Aleksanderek

688 15 2
                                    

Siedziałam na swoim fotelu u generała, rozmawiając o taktykach wojennych na froncie gdy nagle Aleksander wspomniał o swojej podróży do kribiska by zaobserwować zmiany nowej piaskołodzi.
-Błagam zabierz mnie ze sobą, nie zostawiaj mnie z tymi psychopatami- powiedziałam z ironią w głosie i słodkimi oczkami. Aleksander zrobił zrezygnowaną minę nie rozumiejąc żartu (dlatego był często na mnie obrażony, a obrażony Aleksanderek zachowuje się jak dziecko, któremu nie kupiono lizaka).
-Bravly, doskonale wiesz, że jeśli zostawimy tutaj Zoyę bez twojej kontroli, a ktoś ją wkurzy to nie będziemy mieli do czego wracać-Odpowiedział z swoim znanym uśmieszkiem.
-Właśnie, dlatego jak mnie zostawisz to może spalę ten pałac z pomocą Zoi?
-Daj, spokój, ktoś musi się zająć papierkową robotą i pilnowaniem ludzi-Odpowiedział już z irytacją w głosie.
-To może ja pojadę do kribiska? Ty zostaniesz tutaj i spełnisz tą rolę? - W końcu to zaproponowałam.
Darkling wstał z swojego miejsca i podszedł do mnie kucając i powiedział patrząc mi prosto w oczy
-Dobrze, ty pojedziesz jutro do fałdy a ja spełnię tą rolę, przy okazji jak ty jedziesz to zabierz ze sobą Zoyę.
Nie mogłam w to uwierzyć, no bo ja to rzuciałam dla żartów a ten odrazu żebym se pojechała.
-Tylko za mną nie umrzyj z tęsknoty- powiedziałam i machnęłam dłonią.
Wstałam z mojego fotelu i generał wkońcu się podniósł, otrzepałam swoją czarną kefte z niebiesko-szarym haftem, taką kombinację nosiłam tylko ja dlatego że generał uznał żebym się wyróżniała na tle innych szkwalników.
-Do jutra masz zgarnąć ludzi i o 9 wyjeżdżacie- powiedział.
- Przecież w moim powozie zmieści się maksymalnie 3 ludzi.
-Pojedziecie moim- Odpowiedział.
Kiwnęłam głową i wyszłam z jego pokoju kierując się do Zoi. Znalezienie jej nigdy nie jest problemem bo siedzi w swoim pokoju albo w jadalni. Zgodnie z moją intuicją Zoya siedziała u siebie przy toaletce pociemniając sobie rzęsy.
- Pakuj się, jedziemy jutro do kribiska.
Spojżała na mnie ze zdziwieniem dalej przyciemniając rzęsy.
- Nie gadaj, że w końcu cie puści do fałdy.
- Nie wiem czy puści ale wiem, że on zostaje tutaj.
-Jak?- zapytała niemal krzycząc.
-Normalnie, dla żartów to zaproponowałam a ten się zgodził.
-Nie wierzę, nasz generałek się na coś zgodził?
-Pakuj się a ja idę po innych, wyjeżdżamy o 9.
Zoya odrazu zaczęła się pakować a ja poszłam po innych.
-parę chwil później-
Siedziałam w swoim pokoju pakując się i myśląc czy wszystkich co potrzebowałam powiadomiłam o podróży. W między czasie usłyszałam ciche pukanie do drzwi, na początku myślałam, że to Aleksander ale on to zawsze tak wali w te drzwi, że one ledwie się trzymają. Podeszłam by je otworzyć ale one się nagle otworzyły ukazując wkurzonego Kirigana z całą czerwoną twarzą.
-Nie gadaj, że myślałaś, że pojedziesz do fałdy?
Nie do końca rozumiałam o co mu chodzi więc zapytałam:
- Sam się zgodziłeś więc o co ci do cholery chodzi?
-Nigdzie jutro nie jedziesz.
-Ponieważ?
- Ponieważ, nigdy nie zauważyłaś, że sam nie wjeżdżam do fałdy?
Wtedy zrozumiałam, że Aleksander się o mnie martwi i dlatego mnie nie wpuszczał do fałdy a nie, że uważał, że do niczego się nie nadaje.
-Martwisz się o mnie?
-Ja, nie, nigdy znaczy.. Tak, martwię się i tyle, nie codziennie się spotyka tak mocne szkwalniczki jako swoje zastępczynie.
Zaśmiałam się, z jego słów bo brzmiały tak nie realnie, że to jakiś żart.
-Bardzo miłe z twojej strony ale dam sobie radę.
-Nie jedziesz tam i koniec.
-Nie możesz mnie tutaj Wiecznie trzymać, wiesz o tym?
-Będziesz podważać moje zdanie?
-Tak.
Widać było jego wkurzenie na twarzy i rezygnację bo wiedział, że jeśli mi na to pozwolił to ja tak i siak to zrobię.
-Dobrze, jedziesz ze mną- Powiedział po dłuższej chwili.
-Okej- Powiedziałam zadowolona.
Darkling wyszedł w końcu z mojego pokoju a ja pobiegłam do Zoi.

---------------------------------------------------------
Hejka, zapraszam do przeczytania pierwszego rozdziału mojej nowej książki o zastępczyni naszego Aleksanderka

Zastępczyni MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz