Naszła mnie dziś ochota na Williama, więc skoro już napisałam rozdział, to łapcie. <3
***
SCARLETT
Z chwilą gdy kończę opowiadać wydarzenia sprzed kilku godzin, a dokładnie z sali wykładowej, Phoenix wytrzeszcza na mnie oczy.
– Że, kurwa, co?
– William West, mój profesor z Amerykańskiego Rządu Narodowego, to nikt inny, jak cholerny właściciel No-name. Ten sam, który mnie pieprzył i pozwolił ucztować swojemu... partnerowi na mojej cipce – wyjaśniam beznamiętnym głosem, sięgając po kieliszek wina.
Na szczęście jest piątek i nie muszę się przejmować pobudką następnego dnia. Teraz koniecznie potrzebuję alkoholu, szczególnie że jeszcze nie doszłam do największego koszmaru w moim życiu.
– Rozpoznał mnie. Od razu. Nazwał mnie po nazwisku, a potem, gdy zostałam z nim sama na sali...
– Zostałaś z nim sama?!
– Jezu, nie ekscytuj się tak – warczę z irytacją. – Kazał mi zostać, ale tylko po to, żeby pokazać mi m o j e zdjęcie sprzed dwóch miesięcy. W jego klubie. Gdy mnie pieprzy.
Phoenix rozdziawia usta. Dosłownie rozchyla je w niemym zdumieniu. Gdyby nie fakt, że życie mi się sypie, właśnie bym się roześmiała z jej miny, a tak? Wypijam resztę alkoholu i dolewam sobie znowu.
– Po co pokazał ci to zdjęcie?
Parskam śmiechem i potrząsam głową, bo to jest akurat kurewsko zabawne. Zabawne i przerażające.
– Szantażuje mnie.
– Zdjęciem?
– Tak. Zdjęciem. Zdjęciem, które może zniszczyć reputację mojego ojca.
– I niby czego od ciebie chce?
Wystawiam dłoń w jej stronę i zaczynam wyliczać.
– Mam mówić do niego: „proszę pana" albo „panie profesorze". Mam się pilnie uczyć i przychodzić zawsze przygotowana na zajęcia. Mam się nie spóźniać i mu nie przerywać.
Phoenix unosi brwi i mruga kilkakrotnie, wpatrując się we mnie w milczeniu. Wiem, co jej chodzi po głowie – co to za idiotyczne żądania? Ale przecież ja jeszcze nie skończyłam.
– I moja cipka ma być na każde jego zawołanie – dokańczam myśl i wypijam duszkiem wino, po czym odstawiam z hukiem szkło na stolik i biorę telefon do ręki. – A dwie godziny temu wysłał mi swój adres z dopiskiem, że mam spakować się na noc i do niego przyjść.
Phoenix marszczy brwi. Nie pyta, skąd West ma mój numer, ja również się nad tym nie zastanawiam. Czy to jest ważne? Nie. Pewnie wziął sobie z dziekanatu czy tam skądś.
– Eee... – Milknie i drapie się po policzku. – Brak mi słów.
– Wierz mi, mnie również brakowało słów. Teraz jednak mam ochotę do niego zadzwonić i powiedzieć mu, że jest kretynem. — Wzruszam ramionami i odrzucam telefon na bok.
Przychodzi kolejne połączenie od Westa, ale nie mam ochoty go odbierać. Nie odpisałam mu na żadną wiadomość, nawet na tę, w której zagroził, że upubliczni zdjęcie, jeśli się spóźnię. Cóż, na pewno jestem już według niego spóźniona o co najmniej trzydzieści minut. Życie.
– I co zrobisz?
Otwieram usta, żeby jej odpowiedzieć, że nic, ale właśnie wtedy do drzwi ktoś puka. Marszczymy brwi i zerkamy w stronę wejścia, ale żadna z nas się nie rusza. Jest już dość późno, akademik zaraz będzie zamykany i nikt nie będzie mógł go opuścić, ani do niego wejść.
CZYTASZ
Pan West (wcześniej BLACKMAIL) | DARK 18+ | 24.05.2023
RomanceGabinet Williama skrywa wiele tajemnic... Scarlett Sharp dowiaduje się w dość niespodziewany sposób, kim jest jeden z dwóch mężczyzn, z którymi dwa miesiące wcześniej spędziła szaloną noc. Okazuje się, że nieznajomy, o którym od tamtej pory nieustan...