„It's Really Crazy"

82 6 20
                                    

SORKAAAA ŻE NIE BYŁO TYLE TYCH ROZDZIAŁÓW ALE NO WENA SIADŁA

Także miłego czytanka ^^

Pov. Will

Obudziłem się pierwszy. Nie chcąc budzić Mike'a czekałem aż się obudzi. Z nudów zacząłem bawić się jego włosami. Usłyszałem jak chłopak mruknął coś pod nosem. Na moje nieszczęście obudził się gdy głaskałam go po głowie. Spaliłem buraka. No tak ja mam wielkie szczęście. Mike spojrzał na mnie lekko się rumieniąc. Uśmiechnął się w moją stronę.

- A ty co robisz królewno? - Czarnowłosy zaśmiał się, a ja przestałem głaskać go po głowie.

- Nie jestem królewną, a z resztą... Ught nudziło mi się po prostu - Podniosłem się i usiadłem obok chłopaka. On spojrzał na mnie z uśmiechem przez co znowu się zarumieniłem.

- Która godzina? - spytałem po chwili, chcąc zmienić temat. Mike spojrzał na zegarek i wstał gwałtownie z łóżka. Byłem zaskoczony jego reakcją.

- Coś nie tak?

- Kurwa już 15! - wykrzyknął chłopak biegając po pokoju. Zaśmiałem się cicho.

- Widzisz? I kto tu jest śpiącą królewną?

- Ty - odrzekł i wyszedł z piwnicy. Wyszedłem za nim i skierowałem się w stronę kuchni. Zobaczyłem Nancy z moim bratem. Oczywiście lizali się.

- Uhm nie przeszkadzam? - powiedziałem na co oni szybko oderwali się od siebie. Rozbawiło mnie to. Ich miny były piękne. Szkoda że nie miałem jak zrobić zdjęcia na pamiątke. Widziałem że szukali sposobu by zmienić temat jak najszybciej.

- Widzę że często przesiadujesz u Mike'a - Zauważyła Nancy. Najwidoczniej znalazła punkt zaczepny

- Nooo...jak to przyjaciele - powiedziałem po chwili ciszy. Jonathan spojrzał na mnie tylko z dziwnym uśmiechem na twarzy. Wkrótce do kuchni wpadł Mike. Nie miał na sobie koszulki. Spaliłem buraka na jego widok jednak nic nie powiedziałem.

- Nancy grzebałaś w moich rzeczach?- zapytał wyraźnie poirytowany czarnowłosy.

- Eh Mike ślepy jesteś? Pożyczyłeś wczoraj koszulkę Willowi - Faktycznie zaraz przed spaniem Mike pożyczył mi swoją koszulkę. Chłopak spojrzał na mnie lekko się rumieniąc.

- Aaa no tak. - powiedział i miał już wracać ale złapałem go za rękę.

- Mogę Ci oddać tą a wezmę koszulkę z wczoraj! - powiedziałem szybko patrząc mu w oczy.

- Niee nie trzeba wezmę sobie inną - Mike uśmiechnął się lekko.

- Ale Mikey jesteś pewny? - Zapytałem wciąż wpatrując się w jego piękne oczy.

- Tak tak a poza tym - w tym momencie ściszył głos. - Ładnie ci w tym - uśmiechnął się do mnie i puścił mi oczko po czym poszedł. Stałem jak wryty. Czułem jak policzki pieką mnie niemiłosiernie. Wróciłem do kuchni nie patrząc nikomu w oczy. Słyszałem ciche podśmiechiwania Nancy i Jonathana jednak starałem się ich zignorować. Wyciągnąłem jakąś kromkę chleba i ser po czym zacząłem robić tosty. Zrobiłem ich trzy. Jeden dla mnie i dwa dla Mike'a. Rozłożyłem je na talerze i położyłem na stole. W tym momencie Mike wkroczył do kuchni. Uśmiechnął się do mnie na co odpowiedziałem mu tym samym. Mikey usiadł przy stole, a ja naprzeciw niego.

- Nie musiałeś Willy. Ale dziękuję - Powiedział, patrząc mi w oczy.

- Nie musisz przepraszać - odrzekłem i zająłem się powoli swoim tostem. Nie za bardzo byłem głodny jednak i tak zjadłem swój posiłek. Mike jednak mnie wyprzedził nie wiem jakim cudem.

[His Smile...]~Byler~||ZAWIESZENIE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz