[Poprawiony]
Manon przespała większą część podróży samolotem, jednak wciąż do lądowania na lotnisku Haneda w Tokio, zostały cztery godziny. Przez ten czas nie miała pojęcia co z sobą zrobić.
Przez pierwszą godzinę, powtarzała sobie podstawowe zwroty po japońsku, jakie mogły z stresu wylecieć jej z głowy. W ciągu drugiej godziny czytała zasady etykiety, panującej w japońskich domostwach. Chciała uniknąć najmniejszych błędów, które później mogłyby przemienić się w gwóźdź do trumny.
Zaczęła się trzecia godzina oczekiwania. Gdy Manon uporządkowała już wszystko wokół siebie, aby bez problemu opuścić pokład, nie wiedziała co z sobą zrobić.
I wtedy zadzwonił telefon. Ktoś ma wyczucie czasu – pomyślała dziewczyna, wyjęła telefon z torebki i zawahała się.
Dzwonił jej przyjaciel, którego poznała podczas swoich pierwszych Mistrzostw Świata. Pierre Godin, był 'zapasowym' kapitanem drużyny Reprezentacji Francji oraz był najlepszym obrońcą na całym świecie.
Manon niezwykle go ceniła i każde odrzucone połączenie w ciągu ostatniego miesiąca, kosztowało ją łzy i wyrzuty sumienia. Ale odrzucając połączenia od przyjaciół z drużyny szkolnej i drużyny reprezentacji liczyła, że uniknie pytań i tym sposobem zachowa przyjaciół.
Teraz zastanawiała się czy odrzucić połączenie. Z jednej strony chciała zacząć nowy rozdział w życiu. Jednak nie chciała odpuszczać relacji z przyjaciółmi, w końcu poza nimi i rodzicami, nie miała dla kogo wracać do Francji.
"Musisz wygrać sama z sobą, gwiazdko... Nasza rodzinna nie poddaje się bez walki."
Mając słowa swojego ojca w głowie, Manon odebrała rozmowę video. Po chwili widziała już na ekranie telefonu, swojego przyjaciela. Długie, niebieskie włosy chłopak spiął w niesfornego koka na czubku głowy, jednak grzywka wciąż opadała mu na jedno z rubinowych oczu.
– Zaraz, zaraz. Czym mnie wzrok nie myli? Czyżby nasza Królowa Boiska żyła i odebrała telefon po miesiącu ignorowania całego świata? – Zapytał Godin z niedowierzaniem. Zanim Manon zdążyła cokolwiek powiedzieć, usłyszała znajomy głos.
– Pierre, nie rób sobie żartów. To już nie jest zabawne.
– Ale ja nie kłamię. Sam zobacz! – wręcz krzyknął podekscytowany Pierre, podając telefon drugiemu chłopakowi. A był nim Ladji Paara, czyli najlepszy bramkarz na świecie.
– Hej wam – powiedziała lekko spięta Manon. Tak dawno z nimi nie rozmawiała i się z nimi nie widziała, że miała ochotę się popłakać. Powstrzymała jednak cisnące się do oczu łzy i uśmiechnęła się niepewnie. – Co tam u was?
– Co u nas? Lepiej opowiadaj, co u ciebie? Wszystko dobrze? Co się stało? I czemu siedzisz w samolocie? – Pierre zadawał pytanie za pytaniem, tak szybko, że dziewczyna pogubiła się które było pierwsze.
– Cóż, wyjeżdżam odpocząć. Muszę ochłonąć od paparazzi i od całej tej sytuacji, bo nawet jeśli powiem najszczerszą prawdę, to nikt mi w to nie uwierzy. Przepraszam, że unikałam z wami kontaktu, ale bardzo nie chciałam o tym rozmawiać. – Przyznała i odwróciła wzrok obawiając się, że jej przyjaciele zaraz zaczną ją wypytywać o tamten nieszczęsny mecz.
– Manon, nie mam w zwyczaju naciskać i rozumiem, że możesz nie być gotowa o tym rozmawiać. Ale wiedz, że my znamy prawdę. Dowiedzieliśmy się o zamiarach Matthiasa, chwile przed rozpoczęciem się twojego meczu. – Mówił spokojnym i opanowanym tonem Ladji. Dziewczyna zawsze go podziwiała za jego wewnętrzny sposób i za to, że kierował się rozwagą i rozumem, a prawie nigdy impulsem i emocjami.
CZYTASZ
"Queen Of Nothing" | Jude Sharp |
Fanfiction"Wiemy czym jesteśmy, ale nie wiemy, czym możemy się stać" ~ William Shakespeare, Hamlet Manon Foster to młoda francuska gwiazda, jest byłym kapitanem najlepszej drużyny Francji. Dzięki niej, wygrano kilka razy z rzędu mistrzostwa świata. Jednak pr...