♕𝓒𝓸 𝓳𝓮𝓼𝓽...♕

268 13 0
                                    

Po pokoju rozległ się odgłos otwierających się drzwi.

- Rose?- usłyszałam głos Camile i prawie zachłysnęłam się powietrzem. Szybko podeszłam do prysznica i spuściłam wodę, sugerując dziewczynie, że biorę kąpiel.

Z sercem na ramieniu i zakrwawioną ręką stałam w brodziku i czekałam na rozwinięcie sytuacji.

Usłyszałam jak blondynka podchodzi do drzwi pomieszczenia, w którym się znajdowałam. Myślałam, że napięcie jakie zgęstniało w powietrzu rozerwie moje ciało na kawałeczki.
Lecz Camila szybko łyknęła haczyk i pokierowała się do wyjścia.

Z ulgą odetchnęłam i wyłączyłam lejąca się wodę.
Nagle poczułam doskwierające pieczenie w przedramieniu... No tak, rana, prawie o niej zapomnialam.

Syknęłam cicho, gdy delikatnie dotknęłam palcami małej ranki.
Mimo że nie była głęboka sączyło się z niej dużo krwi.

Chwyciłam za puchaty ręcznik i zaczęłam przyciskać do ranki.

Spojrzałam na swoje żałosne odbicie w lustrze, a z moich oczu wyciekły łzy.
Chwyciłam rękami głowę i lekko się skulając zaczęłam lamentować.

- Co ja chciałam zrobić?- słabo wyszeptałam w nicość.

Krzywym krokiem i z przyśpieszonym oddechem wyszłam z pomieszczenia wpadając na kanapę i zaczęłam pustym wzrokiem spoglądać na ścianę przede mną.

Gdy wyrwałam się z chwilowego amoku podbiegłam do torby w której trzymałam opatrunki i starannie opatrzyłam rankę.

Wytarłam łzy i założyłam na siebie bluzę, aby zakryć cięcie.

Nagle ponownie usłyszałam pukanie.

- Chwilka!- odkrzyknęłam i wycierając ostatnie łzy z mojego policzka, podeszłam do drzwi.- O Timmy- powiedziałam, gdy w progu pojawił się Timothée.

- To co dziś robimy pod wieczór?- mówiąc to położył się na łóżku.

- Śpimy, jestem padnięta po podróży- podeszłam do Chalamet'a.

- Tylko śpimy?- na jego twarzy pojawił się chytry uśmieszek.

- Nawet o tym nie myśl- zaśmiałam się cicho i rzuciłam w jego stronę poduszką.

- Dlaczego?- zrobił maślane oczy.

- Bo nie- wytknęłam w jego stronę język.

- Ugh, to może chociaż pojdziemy na spacer, ładna dziś pogoda, aż żal tego nie wykorzystać.

- Dobrze, spacer może być- uśmiechnęłam się lekko.

- To co, wychodzimy?- chłopak oznajmił energicznie i wstał z łóżka.

- Teraz?

- No a kiedy?- przewrócił oczami Timothée.

- Daj mi chwilkę żeby się ogarnąć- wskazałam na moje włosy, które aktualnie wyglądały jak gniazdo gołębi.

- Ale tylko chwilkę!- krzyknął, gdy zniknęłam w łazience.

Głęboko westchnęłam z ulgą, gdy zamknęłam drzwi.

- Nie zorientował się, więc dobrze- pomyślałam spoglądając na opatrunek założony na przedramieniu.

Chwyciłam za szczotkę i zaczęłam rozczesywać swoje kołtuny.

Kiedy skończyłam się ogarniać podeszłam do wyjścia i wypuszczając powietrze z płuc wprowadziłam na swoją posępną twarz uśmiech, oraz przeszłam przez framugę.

FALLING | Timothée chalamet |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz