Prolog

224 12 1
                                    

Stanęłam przed swoim nowym domem. Był wielki, dwupiętrowy. Podobał mi się jego kolor, żółty zawsze faworyzowałam. Moja mama Suzanne zaparkowała swojego SUVa w garażu. Nie chciałam tutaj być. Nie tak sobie wszystko zaplanowałam. Pamiętałam dokładnie, jak to wszystko się zaczęło.

- Wyjeżdżamy. - oznajmiła Suzanne wchodząc do mojego pokoju miesiąc temu.

- Co takiego? - nie kryłam zdziwienia. O mało co nie spadłam z krzesła!

- Kochanie, wiem, że lubisz Nowy Jork, ale musimy stąd wyjechać. - odparła siadając na moim łóżku.

- Nie, nie, nie. Czy to ma związek z tatą? - zapytałam.

- Skłamałabym mówiąc, że nie. - popatrzyła na podłogę. Jej długie rude włosy opadły na ramiona.

- Czyli tylko przez to, że wyprowadził się do jakiejś głupiej, sławnej modelki my musimy wyjechać?! - wkurzyłam się - Mamy dużo kasy, jeśli o to chodzi. Poza tym tata płaci za mnie, więc nie ma problemu. - powiedziałam spokojniejszym tonem.

- Nie rozumiesz. Wyjeżdżamy i koniec, kropka. - wstała - Spodoba ci się tam. Lola załatwiła mi nawet pracę. - uśmiechnęła się.

Mogłam się tego domyślić. Lola, przyjaciółka mamy, tylko szuka okazji, żeby nas stąd wykurzyć, pewnie głównie dlatego, że bardzo podoba jej się nasz dom. Nigdy jej nie lubiłam, ale teraz to wręcz nienawidziłam.

- Czyli pozwalasz jej, żeby rządziła naszym życiem? - to było niemożliwe. Czy to Lola namówiła ją do wyjazdu?

- Nie rozumiesz. Tucson to...

- Tucson?! Czyś ty zwariowała? - nie mogłam uwierzyć w to, że z Nowego Jorku pojadę do małego miasta, to było niedorzeczne.

- Zaufaj mi. Będzie dobrze. To wcale nie takie małe miasteczko. Spodoba ci się tam, zobaczysz. Także twoja mama jako chirurg. - mrugnęła do mnie i wyszła.

Podobałaś mi się jako chirurg tu, w Nowym Jorku - pomyślałam.
To było straszne. Musiałam opuścić swoje rodzinne miasto, swoją najlepszą przyjaciółkę, znajomych. Nie mogłam w to uwierzyć.

Kilka dni później mama wystawiła dom na sprzedaż. Nie było to zdziwieniem, że Lola od razu go kupiła. Zapewniała, że będzie o niego dbała tak jak my. W to akurat nie watpiłam.

Potem pożegnałam się z przyjaciółmi i znajomymi. Szkoda mi było opuszczać moje miejsce. Tata George zabrał mnie do kina i restauracji. Dał mi też trochę gotówki na początek nowego życia. Ciekawiło mnie to, czy czuje się winny temu wszystkiemu.

Obiecałam utrzymywać kontakt z Vee, z moją naj, jednak każdy wie jak to wygląda przyjaźń na odległość. I tak moje życie całkowicie się zmieniło. Ciekawa byłam czy chociaż trochę będę szczęśliwa.

ZagubionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz