Aktualnie shin soukoku miało razem wspólną misję, która polegała na schwytaniu jakiegoś niebezpiecznego przestępcy. Wszyscy prócz tej dwójki siedzieli aktualnie w agencji i wypełniali oni zaległe raporty i jakieś dokumenty.
- Ej mam ciekawy pomysł na to, by pogodzić naszą dwójkę wrogów - Oznajmił Dazai i zabrał nekrycie głowy od Chuuyi.
- Teme! Oddaj mi kapelusz! - Nakahara krążył wkurzony nad szatynem.
- Nieee
- TEME!
- Uspokoicie się?! - Warknął już mocno zirytowany Doppo. - Mamy już jeden spór więc ogarnijcie się do cholery jasnej! Dazai oddaj Nakaharze kapelusz i weź się w końcu do roboty!
- Meh. Nie umiecie się bawić - Osamu cicho westchnął i oddał niższemu od niego rudzielcu kapelusz. Egzekutor na to walnął detektywa w kark na co wyższy jęknął teatralnie tak jakby był to najgorszy ból świata.
- Ogarnij się idioto i mów jak pogodzić Akutagawe i Nakajimę.
- No więc wiecie chyba jak się swata konie?
- Swata konie? - Zapytała zdziwiona Kyoka.
- Debilu tu są dzieci! - Wkurzony Nakahara walnął mocno swojego byłego partnera
- To ja może wezmę was na dorayaki? - Zaproponowała Yosano pytając się Kyoki, Kenji'ego, Yumeno i Elise.
- Wiecie to ja pójdę może z wami - Dodała Ozaki i po chwili cała szóstka wyszła z agencji ucieszona z wolnego.
- Ehhh, a mogłem z nimi iść - Westchnął cicho Dazai.
- Nie mogę! Zaraz cię pierdolnę ty przeklęta makrelo!
- Uspokoicie się?! Dazai mów ten pomysł jak ich pogodzić? Bo cię tak walne, że zmądrzejesz może
- Nie że coś okularniku, ale ten debil już zawsze będzie głupi i nic mu nie pomoże
- Dobra słuchajcie mojego pięknego pomysłu! - Powiedział pewnie Osamu na całą agencje.
- Oho. - Rudzielec już nic nie mówi, a jedynie usiadł na krześle i wziął sobie kapelusz na twarz tak by nie wiedzieć nic. Jedyny minus tego był taki, że dalej słyszał to co mówił Dazai.
- No to wiecie pewnie jak się swata konie. Zazwyczaj są dwa konie i..
- Debilu! Kurwa mać weź mów do rzeczy!
- Ehhh. Ogarnij się kurduplu. Jak są dwa konie to "wrzuca" się je do ciemnego pokoju i wiecie
- Nie no! Ty ich chcesz kurwa zeswatać?! Mogę go zabić?
- Chuuya nie przeszkadzaj mi. Jak się ich zeswata to wtedy nie będzie problemu - Osamu podszedł do Nakahary i zdjął z jego twarzy kapelusz i szepnął mu wprost do ucha. - Sam przecież wiesz jak to zadziała~ - I odsunął się od niego siadając obok niego.
- H-Ha?! Ty przeklęta makrelo! - Nakahara spalił mocnego buraka i zabrał od niego kapelusz by ukryć swą mocno zawstydzona twarz.
- Wiem, że jestem wspaniały.. To jak oceniacie mój pomysł? Powiem wam jeszcze, że oni pasują do siebie idealnie. Niczym ying i yang
- Jak to zadziała to dam ci dzień wolnego - Stwierdził Kunikida i poprawił okulary.
- No i świetnie, będę miał dzień wolnego
- To przecież bez sensu! Na pewno nie będziesz miał dnia wolnego! To tak nie działa
- Spokojnie Nakahara niech się nacieszy tą myślą
CZYTASZ
before say, I love you - shin soukoku
FanfictionZbrojna Agencja Detektywistyczna ma sojusz z Portową Mafią na nieokreślony czas, jednak wrogie relacje dalej wrzą między niegdyś wrogami, a aktualnie zmuszonymi duetami. [...] Jednak każdy dobrze wie, że granica pomiędzy miłością, a nienawiścią jest...