Zostawiłam bagaże w salonie. Był on wielki i nowoczesny. Chciałam jak najszybciej zobaczyć mój nowy pokój. Wbiegłam na górę i pobiegłam tam, gdzie powiedziała mi mama. Przed drzwiami zatrzymałam się niepewnie. Nigdy go nie widziałam, więc czy spodoba mi się?
Otworzyłam go i powoli weszłam. Był duży. Ściany były koloru fioletowego - jednego z moich ulubionych - i meble były białe, polakierowane. Krótko mówiąc, nie było tak źle. Łóżko było duże i wyglądało na wygodne. Całe szczęście ktoś oblekł mi pościel taką, jaką chciałam.
Uznałam, że będę musiała zrobić mały remoncik, mianowicie poustawiać zdjęcia, poprzyczepiać plakaty, dodać trochę rzeczy na wystrój tego wnętrza i przede wszystkim postawić gitarę na swoim miejscu.
Zbiegłam więc na dół i zaczęłam wnosić swoje bagaże. Było ich dużo i szczerze mówiąc ciężko się to robiło, no ale dało się wytrzymać. W końcu kiedy skończyłam, byłam bardzo spragniona. Poszłam do kuchni i otworzyłam lodówkę.
Było w niej trochę ubogo, ale chociaż woda była. Zakodowałam już sobie w głowie, że trzeba będzie zrobić zakupy. Nalałam sobie picie do znalezionej szklanki w szafce i wypiłam duszkiem.
- I jak ci się tutaj podoba? - zapytała mnie Suzanne wchodząc do kuchni ze swoimi bagażami.
- Nie wiem, na razie jestem za krótko żeby coś stwierdzić. - odparłam. Wiedziałam, że powinnam iść jej pomóc przynosić inne pakunki, ale moja złość jeszcze się nie skończyła. I to nie ja ją prosiłam o tą przeprowadzkę.
- No, ale przyznaj, że okolica jest bardzo przyjemna i ładna. - powiedziała, jakby próbowała zmienić moje zdanie. Niestety, faktem było to, że faktycznie było tu całkiem, całkiem.
- W Nowym Jorku była o wiele przyjemniejsza. - wrzuciłam szklankę do zmywarki.
- Nowy Jork i Nowy Jork. Przestań już z nim. To było wielkie miasto i wiele zanieczyszczeń. Tu będziesz mogła odpocząć. Nie jeździ tu tak wiele samochodów, więc będzie ciszej i lepiej. - powiedziała otwierając jakieś pudło i wyjmując porcelanę - Schowaj, proszę, te talerze do szafek. - dodała.
- Nie będę ci się wtrącać w te twoje układanie rzeczy. Sama sobie ustaw to gdzie chcesz. - rzuciłam oschle - Zresztą chyba w cenie było tu już trochę talerzy. - stwierdziłam sądząc po tym, ze szklanki były.
- No to co? Chyba musimy mieć tu swoje rzeczy, prawda? - widziałam, że zaczyna tracić cierpliwość, jednak nie dała tego po sobie poznać.
- Ja tylko stwierdzam fakt, że mamy więcej rzeczy w tym domu. - odparłam złośliwie i wyszłam z kuchni.
- Może byś się przeszła po okolicy?! - krzyknęła za mną.
- Już się rozpędziłam! - odkrzyknęłam i wróciłam do swojego pokoju.
Zaczęłam rozpakowywać się. Ubrania ułożyłam w swojej garderobie, która była na szczęście wielka. W toalecie ułożyłam szampony i tak dalej. Całe szczęście, że miałam własną toaletę.
Potem do biurka schowałam inne rzeczy, takie jak słuchawki, iPoda, nowe książki do szkoły czy laptopa. Ustawiłam kilka zdjęć w ramkach na biurku. Przedstawiały one mnie i moich przyjaciół oraz mnie z tatą i mamą.
Udekorowałam też trochę pokój swoimi rzeczami do dekoracji wnętrz. Gitarę elektryczną postawiłam na stojaku koło łóżka. Strasznie ją lubiłam. Była ona czarno- biała i wyglądała ślicznie. Grałam na niej bardzo często, więc ciekawiło mnie to, czy sąsiedzi będą narzekać.
Na jednym z regałów położyłam wszystkie swoje książki. Do półki koło łóżka pochowałam kilka przydatnych rzeczy, takich jak jakąś książkę, mp3 itd.
W końcu wykończona padłam na łóżko. Wzięłam telefon do ręki, ale jeszcze nikt do mnie nie napisał. No tak, jest jeszcze strasznie wcześnie rano, jak na sobotę.
W końcu z nudów przebrałam się w dżinsy i T-shirt, założyłam tenisówki, wzięłam telefon oraz słuchawki i wyszłam z domu poznać okolicę.
CZYTASZ
Zagubiona
Teen FictionNazywam się Mia i jestem siedemnastolatką. Musiałam wyjechać do Tucson z Nowego Jorku i zacząć nowe życie. Poznałam wielu przyjaciół i znajomych. Nawet stałam się popularna. Jednak nie wiedziałam, że wszystko ma swoją cenę.