3 "Przydział"

65 2 0
                                    

-Harry odprowadzę cię na dworzec gdzie musisz znaleźć peron dziewięć i trzy czwarte. Ja niestety muszę dostać się kominkiem do Hogwartu. 

-Kominkiem?-spytał zaskoczony

-Kiedy indziej ci wytłumaczę. Zbierajmy się, bo niedługo odjeżdża pociąg.-uśmiechnęłam się słabo i pojechaliśmy na dworzec autobusem. Gdy byliśmy na peronie dziewiątym i dziesiątym Harry spytał

-Gdzie jest ten peron? To jakaś pomyłka?

-Musisz wejść w ścianę. Jak się denerwujesz to pobiegnij.-powiedziała rudowłosa kobieta.

-Witaj Molly.-kiwnęłam głową

-Destiny! Jak ja cię dawno nie widziałam kochana. Gdzie się podziewałaś?-przytuliła mnie mocno. Myślałam, że zgniecie mi żebra

-A tu i tam. Kiedy indziej pogadamy. Zbliża się jedenasta, więc dzieciaki zbierajcie się.-powiedziałam do wszystkich, a do Harry'ego się nachyliłam- Jak będziesz miał problem to przychodź do mojego gabinetu. 

-Dziękuje Destiny.

-----------------------------

Wyszłam z kominka w gabinecie dyrektora i od razu w oczy rzucił mi się mój brat oraz inni nauczyciele.

-Witajcie-uśmiechnęłam się kpiąco

-Witaj Destiny-powiedział Albus-mogłaś się ubrać trochę bardziej jak nauczycielka

-W przeciwieństwie do Ciebie ciągle wyglądam młodo-wzruszyłam ramionami. Moją uwagę przykuł facet z fioletowym turbanem na głowie i bardzo nieśmiałym wzrokiem. Patrzył na mnie jak na ósmy cud świata co było troszkę niekomfortowe

-Usiądźmy już przy stole nauczycielskim. Zaraz uczniowie będą wchodzić.

-----------------------

Siedziałam przy stole między Severusem Snape'm a facetem w fioletowym turbanie, który nazywa się Kwiryniusz Quirrell. Nie wiem jak można tak skrzywdzić dziecko żeby tak dać mu na imię. Pewnie był wyśmiewany. Czuję od niego mocną magię, za mocną. I mam wrażenie, że kiedyś już ją czułam.

-Hermiona Granger!-wyczytała Profesor Minerwa McGonnagal. Dziewczynka trafiła do Gryffindoru. Syn Wealsey'ów również. Natomiast Dracon do Slytherinu.

-Harry Potter!-wszyscy zwrócili na niego uwagę, a w sali zrobiło się cicho.-Gryffindor!

Iskierki złości zabłysły w moich oczach. Okularnik spojrzał na mnie a ja uśmiechnęłam się fałszywie i pokazałam mu kciuk w górę. Kątem oka widziałam jak Albus cieszy się, że jego nowy pupilek będzie w jego domu. Po ceremonii przydziału podszedł do mównicy i zaczął wywód.

-Zabronione jest wchodzenie do zakazanego lasu oraz na trzecie piętro. Chciałbym powitać naszą nową nauczycielkę usposobienia magicznego. Destiny Cassiopeia Dumbledore!

Podniosłam się lekko z krzesła, a wszyscy zaczęli klaskać na powitanie. Uśmiechnęłam się fałszywie i usiadłam na miejsce. Zaczęłam myśleć nad tym jakie problemy czekają Harry'ego przez samo przydzielenie do Gryffindor'u.

-----------------------------------------

-Witajcie na pierwszych zajęciach z usposobienia magicznego. Nie jestem sknerą i nie będę robić wam pod górkę, ale jednak wymagam. Oczekuję, że będziecie się przykładać do tego przedmiotu i mam nadzieję, że mój przedmiot pomoże wam określić kim chcecie być i kim jesteście. Na tym to polega. Chcę żebyście zerknęli wgłąb siebie i pomyśleli do czego chcecie używać magii.

-Pani Profesor?-uniosła rękę dziewczyna z Ravenclaw

-Słucham Panno...?

-Rose White. Czemu tego przedmiotu nie było wcześniej w Hogwarcie?

-Gdyż Ministerstwo nie wyraziło na to zgody. Uważano, że jak niektóre osoby wejdą do swojego umysłu i wysuną pochopne wnioski to staną się czarnoksiężnikami. Właśnie dlatego ja tu jestem. Żebyście nie wysunęli pochopnych wniosków jak już dotrzecie do siebie. Jak będziecie mieli jakikolwiek problem to zapraszam do siebie. Postaram się wam pomóc. A teraz zaczynajmy od podstaw...

-----------------------------------------------

-Jak Pani minął pierwszy dzień?-spytał Severus na kolacji

-Nie wygłupiaj się i mów do mnie po imieniu. Było całkiem znośnie lecz niektórzy dopytywali o czarną magię.

-I co? Odpowiedziałaś?

-Jasne, że tak. Przecież wiesz, że czarna magia to moja ulubiona dziedzina. Oczywiście razem z eliksirami-uśmiechnęłam się 

-No jasne, nie ma to jak czarnomagiczna Dumbledore. A co do eliksirów, ja dalej pamiętam twój eliksir wielosokowy.-parsknął

-To był wypadek.-trąciłam go w ramię

-Pewnie, chociaż jako kot wyglądałaś znacznie lepiej

-Pieprz się Snape-odwróciłam głowę do Quirrella. Natychmiast na mnie spojrzał i poprawił turban. Uśmiechnął się nieśmiało i spytał

-P-p-pani interesuje s-się czarną m-magią?-jąkał się

-Tak- nachyliłam się do niego- i chyba znam Pana tajemnicę-szepnęłam.

OUTSIDER || Destiny DumbledoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz