4 "Kamień filozoficzny"

74 3 1
                                    

-Jak ci minął pierwszy dzień Harry?-spytałam jedenastolatka gdy przyszedł porozmawiać i wypić herbatę.

-Profesor Snape mnie nienawidzi, a nie wiem co takiego zrobiłem-powiedział z pretensją

-Otóż Profesor Snape jest specyficzny. Ciężko się z nim dogadać lecz da się. Jak będziesz potrzebował pomocy z eliksirów to jestem, całkiem sporo umiem.

-Dziękuje Destiny. Latanie idzie mi całkiem nieźle, dostałem się do drużyny jako szukający.-powiedział dumny

-To świetnie Harry. Twój ojciec też grał w Quidditcha. Był bardzo dobry.

-Znałaś go?-spytał

-Można tak powiedzieć. Nie lubiliśmy się zbytnio. Kiedyś ci opowiem. 

------------------------------------

-Musimy schować kamień filozoficzny. Oddaj nam go Destiny.-powiedział Albus.

-Pod warunkiem, że wróci do mnie cały i zdrowy.-oddałam Severusowi kamień, a on wyszedł i skierował się na trzecie piętro gdzie miał go schować. 

-Czy ty też czujesz czarną magię od profesora Quirrella?-spytałam Albusa

-Niestety tak, ale nie sprawia problemów. Jak uczniowie? Podoba im się ten przedmiot?

-Wydaje mi się, że tak. Krukoni są bardzo zaangażowani i zadają ogrom pytań. To samo ślizgoni.

------------------------------------

Siedziałam w dziale ksiąg zakazanych i czytałam o inferiusach gdy usłyszałam otwierające się drzwi. Skupiłam się i starałam się rozczytać aurę tego ucznia. To Harry. Co on tutaj robi? Zaczęłam się rozglądać po działach, ale nic nie zauważyłam. Wtedy do mnie odtarło. Peleryna niewidka. 

-Harry, wiem że tutaj jesteś. Jak nie chcesz zarobić szlabanu to wracaj do dormitorium, a jutro przyjdź do mnie.-powiedziałam

Przechadzając się po bibliotece zauważyłam Snape'a przyciskającego do ściany Quirrella.

-Witajcie panowie. Co tu się dzieje?-spytałam cicho 

-Nie interesuj się Destiny-warknął Snape

-Uspokój się nietoperku, bo inaczej porozmawiamy.-zgromiłam go wzrokiem.-Uspokójcie się i idźcie spać. Koniec naszych patroli.

----------------------------------

-Destiny mamy prośbę!-przybiegła do mnie trójka gryfonów na czele z Harrym

-Publicznie dla ciebie jestem Profesor Dumbledore, Harry. Nie zapominaj proszę. Ale co się stało?

-Profesor Snape chce ukraść kamień filozoficzny żeby pomóc Voldemortowi!-krzyknął Harry

-Ciszej, bo jeszcze ktoś usłyszy. Zaufajcie mi, to nie profesor Snape. Nie mam pojęcia skąd wiecie o kamieniu, ale nie pakujcie się w kłopoty. 

----------------------------------

Oczywiście doskonale wiedziałam, że Harry i spółka się mnie nie posłuchają i pójdą na trzecie piętro. Śledziłam ich i dotarłam do szachownicy gdzie Hermiona siedziała obok ledwo przytomnego Rona. Wysłałam patronusa do Albusa i pobiegłam do następnej sali.

-Oddaj mi go!-krzyczał Quirrell

-Witaj Kwiryniuszu.-powiedziałam spokojnie trzymając różdżkę w górze.

-Och Destiny-powiedział głos z tyłu głowy Quirrella.-Pokaż mi ją sługo.

Quirrell odwiązał turban i odwrócił się do nas plecami. Była tam twarz Voldemorta

-Wyładniałaś kochana-zakaszlał- Widzisz co się ze mną stało przez tego chłopca? Gdyby nie on to bylibyśmy szczęśliwi. Ciekawi mnie czemu się nie zemściłaś i go nie zabiłaś przy pierwszej lepszej okazji!-wykrzyczał

-Traktuję Harry'ego jak syna. Będę go chronić, a ty i ja to już przeszłość Voldemorcie.-mruknęłam

-Dałbym ci WSZYSTKO!-krzyknął słabo

-Nie Marvolo... Nie dałbyś mi miłości.- powiedziałam ze łzami w oczach.

-Petrificus Totalus-rzucił we mnie zaklęciem Quirrell. Odbiłam je i zaczęliśmy walczyć. Magią bezróżdżkową odepchnęłam Harry'ego i teleportowałam go poza salę. Ja i Quirrell używaliśmy coraz mroczniejszych zaklęć, ale moje zaklęcie uśmiercające zadziałało i Voldemort zniknął. Na jakiś czas...

-----------------------------

-Destiny... Jestem tak bardzo wdzięczny za uratowanie Harry'ego.-powiedział Albus.-Myślałem, że twoja więź z Tomem jest silniejsza.

-Najwidoczniej nie jest. Doskonale wiesz, że on wróci za kilka lat. Będę chronić Harry'ego. 

-Dziękuje siostro.

------------------------------------------

OUTSIDER || Destiny DumbledoreOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz