**JESZCZE TAK PRZED ROZPOCZĘCIEM POD ROZDZIAŁEM BĘDZIE WAŻNA NOTATKA. MIŁEGO CZYTANIA**
POV's Noemi
Wybiła godzina 7:30 przez co mój budzik zaczął wydawać z siebie tą irytującą muzyczkę. Mimo iż nie chciało mi się cholernie wiedziałam, że muszę wstać. Załatwiłam poranną toaletę i poszłam do pokoju się ubrać. W Kalifornii nie było mniej niż 10 stopni jednak w Nowym Yorku temperatura była bliska zero i było sporo śniegu. Dlatego ubrałam na siebie czarne rurki i luźny golf. Na nogi miałam ubrać cieplejsze buty a na siebie zarzucić puchową kurtkę. Do bagażu podręcznego wrzuciłam jeszcze szal i czapkę w kolorze czerni. Zabrałam jeszcze wszystkie niezbędne rzeczy z pokoju i ruszyłam w kierunku kuchni.
-Gotowa? - Zapytał Josh.
-Jak najbardziej. - Zaśmiałam się. - O której będzie reszta?
-Tak o 8:30 maja być i około 9 będziemy wyjeżdżać. - Skinęłam głową na jego zdanie i zaczęłam jeść przygotowane przez niego śniadanie.
Jechaliśmy już w kierunku lotniska. Była nas piątka więc co prawda mogliśmy jechać jednym autem jednak nie zmieścilibyśmy wszystkich walizek. Rozdzieliliśmy się na dwa samochody. W jednym jechałam ja z Natanem a w drugim Josh, Alshy i Nick. Droga minęła nam spokojnie. Rozmawialiśmy na różne luźne tematy. Obaj stwierdziliśmy, że są to nasze pierwsze święta bez rodziców. Na lotnisku byliśmy o 9:30 więc idealnie 2 godziny przed wylotem. Zaparkowaliśmy autami na parkingu, wyjęliśmy z nich walizki i ruszyliśmy w kierunku wejścia.
-Nowy Yorku szykuj się na gwiazdy. - Powiedział z zachwytem Nick, gdy kierowaliśmy się w kierunku stanowiska oddawania bagaży.
-Mamy nadzieję, że będzie wytrzymały bo Nick Wood może go puścić z dymem. - Zaśmiał się Natan, a Nick zgromił go wzrokiem.
Ustawiliśmy się w kolejce i czekaliśmy na swoją kolej. Po około 40 minutach byliśmy już gotowi z wszystkim i czekaliśmy na wylot.
-Wiesz, że będziemy mieć razem pokój i będziemy musieć spać razem w jednym łóżku. Nie przeszkadza Ci to? - Zapytał Natan. Było to ogromnie miłe z jego strony dobrze wiedział jakie mam przeżycia i było to kurewsko miłe.
-W porządku. Przemęczę się z Tobą te kilka dni. - Zaśmiałam się, a on zrobił minę obrażonego. - Już się tak nie obrażaj Natanku.
-Skończ. - Powiedział stanowczo. Chłopak nienawidził, gdy ktoś go nazywał Natankiem.
-Jak sobie życzysz Natan... - Nie zdążyłam skończyć, ponieważ chłopak mnie pocałował. Było to tak niespodziewane jednak oczywiście odwzajemniłam pocałunek.
-Od razu lepiej. - Powiedział odrywając się ode mnie.
Wchodziliśmy właśnie do samolotu i odszukiwaliśmy swoich miejsc ja i Natan mieliśmy rząd 26 a reszta 23. Natan siedział pod oknem a ja w środku według rozpiski na biletach. Oczywiście z nami miała siedzieć jeszcze jakaś jedna randomowa osoba. Gdy byliśmy już blisko naszego rzędu zobaczyliśmy, że siedzi tam młody chłopak.
-Przepraszam, chciałabym przejść. - Powiedziałam jednak on nie reagował.
-Głuchy kurwa?! Powtórzyć drugi raz trzeba, bo nie dociera?! - Warknął za mną Natan do mężczyzny. Ten wstał i pozwolił abyśmy usiedli. - Usiądź obok okna. Nie chce abyś siedziała obok tego zjeba. - Powiedział mi na ucho chłopak. Skinęłam głową i usiadłam na jego miejscu a on na moim.
CZYTASZ
Stormy Love |PL|
RomanceNoemi spokojna dziewczyna mieszkająca w Kalifornii po swoich przejściach i przeżyciach. Jej życie w końcu zaczyna się układać jednak do czasu. Do czasu W, którym pierwszy raz nie spojrzała w te oczy. Czarne jak smoła, które na dobrą sprawę były odbi...