4

8 0 0
                                    

Piękny, ciepły wiosenny dzień. Dziewczynka o dużych zielonych oczach i kasztanowych włosach do pasa szła ulicą. Wracała właśnie ze szkoły.

Nagle usłyszała grzmot za sobą i zobaczyła błyskawice. Od zawsze bardzo bała się burzy więc przyśpieszyła kroku.

Chmury stawały się coraz ciemniejsze, a z nich zaczął padać deszcz. Dziewczynka coraz szybciej biegła. Burza była bardzo duża i głośna. Błyskawice błyskały co chwilę z każdej strony. Biegła na oślep. Nagle przez przypadek wpadła na kogoś. Zachwiała się i upadła na mokrą od deszczu ulicę. Spojrzała w górę i zobaczyła przed sobą wysokiego strasznego mężczyznę. Miał na sobie kaptur od bluzy. Nie widziała jego twarzy.

-Zgubiłaś się?- spytał strasznym i szorstkim tonem.

Brunetka odrazu rozpoznała ten głos. To był jej ojciec. Odsłonił powoli kaptur i ujrzała jego zmęczoną twarz. Jego źrenice były powiększone. Oczy miał przekrwawione. Patrzył na nią strasznym wzrokiem.

-Chodź ze mną, wezmę cię do domu- podał jej swoją dłoń. Spojrzała na niego przerażonym wzrokiem.

-Nie- odpowiedziała cicho.

-Coś ty powiedziała?! Masz się mnie słuchać- krzyczał. Jednym ruchem podniósł zielonooką za bluzę, którą miała na sobie.- Dalej nie zamierzasz ze mną pójść? Nie ładnie tak okłamywać tatusia i nie spytać się o wyjazd do brata, co nie?- spytał.

-Proszę, nie! Zostaw mnie błagam!- krzyczała próbując się wyrwać.

-Mała suko, pożałujesz tego- zamachnął się i uderzył dziewczynkę w twarz. Ta zaczęła bardzo płakać i błagać, aby przestał.

-Aurora!

Usłyszałam krzyk nad moim uchem, przez co momentalnie otworzyłam oczy. Pomrugalam kilka razy, aby przyzwyczaić się do światła panującego w pomieszczeniu. Zobaczyłam przed sobą zmartwiona twarz mojego brata. Policzki miałam mokre od łez i szybko oddychałam, moje ręce drżały.

-To tylko zły sen- zaczął uspokajać mnie Matthew.- Zasnęłaś w samochodzie więc cię przeniosłem, nie chciałem się budzić- wytłumaczył.

Po chwili udało mi się uspokoić. Zobaczyłam, że leżę na dużym dwuosobowym łóżku. Rozejrzałam się po pomieszczeniu, w którym się znajdowałam. Duży pokój, na przeciwko drzwi łóżko, a przy nim szafka nocna i drzwi od balkonu. Po prawej stronie od wejścia stała szafka z książkami i toaletka. Po lewej zaś dwoje drzwi. Na środku znajdował się puchaty dywan. Ściany były w kolorze białym i szarym.

-To jest twój pokój- oznajmił mi brat.- Podoba się?- zapytał z oczekiwaniem patrząc na moją reakcję.

-Jest śliczny- powiedziałam po cichu zaczarowana. Chłopak odetchnął z ulgą.

-Cieszę się, że ci się podoba. Wypakuj się, tutaj masz drzwi od łazienki- wskazał na pierwsze białe drzwi od wejścia.- a tutaj garderobę- wskazał na drugie drzwi obok.- Jakby coś, będę na dole w salonie. Jak wyjdziesz z pokoju, schodami po lewej- powiedział, uśmiechnął się i wyszedł.

Wstałam z łóżka i wzięłam się za rozpakowywanie moich bagaży, które przyniósł mi Matt. Podeszłam do dwóch par drzwi. Gdy otworzyłam pierwsze ujrzałam kabinę prysznicową w prawym rogu, obok umywalkę z lustrem i toaletę. Po lewej stronie mieściła się dość duża biała wanna. Łazienka była w kolorach biało-niebieskich. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się do drzwi obok. Po ich otwarciu dostrzegłam wieszaki, pułki i szafki na ubrania. Było tam dużo miejsca i lustro. Zaczęłam się rozpakowywać i układać swoje ubrania na wieszaki, do szafek i na pułki.

Gdy skończyłam z ubraniami zaczęłam wyciągać inne rzeczy. Książki umieściłam na półki, kosmetyki do toaletki. Spojrzałam na siebie w lustrze i się przestraszyłam. Rozmazany tusz pod oczami, przetarty podkład i korektor który zakrywa moje limo pod okiem. Szybko zmykam cały makijaż i zrobiłam go od nowa.

Przebrałam się w szare dresy i szarą bluzę i ruszyłam do wyjścia z pokoju. Otworzyłam drzwi i wyszłam z niego. Po chwili jednak poczułam, że zdeżam się z czymś twardym, co okazało się być torsem. Odrazu poczułam męskie mocne perfumy i męski żel pod prysznic.

-Boże przepraszam Matt, nie zauważ- zatrzymałam się w połowie zdania patrząc na osobę, która przede mną stoi. Był to wysoki brunet o wręcz czarnych oczach. Widoczny zarys szczęki i umięśnione ciało. Czarna bluzka opinająca jego bicepsy i szare dresy. Włosy miał roztrzepane. Na jego szyi i prawej ręce były widoczne tatuaże, lecz nie zdołałam się im przyjrzeć.

-Patrz jak łazisz, sieroto- powiedział ostrym tonem.

-Prz-przepraszam- zająkałam się i jak najszybciej wyminęłam chłopaka. Udałam się odrazu na schody, po których zeszłam i weszłam do salonu. Ujrzałam tam mojego brata, siedzącego na kanapie i grającego w jakieś auta na konsoli. Gdy usłyszał kroki odwrócił głowę w moją stronę.

-O jesteś, poznałaś już Dylan'a- spytał.

A więc to ten jego przyjaciel. Dylan. Jeszcze wtedy nie wiedziałam, że to imię będzie mnie doszczętnie niszczyć.

-Em, no mijaliśmy się- powiedziałam siadając obok Matt'a na kanapie.

-Inny przyjadą pewnie też za niedługo.

Zaczęłam przyglądać się jak gra na konsoli. Powoli zaczęło mi się nudzić, do czasu, aż Matthew się nie odezwał.

-Chodź nauczę się grać- powiedział i podał mi pada, siadając bliżej mnie.

-No nie wiem- nie byłam pewna tego pomysłu.

-No dawaj, nie daj się prosić- zrobił minę zbitego psa.

-No dobrze- uśmiech odrazu zagościł na jego twarzy. Zaczął tłumaczyć mi jaki przycisk jest do czego. Powoli zaczęłam rozumieć tą grę i nawet mi się spodobała.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 26, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Po drugiej stronie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz