#2

1K 12 0
                                    

- Chloe! - Usłyszałam, co sprawiło, że obróciłam głowę zgodzie z kierunkiem dobiegającego głosu. Na mojej buzi natychmiast pojawił się uśmiech. Zobaczyłam trójkę moich najlepszych przyjaciół czekających aż do nich podejdę.

- Znów nabroiłaś?- Zapytał Noah. Popatrzyłam w czarne oczy bruneta i roześmiana wystawiłam mu język.

- Zaspałam. - Odparłam, co było zgodne z prawdą. Stojąca z nami blondynka zagadnęła:

- Spotkamy się na lunchu?

- Chyba, że masz coś innego do roboty. - Dodał bez emocji Oliver. Dobrze wiedział, że tak nie jest. Popatrzyłam na niego z wyrzutem.Dlaczego zmuszał mnie żebym zaprzeczyła temu zdaniu?

- Oczywiście, że się z wami spotkam. - Odparłam, wymijając pytanie. Uśmiechnęłam się do niego. Już nie mogę się doczekać.


Kolejne kilka lekcji szybko mi zleciało. Nie odczuwałam tak czasu jak na biologii. Uważałam, robiłam notatki i zapamiętywałam, żeby jak najbardziej zadowolić mojego ojca. Jeszcze będzie ze mnie dumny.

Kiedy usłyszałam dzwonek, który oznajmiał, że przerwa na lunch już się rozpoczęła, spakowałam swoje rzeczy i ruszyłam na stołówkę. Wszyscy już czekali. Uśmiechnęłam się do nich podchodząc do naszego stolika.

- Cześć. - Przywitałam się ponownie, a następnie zajęłam pozostawiona dla mnie miejsce.

- Dlaczego jeszcze nic nie jecie? - Zdziwiłam się.

- Czekaliśmy na ciebie księżniczko. - Odparł Noah.

- Więc, już jestem, chodźmy coś zamówić. - Uśmiechnęłam się.

Wszyscy wstaliśmy i ustawiliśmy się w kolejce po jedzenie.

- Co robisz w weekend? - Zagadnęła Leila. Odwróciłam się i popatrzyłam na blondynkę. Jej niebieskie oczy się uśmiechały. Chłopcy w tym czasie prowadzili zaciętą rozmowę, na jakiś nudny jak dla mnie temat. Nie warto było im przerywać. Z tego nigdy nie wychodzi nic dobrego.

- Jeszcze nie mam żadnych planów. - Odparłam po chwili.

- Może pójdziemy razem na zakupy?

- Jasne, czemu nie. Przyjedziesz do mnie o 14:00? Sama rozumiesz, zamierzam się wyspać. - Odparłam z uśmiechem.

- Dobrze. Czyli jesteśmy umówione.

Podeszłam z moją sałatką do kasy. Starsza pani spojrzała na mój talerz, następnie na mnie i uśmiechnęła się pod nosem. O co mogło chodzić? Wróciliśmy z tacami do stolika.

- Co robicie w wakacje? - Zapytałam z zaciekawieniem. Liczyłam na jakiś wspólny wyjazd może na ocean?

- Jedziemy z ojcem do naszego domku w górach. - Jako pierwszy odpowiedział mi Oliver. Co wydało mi się nieco dziwne.

- Co ciekawego jest tam do roboty. - Zadrwił z niego Noah. Oliver podrapał się po głowie w zamyśleniu.

- Właściwie, to nic.. Mamy tam kilka koni, można jeździć po lesie, jak również polować.. To by było na tyle - Odparł

- Na długo? - Zapytała Leila

- Jeszcze nie wiem.

- A wy? - Zapytałam zwracając się do pozostałej dwójki.

- Ja jadę do Europy, na dwa tygodnie. - Wyrwała się Leila

- Gdzie konkretnie? - Zapytałam

- Francja

Nie zdążyłam zadać już następnego pytania, ponieważ usłyszałam dzwonek. Nie miałam już ochoty na kolejne lekcje. Byłam bardzo zmęczona. Ale cóż zrobić? Jak trzeba, to trzeba. Pożegnałam się i skierowałam do wyjścia ze stołówki.






Ostatni jej błądOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz