2 - Sleepyhead

98 13 46
                                    


TW: Insecurities, slight eating disorder, mentions of blood

George obudził się w koszuli w kratę i dżinsach na pościelonym łóżku. Leniwo spojrzał na zegarek na nadgarstku. Obok niego leżał włączony telefon. Na ekranie widniały wiadomości od kontaktu zapisanego jako 'Dream'. Musiał zasnąć, pisząc z tym chłopakiem.

Zegarek pokazywał godzinę 10:36. Potrząsnął ręką. 10:36.

"Co?" Przypomniał sobie, o której godzinie zaczynają się zajęcia. Dziewiąta.

"Cholera jasna" mruknął półżywy. Był spóźniony. Pierwszy raz w życiu, w dodatku w nowej szkole.

Wstał i zaczął chaotycznie zbierać się do wyjścia. Jako ostatni do plecaka chciał spakować telefon. Spojrzał na wiadomości z poprzedniego wieczora.

[Dream: I w ten oto sposób zostałem Dream'em. Fajna ksywka, co?] (10:19 PM)

[Dream: Davidson?] (10:53PM)

[Dream: Słodkich snów, dzieciaku ;)] (11:04PM)

Wystukał na klawiaturze szybkie 'To, że widziałeś mój dowód, nie znaczy, że-' Po czym rozmyślił się. Usunął tekst i napisał nowy. Kliknął 'Wyślij"

[Nie wkurwiaj mnie tak. ;)]

Wyłączył telefon i wsunął go do tylnej kieszeni w pośpiechu wychodząc z pokoju. Mamy nie było w domu, pewnie już dawno temu pojechała do pracy. Wybiegł z domu zamykając drzwi na klucz. Wsiadł szybko na rower i odjechał w stronę szkoły.

Po drodze minął znowu sklep, w którym pracował ten tajemniczy Clay. Nie wiedział, ile ma lat, gdzie mieszka i czy chodzi do tej samej szkoły co on. Nie wiedział o nim nic, oprócz tej historii o jego ksywce. Rozmyślał tak o jego ciemno blond włosach, gdy usłyszał za sobą wyrywający z transu klakson. Dopiero teraz zauważył, że zwolnił niemal do zera. Przeprosił kierowcę i popedałował dalej w pośpiechu.

Gdy był już po budynkiem liceum zsiadł z roweru i wbiegł przez drzwi frontowe. Szybko wyjął z plecaka plan zajęć i pokierował się w stronę sali B13 na drugim piętrze szkoły.

Matematyka. Spojrzał na zegarek, dziesiąta czterdzieści siedem. W końcu znalazł się pod drzwiami sali. Otworzył drzwi i wszedł przez nie gwałtownie.

W sali nastała cisza. Wszystkie oczy skierowały się w jego stronę.

"Przepraszam za spóźnienie." Wymamrotał cały zdrętwiały.

Jak wyglądają moje włosy? Widać, że przyszedłem w tym, w czym spałem? Mogłem wyprasować koszulkę..

"Davidson!" Krzyknął ktoś z ironiczną ekscytacją w głosie.

"Klasa, spokojnie, to jego pierwszy raz" Powiedział starszy pan, nauczyciel.

Nastolatkowie zachichotali na dźwięk tych słów.

No tak. Nie ma to jak skojarzenia seksualne.

"Przepraszam za spóźnienie." Powtórzył, idąc w stronę wolnego miejsca z tyłu klasy. Czuł się źle, wszyscy obserwowali każdy jego ruch. Chciał zapaść się pod ziemię albo przynajmniej zrzygać ze wstydu. Nienawidził tego miejsca.

_

Ostatni dzwonek. Wreszcie będzie mógł pogadać z Dream'em na żywo. Chwila, od kiedy ja tak tego wyczekuję?

Nie lubił swoich 'przyjaciół' z poprzedniego miasta. Na początku fascynowali go, ale potem wpędzili go w kompleksy. Chłopak nienawidził swojego ciała. Ręce miał szczupłe i słabe. Za słabe. Chciałby nie przejmować się swoim wyglądem. Mimo tego, że bardzo chciał przytyć i wyglądać jak inni chłopcy w jego wieku, cichutki głosik z tyłu jego głowy zawsze karcił go za jedzenie więcej, niż mu było potrzebne do życia. Bał się stanąć na wagę. Zawsze widział siebie jako tego najgorszego a to wszystko przez głupie żarty starych znajomych. I teraz te żarty wróciły, w nowym miejscu.

"Patyczak" Usłyszał, idąc korytarzem. Nie musiał się oglądać, sprawdzać, kto do kogo to powiedział. Wiedział, że to o nim. Ignorował wszystkie obelgi. Podszedł do swojej szafki i otworzył ją. Włożył niepotrzebne mu rzeczy.

Nagle, ktoś zamknął mocno szafkę. Metal wbił się w palce George'a, powodując u chłopaka syknięcie z bólu i widoczne, pulsujące krwią rozcięcie. Żartowniś zdążył odbiec, zanim George na niego spojrzał. Westchnął. Domknął szafkę, przekręcił i wyjął kluczyk z dziurki.

Gdy był w drodze do domu przypomniał sobie, że może pojechać do sklepu. Do Clay'a.

Tak więc zrobił. Oparł rower o stojak i wszedł do klimatyzowanego sklepiku. Wziął z półki z napisem 'Pierwsza Pomoc' bandaż i klips bandażowy. Podszedł do lady i położył na niej te rzeczy. Nikogo nie było przy kasie. Zadzwonił dzwonkiem, czekając, aż z zaplecza wyjdzie Dream. Ale to nie on wyszedł zza szarych drzwi. Zamiast niego pojawił się brązowowłosy kasjer. Miał czapkę z daszkiem i najwyraźniej uważał, że może golić się raz na tydzień. Albo może lubił wyglądać na starszego z lekkim zarostem. Na plakietce napisane było 'Nick'

"Dzień dobry." Mruknął pracownik wyraźnie przygnębiony. Skasował produkty i powiedział George'owi ile ma zapłacić.

Zdezorientowany George spytał tylko "Jest może D- Clay?"

"O, Dream? Tak, pali za budynkiem. Cztery dolary się należą"

George zapłacił i wymamrotał "Dzięki, Nick"

"Oh, mów mi Sapnap"

"Co wy macie z tymi ksywkami?"

"Tak jakoś wyszło."

George uśmiechnął się. Przy orzechowo-okim nie czuł się mały i bezbronny, obaj byli mniej więcej tego samego wzrostu. Poczuł, że chciałby mieć go za przyjaciela. Wyszedł ze sklepu i obszedł budynek, aż znalazł się z tyłu. Oparty o ścianę blondyn palił spokojnie papierosa.

George odchrząknął. Nie chciał mu w żaden sposób przeszkadzać. Dream odwrócił głowę w jego stronę. Na jego twarzy, a po chwili też na twarzy George'a pojawił się uśmiech. Niestety uśmiech ten z twarzy wyższego zniknął w momencie, w którym jego oczy znalazły krwawą ranę George'a.

"Słodziaku, krwawisz"

"Nie nazywaj mnie tak. I wiem, że krwawię." Prychnął George.

Usiedli na murku. Dream pomagał George'owi w nałożeniu bandażu.

"Co się stało?" Zmartwiony Dream zmarszczył brwi.

"Szkoła" Odpowiedział George.

Od razu tego pożałował.

"Co? Kto ci to zrobił" Dream wyglądał na zdenerwowanego.

"Ja- przewróciłem się w szkole, to miałem na myśli." wymruczał George. Nie chciał, żeby Dream się w to mieszał.

"Przewróciłeś się?" Zaśmiał się drwiąco Dream. "Mów prawdę" Dodał.

"No dobra... Ktoś zatrzasnął mi drzwi od szafki na ręce. Jestem pewien, że to-"

"Przez przypadek?" Wciął się Dream. "Nie wydaje mi się."

Spojrzeli sobie w oczy. Dream był wściekły, ale nie na George'a. Na tego kogoś, który miał czelność George'a zranić. George tego nie rozumiał. Przecież nie znali się długo. Natomiast było coś w tym napięciu, co podobało się mu. Nigdy wcześniej nie czuł, żeby ktoś się o niego tak troszczył.

Dream skończył owijać rękę George'a i zabezpieczył opatrunek klipsem

"Chcesz papierosa?" Dream wyjął paczkę, bo poprzedniego zdążył już zgasić.

"Nie, dziękuje" George odpowiedział, zmieszany tym chwilowym kontaktem wzrokowym. "Może innym razem" Dodał, w nadziei, że taki następny raz nastąpi. Nie był dobry w utrzymywaniu kontaktu z przyjaciółmi.

Dream wyjął karteczkę i napisał coś na niej. Konkretniej adres. Wręczył mu ją

"Przyjdź w piątek wieczorem. Mam coś mocniejszego niż papierosy" Powiedział, po czym puścił mu oczko i zniknął za rogiem budynku.

George jeszcze przez długą chwilę analizował słowa Clay'a.

'Mocniejszego niż papierosy', co to ma, kurwa znaczyć?

____

1029 słów a jest 9 rano :,)




Love Is A Drug // DNF || ongoing !!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz