Ahoy!

49 4 10
                                    

Ogólnie dziękuję wszystkim za taką akt na mojej książce!

Pov. Robin

Jak zwykle wstawanie rano i czekanie na Steva no i oczywiście do pracy. Nie za bardzo lubiłam tą robotę. Stałam za ladą obsługując wiecznie niezdecydowane bachory. To doprowadzało mnie do szału.

Jednak musiałam mieć jakąś pracę. W sumie to nie miałam zbyt wielkiego wyboru zwłaszcza w Hawkins. Przynajmniej pracowałam z moim przyjacielem. Sprawdzając czy wszystko mam, wyszłam na dwór i zamknęłam drzwi. Wkrótce pod mój dom podjechał Steve. Szybko wsiadłam do auta poprawiając włosy.

-Ahoy Robin - powiedział wesoło chłopak, odjeżdżając od domu.

- ta... Ahoy steve - mruknęłam cicho dalej zmęczona.

- Chumor nie dopisuje?

- Nie.. Znaczy.. Jestem po prostu zmęczona - Spojrzałam kątem oka na przyjaciela. Ten mimo skupienia nad jazdą również na mnie spojrzał.

- Uhm wszystko jasne - Odpowiedział i nieco przyspieszył.

- Co powiesz na kawę? - Słysząc pytanie uśmiechnęłam się lekko. To było coś co ewidentnie potrzebowałam aktualnie do życia. Tak. Porządna, mocna kawa z rana to coś co uwielbiałam. Jednak nie zawsze miałam na to czas. Podjechaliśmy na miejsce. Wyszliśmy z auta i wbiliśmy do środka. Nie było tu za wiele osób o tej porze. Do otwarcia  lodziarni było jeszcze sporo czasu więc kupiliśmy kawę i usiedliśmy przy jakimś wolnym stoliku. Zaczęłam rozkoszować się smakiem kawy. Była cudowna. Lekko mnie to rozbudziło. Steve popijał ją co chwilę patrząc w jeden punkt. Wyglądał na zamyślonego. Wiedziałam że chodzi o Munsona więc gdy tylko wypiłam kawę, przybliżyłam się do Harringtona.

- A więc... Jak tam z munsonem? - w tym momencie Steve zakrztusił się kawą. Zauważyłem rumieńce na jego twarzy i od razu się uśmiechnęłam. Musiało się nieźle dziać skoro tak zareagował.

- Uhm.. Yy.. Dobrze - powiedział lekko chrząkając. Wziął ostatni łyk kawy i odsunął ją od siebie. Nie drążyłam tematu. Oczywiście nie teraz. Zamierzałam dopytać się go potem. Napewno pod większym naciskiem sam się wygada.

- Chodźmy za niedługo otwieramy - powiedział chłopak i udał się do lodziarni. Od razu podążyłam za nim. Przebraliśmy się w te... Dość.. Interesujące stroje i otworzyliśmy lodziarnie. Na początku jak zwykle było spokojnie. Potem wpadł młody Byers wraz z Wheelerem. Nie chcę nic mówić ale sądzę że są razem.

- Co dla was gołąbeczki? - Zagadnęłam na co Will spalił buraka. Starałam nie zaśmiać się na jego reakcje. Mike tylko troszkę się zarumienił jednak szybko się opanował.

- Umm... Dwa lody truskawkowe - Powiedział czarnowłosy patrząc na lody. Od razu podałam im to co chcieli i wzięłam pieniądze. Chłopaki usiedli przy wolnym stoliku i zaczęli rozmawiać ze sobą.

- EJ steve! - Krzyknęłam, a z zaplecza wyszedł mój przyjaciel nieco poirytowany.

- Tak?

- te twoje dzieciaki są razem?

- Co - Harrington spojrzał na chłopaków i zamilkł szybko.

- Czyli ty też nie wiesz

Pov. Will

Widziałem jak Robin i Steve przyglądali nam się przez dłuższy czas. Podejrzewali coś? Miałem nadzieję że nie chociaż ich spojrzenia były dwuznaczne. Zacząłem zajadać swojego loda, słuchając opowieści swojego chłopaka. Ten zamilkł na chwilę. Zanim zdążyłem zapytać oco chodzi, chłopak wytarł kciukiem mój policzek. Musiałem się pobrudzić przy jedzeniu. Zarumieniłem się lekko.

- Teraz lepiej - Mike zaśmiał się cicho i wrócił do swojej opowieści. W końcu oboje skończyliśmy jeść i udaliśmy się do parku nieco się przewietrzyć. Nie mogłem uwierzyć że jutro miałem wrócić do swojego domu. Tak bardzo przyzwyczaiłem się do spania z Wheelerem, że nie mogę sobie wyobrazić że będę spał sam od jutra. Udaliśmy się nad jeziorko i usiedliśmy na brzegu. Mike zwerwał się nagle i zdjął koszulkę. Zarumieniłem się mocno i odwróciłem wzrok. Chłopak zaśmiał się i wziął mnie na ręce. Teraz to już napewno spaliłem buraka. Bez chwili namysłu wskoczył do jeziorka. Zaczęliśmy się chlapać i pływać w wodzie. Dobrze że nikt tu nie przychodził. W końcu wyszliśmy z wody. Po dłuższym czasie spodenki wyschły jednak był problem z koszulką.

- Mike! Mam całą koszulkę mokrą! - oburzyłem się. Chłopak wziął swoją bluzę którą miał ze sobą i dał mi ją. Bez namysłu ubrałem ją. Była trochę duża jak na mnie. Chłopak patrzył się na mnie przez chwilę lekko zarumieniony.

- No co?

- Słodko wyglądasz - chłopak złapał mnie w pasie i przyciągnął do siebie. Spojrzałem mu w oczy. Byliśmy bardzo blisko siebie. Aż za blisko. Moje policzki piekły niemiłosiernie. Nasze twarze zaczęły zbliżać się do siebie. Mike złączył nasze usta w namiętnym pocałunku. Od razu go odwzajemniłem. Po dłuższym czasie oderwaliśmy się od siebie dysząc lekko. Wróciliśmy do domu o zachodzie słońca. Przez całą drogę śmialiśmy się i gadaliśmy o głupotach. Dostaliśmy wiadomość od Dustina że jutro chce zrobić spotkanie partii. Bardzo spodobał mi się ten pomysł. Może w końcu pogramy w dnd? Siedząc na sofie obok Mike'a poczułem się senny więc postanowiłem się iść kąpać.

- idę na szybki prysznic Oki skarbie? - on tylko mruknął cicho pod nosem. Widziałem że ledwo nie spał więc postanowiłem się sprężyć z myciem. Udałem się do łazienki i zamknąłem drzwi. Oczywiście nie zamykałem na drzwi bo i tak wszyscy spali. Puściłem wodę która natychmiast oblała moje ciało. Po kąpieli ubrałem bokserki przeczesując włosy ręką. Chciałem ubrać piżamę jednak do łazienki wparował Mike. Widząc mnie w samych bokserkach spalił buraka i szybko wyszedł z łazienki. Ubrałem jego za dużą koszulkę na siebie, którą mi pożyczył i poszedłem do niego.

- Idziesz się myć? - spytałem cicho chłopaka, głaszcząc go po głowie.

- Nie... Jestem śpiącyyy - wymruczał cicho Mike przytulając się do mnie. Położyłem się z nim na łóżku i zamknąłem oczy. Czarnowłosy zasnął jako pierwszy. Ja leżałem chwilę wpatrując się w niego. Nastawiłem budzik abyśmy znowu nie przespali całego dnia. W końcu jutro kampania. Oczywiście również zasnąłem po dłuższym czasie, wtulony w mojego chłopaka.

Pov. Mike

Przebudziłem się o którejś w nocy. Will spał wtulony we mnie. Uśmiechnąłem się pod nosem i pogłaskałem go po głowie. Zamknąłem ponownie oczy, rozmyślając nad tym co zdażyło się przez ostatnie dni. Wszystko stało się tak szybko że nie bardzo rozumiałem jak do tego doszło. Byłem jednak szczęśliwy jak nigdy dotąd. Mogę powiedzieć to głośno bo tak jest. Mimo zmęczenia nie mogłem za nic w świecie zasnąć. Dopiero po godzinie czasu wyczerpany po całym dniu usnąłem ponownie.

Wynagrodzenie bonus idk jak to nazwać tak czy siak

Macie tu Steddie

Pov. Steve

Dostałem wiadomość od Eddiego bym przyszedł do niego po pracy. Odwiozłem Robin do domu Nancy. Miały ponoć babski wieczór. W sumie dobrze że dziewczyny się dogadują. Pojechałem do Eddiego. Od razu wpuścił mnie do "domu" i zapytał czy chce coś do jedzenia. Wieczór minął nam bardzo miło. Oglądaliśmy filmy i rozmawialiśmy. W krotce munson zasnął, a jego głowa wylądowała na moim ramieniu. Zaniosłem chłopaka na łóżko. Miałem już iść jednak Eddie złapał mnie za nadgarstek i prosił żebym został. Westchnąłem cicho i położyłem się koło niego. Nie zauważyłem kiedy się do mnie przytulił. Byłem na tyle zmęczony że nie za bardzo ogarniałem co się dzieje. Objąłem go lekko i wkrótce zasnąłem.



Przepraszam że mnie nie było!! Rozdział następny będzie zaniedługo więc wyczekujcie!!

Bayyyy!

~ _Zaczytany_Simp_

[His Smile...]~Byler~||ZAWIESZENIE||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz