-No i z czego rżysz?
Syriusz wywieszał przed kominkiem swoje rzeczy co chwila sie drapiąc.
-Wygodne te portki? -Zaśmiał się dalej rozbawiony.
-Spierdalaj…
Remus faktycznie wyszedł, ale zaraz wrócił z galotami w rękach, długich do połowy uda. -Masz. Te są lniane.
Podał mu je, bo już nie chciał go męczyć. Chłopak nie przejmując sie niczym szybko pozbył się wełnianych ubrań.
-Ojoj… zapomniałem, że może cie to uczulić..
-Gapisz mi sie na dupe?
-Mhm. Nogi też masz całe czerwone. Nie drap tego. -Odpowiedział bezwstydnie zbierając z podłogi rzeczy. -Zaraz przyjdę.
Dopiero teraz Black miał chwilkę czasu, aby obejrzeć wystrój tego jakże skromnego domostwa.
Podłoga była obita deskami. Tak. Jak i ściany. W niektórych miejscach znajdowały się cebry* zbierające deszcz spod przeciekającego dachu. Był tu duży piec kaflowy co czyniło pomieszczenie czarną izbą. Drzwi do reszty izb nie wyglądały jak te typowe XXI wieczne. Te były z porozbijanych grubszych gałęzi, przez co można było dojrzeć co kryje sie po drugiej stronie. W oknach były białe firanki. W pokoju obok, gdzie mieścił sie również kamienny kominek była stara sofa, fotele wiklinowe obłożone owczą skórą, obrazy, witraże, zdobione skrzynie i szafy. To można powiedzieć odpowiednik "białej izby". W niej pod sufitem była ogromna belka z pewną datą.
-Luńko? Co to za data?
-Dom wtedy wybudowali!
-500 lat temu?!
-Dokładnie 567 lat. Oczywiście chata miała jakieś remonty, ale belkę zostawili. -Mówił zbliżając sie do chłopaka. -W każdym domu u nas są takie. W osadzie są starsze. Masz na rozgrzanie. - Podał mu starą butelkę.
-Co to? -Odkręcił i powąchał. Uśmiechnął sie na zapach alkoholu.
-Łokowita. *
Syriusz chciał na twardego wziąć porządny łyk, ale pierwszy raz miał styczność z czymś takim i ledwo powstrzymywał skrzywienie twarzy.
-Dobre nie? A jakie pożyteczne. Rozgrzewa. Moja babka moczyła w tym kurzajki. To chyba nawet ta sama butelka.
Black zrobił wielkie oczy i wypluł co jeszcze miał w ustach na co Lupin zaczął się śmiać. - Spokojnie. Nic ci nie będzie. Co najwyżej tylko zęby ci wypadną. - Gospodarz nie mówił tego wszystkiego na serio. Miał dobry humor na robienie sobie jaj z mieszczucha.
-Ale z ciebie żartowniś.- Przewrócił oczami. -2:0…
-Czyżbyś stawiał mi wyzwanie?
-Może…
-Dobra. Do spania.
-Co tak wcześnie?! Głodny jestem.
-Tutaj jemy kolacje przed zachodem.
-No weeź!
-Ehh chodź do czarnej izby.
-Gdzie?
-Pokój z piecem kaflowym.
Luniek dał mu kiełbasę i piętkę chleba.
-Eee
-Nawet nie próbuj wybrzydzać. Nic innego nie dostaniesz.
-Dobra dobra… A coś do picia? To jest tak suche, że no nie dam rady.
-Jest mleko.
-Mogę?
-Zaraz przyniosę.
***
Ceber/cebry- drewniane wiadro/wiadra.
Łokowita- Góralska nazwa na bimber domowej roboty do prywatnego użytkowania.
CZYTASZ
Osada [WOLFSTAR]
FanfictionSyriusz- rozpuszczony syn bogatych rodziców. Grożą mu odcięciem kasy i pracą... Ale nie byle jaką. Remus... -? Kultura przedstawiona w książce jest przestarzała. Konkretnie jest to cofnięcie do czasów słowiańskich...znaczy taki był zamiar. Głownie...