewczyny przykuło stoisko z owocami. Podeszła do niego. Jakiś klient właśnie kłócił się ze sprzedawcą.
- Taka cena za obite jabłka? Nie siedziałeś na słońcu, aby za długo?
- Obite to zaraz będziesz miał patrzały! Poszoł won! Klientów mi odstraszasz! Zaraz... - złapał dziewczynę za ramię - Myślałeś, że tego nie widzę złodziejaszku? - wykrzywił jej rękę w taki sposób, że wypuściła trzymane w niej jabłko - Zobaczymy, co na takie lepkie paluszki powiedzą strażnicy.
Chwycił ją za kaptur, lecz ona w tym samym momencie, chwyciłam drugą dłonią inne jabłko i uderzyła nim mężczyznę w twarz. Sprzedawca jęknął, poluzowując chwyt. Dziewczyna od razu wywinęła się do tyłu, uwalniając się.
- To elfka! Patrzcie na jej uszy! - krzyknął ktoś z tyłu.
Wzdrygnęła, szybko naciągając z powrotem kaptur i zerwała się z miejsca. Była spalona, musiała uciekać. Słyszała nie jedną opowieść o niechęci i brutalności ludzi względem innych ras.
Nim się zorientowała była już na obrzeżach. Biegnąc, skręciła w boczną uliczkę. Jednak zaraz po tym, wpadłam centralnie na jakiegoś przechodnia. Odbili się od siebie i wylądowali na ziemi.
Od zderzenia, aż ją przyćmiło. Zdecydowanie nie była w najlepszej formie już od czasu wejścia do miasta. Odnosiła wrażenie, że przechodzień coś mówi, ale wciąż głucho dzwoniło jej w uszach. W końcu złapała się za głowę. Pobudziła się i szybko poprawiła kaptur.
"Może nie zauważył...?" - przemknęło przez myśli dziewczyny.
Skierowała wzrok na nieznajomego, który wydawał się ją teraz obserwować.
Wyglądał na nieco starszego od niej, oczywiście w przeliczeniu jej wyglądu na odpowiednik w ludzkich latach. Miał nieco roztrzepane rude włosy i limonkowe oczy. Elfka jeszcze nigdy nie widziała włosów w tym kolorze.
- Potrzebuję twojego ciała. - wypalił pewnym głosem, zbliżając się do twarzy dziewczyny - Nie chciałabyś może zarobić?
CZYTASZ
Botanik
FantasyBezwolny student pierwszego roku prawa - Alex Rafe budzi się w innym świecie, gdzie odkrywa swoją pasję jako botanik. Od tej pory rozpoczyna się jego pełna utrapień historia w nowym, ale nie tak różnym od poprzedniego świecie.