IRYS [P]

33 2 0
                                    

              Ich oddech się wymieszał, mieszając wszystko w jedną, zgodną mieszaninę, która dotarła do nozdrzy dwóch młodych chłopaków

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

              Ich oddech się wymieszał, mieszając wszystko w jedną, zgodną mieszaninę, która dotarła do nozdrzy dwóch młodych chłopaków.

Wiedzieli, że to głupie, idiotyczne, nienormalne dla niektórych oraz niezrozumiałe dla licznych ludzi. Niektórzy naprawdę nie potrafili zrozumieć jak ktoś może kogoś pokochać. Nienormalne. Jakby świat potrafił to zrozumieć, żyłoby się łatwiej. Gabriel wtulił się w chłodną skórę Jame'a, która była blada wręcz biała na obraz marmuru. Marmuru budującego ich wspólne uczucie, którym mogli siebie obdarzać za każdym razem, gdy mieli okazję. Były one nieliczne, a jednak potrafili korzystać z nich jak tylko potrafili.

             Czuli się wtedy wolni. W swoich ramionach, z dłońmi na ciele tego drugiego, wiedząc dokładnie czego tak naprawdę pragnęli. Tak samo było dzisiejszego, chłodnego oraz pochmurnego majowego dnia, gdy stali w deszczu, w swych bezpiecznych objęciach. W towarzystwie tego, który potrafił zrozumieć całkowicie, bez oceniania i pochopnych wniosków. Tęsknota potrafiła wzrosnąć podczas momentów samotności i bez tej drugiej osoby obok. Brązowowłosy zbliżył się bardziej do twarzy drugiego chłopaka, przysuwając go w tym samym momencie bliżej siebie, za chude biodra bruneta. Przejechał palcami po jego twarzy, nie odrywając drugiej dłoni od ciała Ayi'ego.

— Mów mi Irys, skarbie. — mówił, gdy składał pocałunki na jego szyi. Tamten tylko wymamrotał coś pod nosem, przytulając go do siebie. — Przepraszam cię.

    To był ostatni dzień, kiedy Jame Yvin był żywy, w ramionach swojego chłopaka Gabriela Ayi, zostając po wsze czasy jego Irysem, który przywoływał uczucie miłości na samą myśl o jego osobie. Osobie, która niedługo potem została znaleziona martwa w jego pokoju, po powieszeniu się i zażyciu wielu tabletek nasennych, Pozostawiając niepewność i wyrzuty sumienia, bo przecież ktoś mógłby chociaż zauważyć, że coś jest nie tak. Jakby ktokolwiek się postarał, choćby jeden raz.

To nie było takie trudne.

𝐀𝐍𝐆𝐄𝐋𝐈𝐂 𝐏𝐎𝐈𝐒𝐎𝐍; (bxb) [I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz