Początek czerwca. Wieczór zapowiadał się na dość chłodny, a na niebie zbierały się chmury deszczowe. Czerwonowłosy mężczyzna stał za barem i przglądał etykiety alkoholi, które stały na półce. Nie spodziewał się dziś zbyt wielu klientów, w końcu był środek tygodnia, a zaraz zacznie padać, nie jest to ukochana pogoda pijących wtenczas. Do tego ta akurat winiarnia była otwarta tylko do północy.
Nagle drzwi otworzyły się z lekkim skrzypieniem, a do lokalu wszedł niski mężczyzna. Przykuł on uwagę barmana.
Miał czarne włosy, których końcówki były pofarbowane na turkusowy i splecione w dwa warkoczyki, na których spoczywał beret. Nosił białą, luźną koszulę oraz brązowe spodenki sięgające prawie do kolan. Na nogach zaś były lakierowane, czarne buty na koturnie z sprzączką, dodatkowo stopę okalała jeszcze biała podkolanówka z kokardką na boku.
Wbiegł on zdyszny do winiarni kurczowo trzymając ręką spadający beret. Podszedł on do barku i wspiął się na wysokie krzesło barowe.
- Kieliszek Tequili z sokiem pomarańczowym - odezwał się.
- Dowodzik - powiedział ostro czerwonowłosy barman.
- Eh, poczekaj - mówiąc to zrzucił z ramienia torbę, któta tak naprawdę była pokrowcem na gitarę. Diluc dopiero teraz ją zauważył, jednak jak zwykle nie odezwał się ani słowem. Niższy poszperał jeszcze trochę i w końcu otworzył usta - Masz.
Rzucił na blat dokument.
Tego czerwonowłosy się nie spodziewał, w dodatku w miejscu daty urodzenia widniała liczba 16.06.1999, co oznaczało, że ten pokurcz był od niego starszy.
- Dostanę tego drinka? - spytał przechylając głowę lekko na bok, jak szczeniaczek.
- Ta - rzucił tylko i wręczył spowrotem dowód jego właścicielowi.
- Tak właściwie to Kaeya mnie do ciebie przysłał - powiedział, gdy czerwonowłosy chciał podejść do regału z alkocholami - Powiedział mi, że szukasz kogoś do robienia w twojej winiarni koncertów na żywo. Wiesz potrafie grać na gitarze elektrycznej, klasycznej i skrzypcach. O! I jeszcze na fortepianie, ale musiałbyś mi skołować takowego.
- Czyli przyszedłeś na rozmowę o pracę i prosisz o jeden z mocniejszych alkoholi?
- To tak na przełamanie lodów - zaśmiał się - więc jak? Kaeya mówił prawdę, czy nie szukasz nikogo do pracy?
- Szukam, ale radziłbym nie wierzyć w wszystko co on powie - powiedział podając mu kieliszek.
Niski z entuzjazmem wzioł go i przystawił sobie do ust.
- Ale... Tu jest tylko sok...
- Wiem, nie ma picia w pracy, a skoro już się pofatygowałeś do mojej winiarni to myślę, że chcesz ją dostać.
- Bardzo chcę.
- Dobrze, więc wiedz, że nie biore w ciemno. Na pierwszym piętrze stoi fortepian, albo pianino, nie wiem, nie znam się na tym, ale w każdym razie zagraj na nim jakijś utwór, a zdecyduję, czy cię zatrudnię - po tych słowach wyszedł zza barku i nie czekając na ciemnowłosego udał się na piętro, usiadł przy stoliku znajdującym się najbliżej instrumętu i czekał na przyjście swojego potencjalnego pracownika.
- To... Co mam zagrać? - spytał siadając.
- Nie wiem, nie znam się - odparł czerwonowłosy.
- Może coś klasycznego, jak ,, Mistral gagnant" od Renaud'a?
- Mhm - mruknął.
Utwór był powolny i uspakajająco działał na Diluca. Podobało mu się, nawet bardzo, jednak nie wiedział, czy to za sprawą samego utworu, czy osoby grającej. Wtem z stanu ukojenia wyrwał go głos niskiego i przerwanie grania:
- Wiem, że nie był to jakijś ambitny ani trudny utwór, ale nic innego nie przyszło mi do głowy - podrapał się po karku z przepraszającym uśmiechem - mogę jeszcze zagrać V symfonię Beethoven'a, jeśli to było za mało, albo Bolero...
- Nie, to mi wystarczy - przerwał mu - Jutro po 17 cię tu widzę.
- Dobra, podać ci mój numer, albo mail? - spytał z podekscytowaniem w głosie.
- Tak, poproszę. Tylko szybko, bo zaraz mi się klienci zejdą.
𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷𖧷
Dobry wieczór/dzień!
Łelkom girls, bojs end non bejneri hołsNawet nie wiecie jak namęczyłem się z znalezieniem nazwy koloru warkoczyków ventyla, wiedziałem, że jak napisze zielonkawy to mnie pogryziecie.
Pozdro dla tych, którzy to czytają, dla gwiazdkujących i komętujących i wgl. Życze wygranych 50/50. Jak main kazuhy ci tak życzy to wiedz że się spełni.
O i sorry, że krótki rozdział jest 3 w nocy a ja na 6 mam do szkoły ☹︎
CZYTASZ
đśđ§đđđ¤đđđ đđđđ âžď¸đłđđđđđđâ˝ď¸
Fanfiction_đ§ˇ_ ᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼᪼ Maki, w sĹowiaĹskiej tradycji ludowej sÄ one roĹlinÄ , ktĂłra pozwala na przekroczenie granicy miÄdzy Ĺźyciem a ĹmierciÄ . SkĹadane sÄ na grobach, uĹźywane w celach medycznych, przez wĹaĹciwoĹci uspokajajÄ ce. Na wschodzi...