5. Modelka (nie)doskonała

683 44 422
                                    

Rozdział dedykowany muchlinamucha, która jest dla mnie nieustającym źródłem inspiracji oraz innych uciech. I koniecznie do niej zajrzyjcie, bo ona sama super pisze!

Gwiazdka + komentarz = MOTYWACJA

🍃🍁🍂


"Ciągły niedosyt rzeczywistości wobec marzeń
Wszystkie kobiety mają twoją twarz, wiesz"

Niestety, nie zdążył. Pierwszy autobus, którym miał szansę dostać się do domu swoich gospodarzy, w ogóle chyba wypadł z rozkładu. A drugi zaś owszem, przyjechał, ale tylko po to, żeby mniej więcej w połowie trasy między przystankami zacząć generować widowiskowe kłęby czarnego dymu spod okrywającej silnik klapy.

W związku z powyższym kierowca ogłosił koniec podróży i, dla ich własnego bezpieczeństwa, poprosił pasażerów o opuszczenie pojazdu. Akurat, gdy z niemal granatowego od ciężkich chmur nieba zaczynały spadać pierwsze krople zaskakująco lodowatego deszczu.

Dante poczuł się potrójnie zaskoczony. Po pierwsze tak dramatyczną zmianą aury, z łagodnego słońca do zimnej ulewy. Po drugie tym, jak bardzo amerykańska jesień potrafiła się różnić od tej znanej mu z rodzinnej Toscanii, dużo jednak łagodniejszej.

A po trzecie, niestety, własnym brakiem rozsądku. Bowiem zamiast zamówić sobie ubera albo chociaż skulić się gdzieś pod drzewem w oczekiwaniu, aż jesienna szaruga się skończy, ambitnie odpalił Google Maps i wyruszył na stancję u państwa Lewisów pieszo. Co okazało się być najgorszym możliwym rozwiązaniem.

Długotrwałym i szkodliwym dla zdrowia.

W efekcie wylądował wieczorem w pokoju, odziedziczonym po Franklinie Lewisie, kichając jak z moździerza, z narastającą gwałtownie temperaturą i generalnie z wrażeniem, jakby umierał. Pocieszał się tylko nadzieją, że przed śmiercią uda mu się jeszcze raz zobaczyć swoją wytęsknioną przez całe życie muzę, czyli złotowłosą Siennę Sommers.

A ponieważ miało to nastąpić dopiero za kilka godzin, to wypełniał sobie czas oczekiwania kichaniem oraz, przede wszystkim, szkicowaniem jej portretu. I pomimo iż bywał wobec siebie jako artysty bardzo krytyczny oraz wymagający, tym razem z zadowoleniem stwierdzał, iż rysowanie dziewczyny przychodziło mu z zaskakującą łatwością oraz naturalnością.

Zupełnie jakby robił to całe życie!

I na dobrą sprawę może tak właśnie było, bowiem urocze główki tajemniczo uśmiechniętych, subtelnych blondynek, wychodziły spod jego ręki nieomal od dziecka, od kiedy tylko nauczył się w miarę przyzwoicie trzymać ołówek, a potem węgiel. Przezornie przywiózł ze sobą do Ameryki teczkę ulubionych prac i kiedy je teraz przeglądał, z zaskoczeniem przekonywał się, iż lepiej lub gorzej odwzorowane, lecz piękne oblicze Sienny spoglądało na niego z większości z nich!

Najwyraźniej poznawszy ją na żywo doznał szoku i totalnego zaćmienia umysłu, skoro wcześniej się nie zorientował?!

Przecież widniał na nich ten sam łagodny owal twarzy, te same wielkie oczy pod śmiało, a jednocześnie delikatnie zarysowanymi brwiami, niczym skrzydła ptaka. Aksamitne, wysokie policzki, obleczone w kremową skórę. Identyczne, pełne i nieco kapryśne wargi, wprost stworzone do pocałunków...

Na samą tę myśl chłopak poczuł silniejsze niż dotąd uderzenie gorąca, ale tylko przetarł zroszone wilgocią czoło, po czym ze zdwojoną energią złapał za rysik. Do tej pory wierzył, że tworzył przemożnie zainspirowany malarstwem Botticelliego, ale właśnie zaczynał myśleć, że po prostu od zawsze przeczuwał istnienie gdzieś w świecie modelki dla siebie doskonałej.

Unforgettable | WOLNO PISANAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz