Sory że tak długo nie pisane było
Ale trochę mi się zmęczyło
Więc wam tutaj po narzekam
I o prawdziwości się zaczekamOtóż w mieście tym ogromnym
Nie jesteś w stanie być powolnym
Każda droga śmierdzi cuchnie
Normalnie jak się z peta dmuchnie
Tu se idziesz ulicą i nagle kurna marichuane czuć
Bo tu to można nawet ja rzuć
Nie wiesz nawet kto tam pali
Bo się wszyscy wnet zerwali
I na białym przejechali
Chociaż na czerwonym terz przechodzą
Bo te światła im nic nie robiąCeny tu jak w gucci storze
I nic na nie nie pomoże
Parasolka za 30 baksow
I to nie licząc taksów
Ja się pytam jak tu można mieszkać
Ja to się bym mógł tu zeszczac
Od mieszkania na Bruklinie
Wiem już że ludzie to świnie
Czasem małpy się zdarzają
Gdy na ulicy wywijająWszysto tłuste jak ch***ra
Aż se nie wyobrażam sera
Chleba nie ma normalnego
Bo kurna ludzie nie lubią zwykłego
Jabłka to bez smaku wogle
Tu to można zjeść kobre
Nawet ona będzie lepsza
Od tłustego więprzaI kto zgadnie o czym mowa ?
Nie potrzebna tu nawet rozmowa
Jedyne co to miasto ma
To zabytki a reszta to srakapierdakaI tyle w temacie
dziękuję ja chce z powrotem
😫😤😵☠23.20 czw. 2.06.2022 czasu mojego
5.20 pt. 3.06.2022 czasu polskiego
CZYTASZ
moje wierszyki
Poezjamat-fiz to nie pisarze więc nie oczekujcie wiele jak jakieś błędy interpunkcyjne i ortograficzne to pisać ogólnie to publikowane tu będą "wiersze" które były i beda pisane kiedy najdzie mi na to ochota to chyba tyle więc milego czytania (nwm co...