Przechadzając się ulicami Pokątnej zauważyłam tłum przy księgarni. Zaciekawiona weszłam do środka i w oczy rzucił mi się szczupły blondyn rozdający autografy. Po chwili rozpoczęła się kłótnia między Harrym i spółką a Draconem. Młody Malfoy postanowił zadrwić z biedoty Weasley'ów. Wtedy do akcji weszłam ja i Lucjusz Malfoy.
-Witajcie kochani. Co to za kłótnie? -przeczesałam ręką swoje czarne włosy i uśmiechnęłam się sarkastycznie.
-Witaj Destiny. Myślałem, że nie pojawiasz się w takich miejscach i preferujesz Nokturn.-uśmiechnął się cynicznie Lucjusz
-Czasami trzeba porozmawiać z normalnymi ludźmi, a nie walniętymi kretynami z obsesją na punkcie czarnej magii, prawda Lucjuszu? Chociaż jak patrzę na tego lalusia to chyba wolę wrócić na Nokturn. Pogawędziłabym jeszcze, ale muszę lecieć do Hogwartu. -uśmiechnęłam się fałszywie do blondyna
-Do widzenia panno Dumbledore, Weasleye.-na tych drugich spojrzał z pogardą.
------------------------------------------
-No witam księciuniu, jak wakacje?-odezwałam się do Severusa na uczcie.
-W końcu mogłem odpocząć od Ciebie i twoich humorków, więc idealnie.-odpowiedział zimno
-Moich humorków? Wypraszam sobie-oburzyłam się i trzepnęłam go w ramię.-Jak śmiesz szargać moją reputację.
-My się chyba jeszcze nie znamy-odezwał się do mnie blondyn siedzący obok Severusa.-Gilderoy Lockhart, piękna.
-Destiny Dumbledore.-mruknęłam nieprzyjemnie, ale raczej go to nie zraziło, ponieważ mimo Snape'a siedzącego między nami, zagadywał do mnie.
-Destiny, nie musisz być taka oziębła, ja tylko chcę się z Tobą poznać. Może wyjdzie z tego coś pięknego.-pisnął uradowany, na co ja tylko zmierzyłam go wzrokiem pełnym obrzydzenia.
-Dla Ciebie, Pani profesor Dumbledore i nie jestem zainteresowana poznawaniem się z Tobą-zasyczałam
-Po jakimś czasie nawet ślizgonki mi ulegały-wyprostował się dumnie, a ja przekręciłam oczami. W tym czasie podszedł do nas woźny Filch i powiedział, że dwóch uczniów rozwaliło bijącą wierzbę. Wraz z Severusem wstaliśmy i ruszyliśmy do lochów aby rozprawić się z uczniami. W międzyczasie przeczytaliśmy proroka codziennego o latającym aucie, więc już wiedzieliśmy czyja to sprawka.
-Widziało Was co najmniej siedmioro mugoli!-warknął Snape-Do Was nie dociera waga konsekwencji. Naraziliście nasz świat na ujawnienie. Na dodatek stratowaliście bijącą wierzbę, która rosła tu zanim pojawiliście się na świecie.-mówił
-Co Wam w ogóle przyszło do głowy?-uniosłam ręce w powietrze.
-Gdybyście byli w Slytherinie zadbałbym o to żebyście zostali wyrzuceni.-warknął Severus
-Ale nie są. Jako iż Profesor McGonagall jest opiekunką Gryffindoru to ona wyznaczy im karę.-powiedział Albus.
-Mamy się pakować?-spytał Ron
-Nie dzisiaj. Chodź Destiny, pomożesz mi wybrać dla nich karę.-powiedziała Minerva, a ja poszłam za nią do jej gabinetu.
-Ten jeden jedyny raz dziękuję Filchowi, że przyszedł i uratował mnie od tego blond lalusia.-prychnęłam
-Napijesz się herbaty?-spytała, a ja pokiwałam głową.-Gilderoy to najgorszy pomysł na świecie, nie wiem co odbiło Albusowi. Widzę, że już próbował cię zauroczyć.
-Tsaa... Będę musiała sprawdzać napoje, bo wygląda mi na ten typ podający amortencję.-przewróciłam oczami i usiadłam w fotelu zakładając nogę na nogę.- Mam pewien problem Minervo... Czuję, że Tom zbiera siły i w tym roku zaatakuje. Boję się, że powtórzy się to co pięćdziesiąt lat temu tylko teraz nie mam parasola ochronnego.
-Parasola ochronnego? O czym ty mówisz dziecko?-spytała zdziwiona.
-Gdy Tom wypuścił Bazyliszka byłam po jego stronie i ślepo szłam za nim. Może to dlatego, że chciałam zrobić na złość Albusowi? Nie wiem... Zakochałam się w Tomie, a on to wykorzystywał.-syknęłam
-Albus opowiadał mi o Tobie i Riddlu. Wszyscy mieli wrażenie, że jest w Tobie zakochany.-mruknęła
-Dwanaście lat zajęło mi uwolnienie się od jego czarów... Był jedyną osobą, którą dopuściłam blisko siebie i bardzo źle na tym wyszłam. Był moim pierwszym i ostatnim, bo trzyma mnie z nim więź serc.
Minerwa zakryła usta dłonią i w szoku patrzyła się na mnie popijającą herbatę.
-Destiny... Nie ma sytuacji, z której nie można wyjść. Powiedz Albusowi, Severusowi... Oni Ci pomogą.
-Severus prędzej mnie wyśmieje, że dałam się wrobić w takie coś. W życiu mi nie pomoże... Muszę z tym żyć.-westchnęłam ciężko-Dziękuję za herbatę Minervo. Co do kary chłopców myślę, że parę godzin z Lockhartem będzie dla nich wystarczającą męką. Idę spać, bo jutro lekcje z trzecimi klasami.
-Dobranoc Destiny-powiedziała Minerwa.
------------------------------------
CZYTASZ
OUTSIDER || Destiny Dumbledore
FantasyDestiny od zawsze była inna: aspołeczna, obojętna, samolubna... Różniła się od reszty Dumbledore'ów... Ale wraz z momentem przydzielenia jej do Slytherinu, wszyscy się od niej odwrócili. Wszyscy oprócz najpotężniejszego czarnoksiężnika tamtych czas...