Pierwsze spotkanie

68 4 4
                                    

_slowo_  język nieludzki(zwierząt)

,, Zephyr powoli i bez szelestnie mija zakręt. Jej oczą ukazuje się czarny, miejscami biały, średniej wielkości smok. Podobny do tego którego widziała 4 lata temu."

Zephyr- woł...

,,Smok podnosi uszy do góry. Odwraca się ale nikogo nie zauważa.
Ujęcie na wodospad. Coś z niego wyskakuje i próbuje złapać liane. Na darmo. Postać wpada od wody. Po chwili wynurza się. To Zephyr. Płynie do brzegu."

Zephyr- Agh! Co ja sobie myślałam?! Że od tak podejdę i się z nim zaprzyjaźnie?!

,, Dziewczyna siada na kamieniu"

Zephyr-  super! E jaskini mam notes! Bez niego nic nie zdziałam! Agh! bogowie się na mnie uwzięli czy co?!

,, Zephyr wstaje"

Zephyr- olać. Wracam do wioski.

,, Wkurza i załamana Zephyr wraca do wioski. Dziś nie będzie spokoju. W tej plątaninie emocji nie zauważyła że miała obserwatora. Gdy dziewczyna odeszła z krzaków wyszedł piękny szary wilk. Chwilę po tym zza wodospadu wyleciał smok którego widziała Zephyr"

-_ i jak?_

-_ poszedł_

-_eh... Nigdy mi się nie uda!_

-_ daj spokój. To nie twoja wina. Tylko ludzi._

-_ może masz rację. Muszę lecieć. Tatą będzie na mnie czekał._

-_ w takim razie pa._

-_ pa!_

,,Smok odlatuje. Wilk jeszcze chwilę stoi a potem odchodzi w tylko sobie znanym kierunku.
Ujęcie na wioskę"

Nuffik- Hej! Sis. Co tak wcześnie?

Zephyr- miałam... Cóż. Małe problemy techniczne.

Nuffik- co tym razem? Smok ci się wdarł do jaskini?

Zephyr- ha, ha.  Bardzo śmieszne.

Pow.Zephyr- co on? W myślach czyta? A może mnie śledził?

Nuffik- a i wogule to jak poszłaś przyszedł Pyskacz i Śledzik. Pyskacz znalazł jakieś stare plany. A Śledzik rozszyfrował parę symboli. Wszystko trafiło do taty. Więc znajdź jakieś dobre wytłumaczenie na to wszystko.

Zephyr- aha... Więc nie mów im że byłam w wiosce. Pujde do lasu i coś wymyślę.

Nuffik- ale...

,, Nuffik nie zdążył nic powiedzieć bo jego siostra już gdzieś pobiegła"

Zephyr- Dzięki! Pa!

Pow.Zephyr- Bogowie mnie nie nawidzą!

,,Chata"

Nuffik- jestem!

Astrid- to dobrze. Zephyr- nadal nie ma?

Nuffik- była. Ale po coś poszła. Jak zwykle wruci puzno.

Czkawka- aha... Muszę z nią o tym pogadać. To zupełnie nie znane mi symbole. Muszę się dowiedzieć gdzie je znalazła.

Astrid- jak że smoczym okiem?

Czkawka- być może...

,, Czkawka odstaje jeszcze nie nagrzaną patelnia w głowę."

Czkawka- auł! Za co to?!

Astrid- nie pamiętasz co się działo gdy znalazłyśmy smocze oko?! Lepiej aby te tajemnice nie wyszły poza zaufany krąg Zephyr.

Czkawka- a ja nie jestem częścią tego kręgu?

Astrid- nie we wszystkim. A zwłaszcza nie przy tym.

Czkawka- okej, okej.

,, Czkawka podnosi ręce w geście kapitulacji"

Czkawka- nikt nie chce rozlewu krwi w tym domu.

Nuffik- zwłaszcza zabójczą patelnią.

,, Wszyscy się śmieją. I wracają do swoich czynności."

Astrid- ja nic nie obiecuję. Obiad za godzinę.

Nuffik- okej.

,, Ujęcie na las. Zephyr odsuwa gałąź, by zaraz potem nią dostac'

Zephyr- auł! Bogowie naprawdę mnie nie nawidzą!

,, Dziewczyna wychodzi na klif. ( Ten z 3)"

Zephyr- muszę coś wymyślić. Tatą zacznie przesłuchanie i może znaleźć jaskinie... Ale najgorsze jest to że tam nadal może być ten smok... Puki tam jest nie będę mu przeszkadzać. Ale tata to tata. Nie zrozumie tego.

,, Zephyr siada na klifie. Akurat na zachód słońca"

Zephyr- eh... Co mam zrobić?

,, Dziewczyna bierze patyk. Zaczyna szkicować na ziemi smoka z dziś i z przed 4 lat."

Zephyr- heh. Zupełnie jak kopia... Kopia... No właśnie! Kopia!

Dziewczyna zrywrywa się z ziemi i biegnie do lasu.
Wieczorem w chacie. (Koło 24)
Zephyr wchodzi przez tylne drzwi i kieruje się do kuchni. Z tamtąd bierze resztki kolacji i kieruje się na schody. W drzwiach staje nie kto inny jak Czkawa Haddok."

Czkawka- a gdzie to się wuczylo po nocach?

Zephyr- a tu i tam. Gdzie nogi poniosą. A co?

Czkawka- eh... Nie o tym chciałem pogadać.

Zephyr- wiem. O symbolach...

Czkawka- czy pokażesz mi gdzie je znalazłaś?

Zephyr- jasne. Ale to jutro. Bo teraaaz ,, sztucznie ziewanie" padam z nóg.

Czkawka- a! Jasne. Idź już spać. Jest już puzno.

Zephyr- tak. Dobranoc.

Czkawka- odbranoc.

,,Wódz wraca do pokoju. Zephyr szybko wyciągnęła z jego kieszeni papiery i poszła do pokoju."

Zephyr- to naprawdę świetny dzień. A to zasługa tego smoka. Gdyby nie on było by po mnie. i po tych sekretach.

HTTYD- Historia ZephyrOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz