Dzień trzeci - wymiana informacji

12 1 0
                                    

11.10 godz. 6.13

Moje przypuszczenia się potwierdziły. Będę w stanie uwolnić się od tego stanu. Czekałem na ten dzień. Chcę się wyzwolić od tego, co zrobiłem. Nadal do końca nie wiem, czym zawiniłem, ale wiem, że czymś musiałem. Ludzie mi nie wierzą - nie winię ich. W końcu, czy sam uwierzyłbym w coś takiego? Shay chce mi pomóc. Tak przynajmniej twierdzi. Może pozwoli mi dowiedzieć się, jak dokładnie ma nastąpić proces uwolnienia od bycia tutaj.

***

Emma wparowała do pokoju Shaya bez najmniejszego ostrzeżenia i gwałtownie odsłoniła rolety.

 - Wstawaj! - krzyknęła w przestrzeń, jednocześnie zrzucając brata z łóżka.

Shay powoli otworzył oczy i spojrzał na nią sennym wzrokiem.

 - Za co to...? - mruknął nieco nieprzytomnie.

Dziewczyna zaśmiała się głośno.

 - Musisz wstać, to tyle - wzruszyła ramionami. - A nie chciało mi się czekać aż się obudzisz, więc... - rozłożyła ręce.

Chłopak pokręcił głową z rezygnacją.

 - Jesteś demonem. Naprawdę.

Emma uśmiechnęła się szeroko.

 - Wiem, wiem. Idź zjeść śniadanie i spadaj do szkoły bo się spóźnisz.

Szkoła. Tak bardzo nie chciało mu się w tym momencie iść do szkoły. Nie tylko zważywszy na fakt, że niemożebnie chciało mu się spać, ale także dlatego, że prawdopodobnie razem z Mayą będzie musiał analizować to wszystko, o czym powiedział mu Akio. Już pomijając, że przekazywanie komuś informacji, które tamten mu powiedział wydawało mu się nie na miejscu. Po prostu nie nadawał się na psychologa.

 - Emma- - zaczął ostrożnie.

Dziewczyna uniosła brwi.

 - Słucham?

Shay westchnął. Umowa to umowa. Trzynaście dni. Nie licząc tego, który właśnie się zaczął, zostało jeszcze dziesięć. Da radę. Musi dać radę.

 - Nieważne.

***

Siedział w autobusie i patrzył na ludzi. Zastanawiał się, ilu z nich mogło być chorych psychicznie, czy nawet fizycznie. Kto mógł wiedzieć? Zaburzenia psychiczne były rzeczą dość powszechnie znaną - albo po prostu tak mu się wydawało ze względu na Emmę. Westchnął i wyjął telefon. Wątpił w powodzenie tej metody, ale może dałby radę znaleźć jakieś informacje.

Tak na zdrowy rozsądek, to od tego powinien zacząć tę całą zabawę w psychoterapeutę. Czuł niewyjaśniony niepokój, wcale nie był pewny, czy chciał to wiedzieć, ale zdecydowanie powinien.

"ktoś kto uważa że nie żyje" - wpisał w wyszukiwarkę nieco drżącymi palcami.

Trzeba przyznać, że zasięg w tym autobusie działał jak chciał, więc dopiero po paru minutach udało mu się wyświetlić wyniki.

"zespół Cotarda, syndrom chodzącego trupa".

Co?

Jeszcze mniej chciał w to klikać. Będąc szczerym, chciał zostawić tę całą sprawę w spokoju. Nie mógł się jednak wycofać. Może nikogo by to zbytnio nie obchodziło, ale nienawidził porzucać swoich planów. Postanowił, że pomoże, więc pomoże.

Zespół Cotarda – rzadko występujące zaburzenie towarzyszące czasem ciężkiej , objawiające się występowaniem o rozbudowanej, absurdalnej treści (zanik narządów, rozpad organizmu, przekonanie o własnej śmierci ). Obserwuje się także pobudzenie psychoruchowe, silny oraz obniżenie i skłonności samobójcze. Należy do obrazu chorobowego występującego najczęściej w depresji inwolucyjnej.

13 Dead DaysOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz