Tw: przekleństwa, agresja, kłótnie
George'a obudziło uczucie gorących ust na obojczyku. Poczuł jak czyjeś zęby delikatnie łapią jego skórę. Uśmiechnął się, ledwo rozumiejąc, co się dzieje. Była 5 rano. Obaj dalej byli lekko zjarani. "Podoba Ci się?" Usłyszał. Parsknął śmiechem i wrócił do snu.
8:56.
Tym razem obudziło go łaskotanie w stopę. Jakby czyjś malutki język sunął po jego nodze. Ocknął się. Na szczęście był to tylko kot Dream'a. Na, kurwa szczęście. Ja pierdole.Pomyślał o tym wszystkim, co zrobił i powiedział wczoraj. Żałował, że tu przyszedł.
Dream najwyraźniej kręcił się na dole. Słychać było brzdęk patelni i talerzy.
Spojrzał na siebie. Był w czarnych dżinsach i swetrze, cały zlany potem. Kręciło mu się w głowie, chciało mu się rzygać. Ledwo udało mu się wstać. Na stoliku nocnym leżały ubrania i notka o treści 'Gdybyś chciał się przebrać'. Dream pomyślał o wszystkim, żeby tylko sprawić mu przyjemność w ten trudny poranek.
Przebrał się w dużą, pachnącą blondynem bluzę. Spojrzał na siebie w lustrze na drzwiach szafy. Już chciał zejść na dół, gdy spod wiszącej na nim bluzy spostrzegł fiolet. Kurwa. Co.
Szybko obejrzał to, chcąc czy nie chcąc stwierdzając, że ten gościu zrobił mu malinkę. Tylko tego brakowało.
Zbiegł po schodach, prawie się przewracając.
"Ostrożnie, George" Powiedział Dream. Brunet odetchnął. Tym razem nie nazwał go księżniczką, czyli też był wtedy na mocnym haju.
"Po pierwsze, Dream-" Mówił twardo do chłopaka robiącego jajecznicę. "-To wszystko, co mówiłem wczoraj, nie miałem tego na myśli, byłem na haju" Skłamał. Blondyn był taki przystojny, że myślał tak od kiedy go ujrzał.
"Czyli nie chcesz wiedzieć jak wygląda mój 'kut- hihihi'?" Zacytował Clay. George nie skomentował tego, zażenowany. Zarumienił się ze wstydu.
"Po drugie." Zrobił pauzę, żeby spojrzeć mu w oczy. Spoważniał. Dream bał się tego, co właśnie chciał powiedzieć Brytyjczyk. I chyba wiedział o co chodzi.
"Dream, kurwa!" Krzyknął George, pokazując na swój obojczyk. "Dream, kurwa, co to ma znaczyć!"
"Ja- um. Zrobiłem ci to rano, nie pamiętasz? Podobało ci się-"
"Oczywiście, że mi się podobało, byłem na haju!"
George zachwiał się.
"Dream, jak ja to wytłumaczę-" Złapał się za pulsującą głowę. Było mu słabo.
"George, wszystko w porządku?" Wciął się Dream. Martwił się, że George zemdleje. Nie chciał, żeby coś mu się stało.
"Nie, NIC NIE JEST W PORZĄDKU, DREAM. Żałuję, że zgodziłem się na to wszystko. Przez Ciebie mam-"
Spojrzał na telefon. 134 nieodebrane połączenia: Mama.
"MAM PRZESRANE!" Dokończył zerkając na Blondyna w złości.
"Przez ciebie." Dodał szeptem.
Dream patrzył na niego. Zastanawiał się, co go podkusiło, żeby tak wrażliwą osobę przedstawić marihuanie. Żałował, że nie podał mu wcześniej skutków ubocznych ani nie ostrzegł go przed wszystkim. Zawalił sprawę. Patrzył w te, wściekłe, kasztanowe oczy. Wiedział już, że George nie odpowie na jego sms-y. Desperacko próbował hamować łzy napływające mu do oczu. Zależało mu na brunecie. Wszystko spieprzył. On i jego jebane skręty. Jak zwykle.
George obserwował uważnie Clay'a. Widział, jak tamten milczy, walcząc że swoimi emocjami. George sam nie wiedział czy chce znowu wybuchnąć złością, czy tym razem płaczem. Nie chciał pokazywać słabości, kiedy to on w tej chwili miał być stanowczy i ponaglający.
Wyszedł z ogromnego domu, nie próbując nawet się pożegnać. W drodze do domu łzy spływały mu już po policzku. Wiedział, że nie będzie lepiej jak wróci do domu. Mama na pewno była wściekła.
Kłótnia, która nastąpiła po tym, jak wszedł przez drzwi frontowe była najgorsza ze wszystkich.
-
Leżał na łóżku, zimne powietrze uderzało zaschnięte łzy na zarumienionych policzkach. Myślał o kłótni, która skończyła się kilka godzin wcześniej.
Wrócił do niej pamięcią.
"Jak mogłeś tak zniknąć!? Miało Cię nie być przez tylko kilka godzin! Wracasz sobie rano jak gdyby nigdy nic!" Matka wrzeszczała na niego od przynajmniej godziny.
"Przepraszam mamo." Powtórzył już po raz setny, zmęczony.
Pominął następne pół godziny wspomnień i skupił się na punkcie kulminacyjnym.
"Co robiłeś całą noc? Może ćpałeś, co? Może chcesz iść w ślady ojca, co? Zostawić mnie samą tak samolubnie i przedawkować sobie ze zmęczenia życiem?!"
"Tata nie popełni samobójstwa, mamo" Wymamrotał z łzami w oczach.
"Nie byłabym taka pewna." Skrzyżowała ręce na piersi, patrząc na niego znacząco.
Nie chciał jej wierzyć. To nie może być prawda. Wymyśla.
"To był wypadek, on nie chciał!" Szlochał.
To był wypadek
wypadek.
Chciał wierzyć w to, albo nawet chciał być tego pewien. Ale nie dawał rady. Wrócił do przypominania sobie kłótni.
Zastygła. "Co masz na o-obojczyku, George?"
Bolało go przypominanie sobie tych wrzasków, które nastąpiły potem.
"JAK MOGŁEŚ WYKRADAĆ SIĘ DO JAKIEJŚ DZIEWUCHY!? MIAŁEŚ BYĆ U KOLEGI!"
Trochę żałował, że nie powiedział wtedy prawdy, ale chyba wolał, żeby nie wiedziała że to ten kolega zrobił mu tą niespodziankę
skończył ze szlabanem na wychodzenie z domu, oprócz szkoły przez miesiąc. Komórkę kazała mu mieć cały czas włączoną na wypadek, gdyby dzwoniła. I miał też dzwonić do niej przed i po szkole. Nie było tak źle, ale rana, jaką zostawiła mu na sercu mówiąc te rzeczy o jego tacie została. i zostanie tam na długo.
![](https://img.wattpad.com/cover/311379279-288-k648200.jpg)
CZYTASZ
Love Is A Drug // DNF || ongoing !!
FanfictionNie był trzeźwy, ale jego słowa były najszczersze. Opowieść o dwóch nieodpowiedzialnych nastolatkach, ziole i uczuciach, których nie da się wyhamować. ((Arctic Monkeys - Why'd You Only Call Me When You're High?))