„Coś Ukrywasz"

70 5 17
                                    

Uwaga jeśli nie lubisz tego shipu

Steddie

To nie czytaj czy coś idk mam nadzieję że przeczytasz mimo wszystko

To tyle życzę miłego czytania <33

Pov. Jonathan

Dobra wiem co powiecie nie powinienem mieszać się w życie prywatne Willa jednak chyba jako jego brat mogę wiedzieć kto jest jego chłopakiem prawda? Tak czy siak postanowiłem z nim porozmawiać. Miałem nadzieje że chłopak powie mi prawdę. Zostałem na noc u Nancy. Razem zrobiliśmy śniadanie dla nas i chłopaków.

- Huh? Jonathan? Co tu robisz? - spytał brązowowłosy wchodząc do kuchni wraz z przyjacielem.

- Zostałem u Nancy na noc - odpowiedziałem mu, nieco zajęty krojeniem ogórka.

- Mhm.. - chłopak usiadł przy stole. Zanim czarnowłosy zdążył zrobić to samo rozległ się głos.

- Mike! Chodź na chwilę do salonu - powiedziała Nancy spoglądając na swojego brata. On tylko niechętnie skinął głową i razem poszli do salonu. Wykorzystałem tą okazję i usiadłem naprzeciw niego.

- A więc Willy.... Jak tam w związku z Mikiem? - Chłopak zakrztusił się piciem. Spojrzał na mnie nieco przerażony.

- Z-związku? S-skąd - wyjąkał brązowowłosy.

- Mam swoje sposoby - odrzekłem uśmiechając się lekko do brata. Wyglądał na bardzo zdezorientowanego.

- No więc od kiedy? - zapadło milczenie. Will powoli spuścił głowę wyraźnie zawstydzony. Dałem mu czas. Nie chciałem żeby się stresował w końcu to nie jest jakieś przesłuchanie.

- od wczoraj... - powiedział po chwili podnosząc wzrok na mnie lekko zarumieniony.

- Rozumiem. Najwidoczniej narazie nie chcecie się ujawniać? - spytałem a chłopak pokiwał głową na tak.

- Mhm. To co gratulacje - uśmiechnąłem się ciepło w jego strone. On tylko odwzajemnił lekko uśmiech. Wkrótce do kuchni wróciło rodzeństwo.

- Mike przysięgam że to tam jest - wyjąkała zrezygnowana Nancy spoglądając błagalnie na chłopaka. Nie za bardzo wiedziałem oco chodzi więc jedynie przysłuchiwałem się rozmowie.

- Nie kłam Nancy próbowałaś mnie wyciągnąć z kuchni. Tylko poco? - zapytał Mike unosząc brew do góry i siadając obok Willa. Przez resztę śniadania nikt się nie odezwał. Pierwszy od stoły wstał Mike, a zaraz po nim Willy. Spojrzeli na siebie a potem na nas.

- My idziemy na Górę - rzucił krótko Mikey i wziął za rękę swojego chłopaka, po czym poszło razem do pokoju czarnowłosego.

- Nie pogadała z Mikiem? - zapytałem Nancy jedząc swoje śniadanie.

- Nie... Ale zajmę się tym jak will wróci do domu - odrzekła Nancy. Wiedziałem że będzie chciała to odwlekać. Nie umiała rozmawiać z bratem więc nie dziwiłem jej się.

- Czyli za dwa dni około - rzuciłem po chwili ciszy popijając herbatę.

- Dokładnie - Dziewczyna wyglądała na zadowoloną jakby właśnie odkryła Ameryke albo lepiej. Nie wnikałem co ją tak cieszyło. W sumie nie byłem tym aż tak zainteresowany.

Pov. Mike

Zamknąłem drzwi i usiadłem na łóżku koło Willa. Przez chwilę wpatrywałem mu się w oczy przez co ten się zarumienił. Zaśmiałem się cicho i poczochrałem jego włosy. Okazały się być bardzo miłe w dotyku. Zacząłem bawić się jego włosami. Nawet nie zauważyłem jak bardzo Willy spalił buraka z tego powodu.

[His Smile...]~Byler~||ZAWIESZENIE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz