3

7 0 0
                                    

Obudziłam się na podłodze. Bardzo bolała mnie głowa i brzuch. Powoli otworzyłam oczy i próbowałam podnieść. Przez okno zobaczyłam księżyc. Musiałam szybko dowiedzieć się, która jest godzina. Nie mogę spóźnić się na mój lot. Nie ma nawet takiej opcji, gdyby to się stało musiałabym przeżyć kolejne wakacje piekła.

Udało mi się podnieść po czym szybko chwyciłam telefon, który leżał na półce nocnej. 3.14 na całe szczęście zdążę na lot, który odbędzie się o godzinie 5.50 będę miała wystarczająco czasu na dojazd i odprawę. Spojrzałam na swoją walizkę, mój tata jej nawet nie zauważył. Nie byłam jakoś bardzo zdziwiona, nie zwracał na nic uwagi. Musiałam się przebrać, co szybko zrobiłam. Nałożyłam na siebie szare dresy oraz szarą bluze z wyższym kołnierzem, aby zakrył on moją całą siną szyje. Weszłam do łazienki patrząc na swoje odbicie w lustrze zmarszczyłam nos. Moje oko było spuchnięte i robiło się coraz bardziej fioletowe, na policzku widniał czerwony ślad. Jak dobrze, że nie szłam na zakończenie roku szkolnego.

Następnie wzięłam się za nakładanie makijażu, aby jak najbardziej przykryć moje rany. Zebrałam swoje rzeczy, które następnie dopakowałam do mojej walizki. Spakowałam bagaż podręczny oraz zamówiłam taksówkę. Wyszłam z pokoju przechodząc przez korytarz i schodząc schodami w dół. Mojego ojca nie było więc spokojnie chwyciłam wodę z półki w kuchni, a nastepnie wzięłam moją walizkę oraz plecak. Wyszłam z domu. Po 5 minutach pojawiła się taksówka, do której wsiadłam. Po kolejnych 15 minutach znajdowałam się na lotnisku. Ogarnęłam wszystkie rzeczy przed lotem i ruszyłam na odprawę, po której mogłam wsiąść do samolotu.

Przed śmiercią mamy leciałam samolotem raz. Lecz dalej bałam się latać. Po wystartowaniu było lepiej. Choć niepokój pozostawał. Boje się wracać do domu. Ojciec mnie zabije. Lecz narazie muszę się starać o tym nie myśleć i choć trochę odpocząć. Dalej strasznie bolała mnie głowa oraz brzuch, na którym też pojawiły się niemałe siniaki. Po kilkunastu minutach w końcu zasnęłam.

Obudziłam się kiedy z głośników samolotu ogłoszono zbliżające się londowanie. Przestałam oczy, zapinając pasy. Zagryzłam wewnętrzna część policzka i zacisnęłam pięści. W końcu wylądowaliśmy, udało się. Zaczęłam wychodzić z samolotu i kierować się po swój bagaż. Źle się czułam, a to że byłam wśród tylu nieznanych mi ludzi nie pomagało. Odebrałam swój bagaż i zaczęłam kierować się w stronę wyjścia z lotniska. Miał tam na mnie czekać Matthew.

Po wyjściu zaczęłam rozglądać się na wszystkie strony. Do końca nie wiedziałam jak wygląda teraz mój brat. Nie widziałam go 4 lata. Po chwili zauważyłam wysokiego chłopaka o brązowych włosach oraz zielonych oczach, wpatrywał się we mnie wywierając dziure w mojej sylwetce. To Matt. Byliśmy do siebie bardzo podobni, lecz ja byłam od niego o wiele niższa. Mieliśmy te same duże zielone oczy oraz kasztanowe włosy. Piegi zdobiły nasze twarze.

Skrzyżowałam z nim spojrzenie. Po chwili ruszyłam szybkim rokiem w jego stronę. Rzuciłam mu się w ramiona.

-Aurora- powiedział, przytulając mnie.

-Tak bardzo tęskniłam- powiedziałam dalej go tuląc.

-Ja też.

Po kilku minutach ruszyliśmy w stronę parkingu. Podeszliśmy do czarnego dużego audi. Matthew schował moje bagaże do bagażnika. Wsiadłam na miejsce pasażera, a on na kierowcy.

-Mam dom pół godziny stąd, mieszkam z moimi przyjaciółmi, przepraszam że nie powiedziałem wcześniej- lekko sie zakłopotał. -Jest ich czterech- lekko się spięłam na myśl, że na 3 tygodnie będe musiała zamieszkać z pięcioma mężczyznami. Po doświadczeniach z ojcem nie mialam na to ochoty, lecz może nie będą tacy źli. Co ja bredze, chyba gorsi od niego nie istnieją.- Co tam u taty?- spytał zapalając silnik samochodu. Cała się spięłam słysząc to pytanie. Nie wiedziałam co odpowiedzieć. Miałam pustkę w głowie. Zastanowiłam się kilka sekund zanim odpowiedziałam na to pytanie.

-Dobrze- odparłam szybko, odwracając wzrok w drugą stronę na szybę.

Matthew włączył radio, z którego można było usłyszeć losowe piosenki. Oparłam się łokciem o drzwi samochodu, a głowę położyłam na dłoni opierając o szybę. Mimo, że spałam w samolocie byłam nadal strasznie zmęczona. Z całych sił próbowałam nie zasnąć. Lecz mi się to nie udało. Szybko odpłynęłam w głębokim śnie.

Po drugiej stronie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz