Otworzywszy oczy, rozejrzałam się po pokoju. Rzeczywistość miesza mi się ze snem. A był taki ciekawy! Byłam taka zmęczona! Schowałam głowę z powrotem w poduszkę. Nie, nie wstaję. Nie muszę, prawda? Ale w głębi duszy, wiedziałam, że będę musiała dzisiaj wstać. A co gorsze-wstać, ubrać się i pójść do szkoły. Jak grzeczna dziewczynka.
Tak mnie zmęczyły te rozmyślania, że zamknęłam oczy tylko na chwilkę. Malutką.
Jak się później okazało, to wcale nie była chwilka! Cholera spóźnię się! Mam już dość problemów.. Nie mogę się spóźnić.
Wstałam jako oparzona i spojrzałam na zegarek. Kurwa, która to godzina?! Nie, nie, nie. Nie mogę przeklinać. Tatuś nie byłby zadowolony z tego, że jego ukochana córeczka tak brzydko się wyraża. Choć na prawdę sytuacja tego wymagała. W mojej szkole nie toleruje się spóźnień ani wagarów. Robią z nas posłuszne roboty, niezdolne do buntu, nie mające tyle odwagi. Ograniczają naszą indywidualność poprzez mundurki, a wolność przez mury szkoły.
W ekspresowym tempie umyłam zęby, umyłam się i pomalowałam. Naga wybiegłam z łazienki i zabrałam się za ubieranie. Czarna bielizna Victoria's secret, następnie obowiązkowy mundurek. Prychnęłam, dobrze, że nie karzą nam nosić obowiązkowo takiej samej bielizny! Zabrałam rzeczy i zbiegłam na dół.
- Dzień dobry Adrianno - Przywitałam się szybko. Nie miałam ochoty poświęcać dużo czasu na rozmowę z gosposią. Ba, ochoty! Czasu!
- A gdzie panienka się tak śpieszy?- Zapytała z sarkazmem, a na jej przyjaznej twarzy pojawił się uśmiech.
- Tylko nie mów tacie, będzie bardzo zły. - Poprosiłam. Adrianna wiedziała, że mówię prawdę. Tacie bardzo zależało na wykształceniu,nie ma co się dziwić, że posłał mnie do tej szkoły.
- Dobrze. Ale pamiętaj, że to ten jedyny, ostatni raz. - Na te słowa pocałowałam ją w policzek i wybiegłam przez taras. Jeszcze tylko pokonać kamienne schodki, cały ogród i jesteśmy na parkingu! Odszukałam wzrokiem srebrnego BMW i szybko do niego wsiadłam. Z niezwykłym pośpiechem włożyłam kluczyki do stacyjki i przekręciłam. Ekspresowo wyjechałam z parkingu. Nawet nie zapięłam pasów. Taka jestem niegrzeczna!
Wjechałam na szkolny parking i zaparkowałam. Wysiadłam, zabierając swoje rzeczy z tylnego siedzenia. Mam nadzieję, że niczego nie zapomniałam. To tylko pogorszyłoby moją sytuację. Biegiem przedostałam się z auta do drzwi szkoły. Szybko je otworzyłam i wpadłam do środka.
Rozejrzałam się w około. Nikogo nie było na korytarzu. Co oznacza tylko jedno - lekcje się już zaczęły. A ten fakt tylko mnie zestresował. W panice zastanawiałam się, co teraz powinnam zrobić. Ach, tak! Szafka. Kręciło mi się w głowie, chwiejnym krokiem podeszłam do mojej i zaczęłam wpisywać kod. Szybko zabrałam książki i zatrzasnęłam szafkę. Następnie pobiegłam do sali na moją pierwszą lekcję. Biologię.
Otworzyłam drzwi od sali. Na prawdę się zmęczyłam tym biegiem. Pojawiły mi się mroczki przed oczami.
- Przepraszam za spóźnienie. - Wysapałam do nauczyciela.
- Kogoż to witamy? Siadaj i otwórz podręcznik na 223 stronie. - Odparł beznamiętnym tonem, tak bardzo pozbawionym emocji, że aż przeszły mnie ciarki. A może to przez ten stres? Czym ja się właściwie stresuję? Usiadłam do ławki i wyciągnęłam potrzebne książki. Zaczęłam przepisywać schemat z tablicy.
Reszta tej lekcji minęła mi spokojnie. Całe szczęście.
Usłyszawszy dzwonek na przerwę, bez pośpiechu wstałam i zaczęłam się pakować. Spokojnym krokiem szłam przed siebie, chcąc wyjść z klasy, gdy usłyszałam głos nauczyciela.
- Proszę chwile zaczekać panno Waller.
- Oczywiście. - Odparłam i obróciłam się, by na niego spojrzeć. Serce mi szybciej zabiło.
- Chciałaby mi pani wyjaśnić dzisiejszy incydent? - Kurczę! Jak on świetnie umie ukrywać emocje!
- To już się więcej nie powtórzy. - Wydusiłam w końcu.
- Nie jestem tego taki pewien. Czyż ostatnio też tak pani nie mówiła?
- Tak, ale to teraz będzie ostatni raz. Obiecuję.
- Dobrze, może pani już wracać na przerwę.
Już myślałam, że ujdzie mi to na sucho, jednak sprawdziły się moje najgorsze obawy. Będąc już przy drzwiach usłyszałam za plecami głos.
- Ale proszę być pewnym, że pani ojciec się o tym dowie.
Co sprawiło, że zaklęłam w duchu. Cóż mnie czeka?
CZYTASZ
Ostatni jej błąd
Romansa- Jak ty się do mnie wyrażasz głupia suko?! Dlaczego przynosisz mi wstyd?! - Zaczerwienił się cały na twarzy. W tej chwili już wybuchłam. Łzy zaczęły spływać mi po policzkach. - Przepraszam.. Ja nie chciałam.. - Wyjąkałam po chwili. Tak bardzo się...