Rozdział 3. Chciałeś zostać moim koszmarem

1.3K 73 36
                                    


Sobotni poranek oraz popołudnie minęły mi naprawdę szybko i nim się obejrzałam, już  zmierzałam wraz z bratem i Skylar na miejsce imprezy. Dziewczyna zagadywała Jake'a i pytała go o studia prawnicze, które zamierzał niebawem rozpocząć, ponieważ udało mu się zdać wymagane, egzaminy i przepisać część przedmiotów z pierwszego semestru studiów rozpoczętych w Ameryce. Dziewczyna słuchała go ze skupieniem, a Jake, który z natury był raczej przyjacielski i gadatliwy, opowiadał jej jak to jest być poważnym studentem oraz jak ciężko w szybki sposób poznać zupełnie inny system prawny, obowiązujący w Australii.

Przewróciłam oczami, skupiając wzrok na nocnej panoramie miasta. Mason mieszkał bliżej wybrzeża, dlatego też miałam szansę rozkoszować się widokiem domów i roślinności skąpanych w czerwonych promieniach zachodzącego słońca.

–  Zatrzymaj się tutaj –  powiedziałam nagle, ponieważ zauważyłam na ekranie swojej komórki, że jesteśmy prawie na miejscu. – Dojdziemy tam same.

– No nie wiem, Effie –  droczył się Jake.

- Po prostu tu stań. Napiszę do ciebie, kiedy będziemy chciały wracać. Dzięki.

Jake wypuścił nas we wskazanym przeze mnie miejscu. Przeszłyśmy resztę drogi, która zajęła nam około pięć minut, rozmawiając na temat wczorajszego wieczoru.

– Może ktoś musiał sprawdzić coś w telefonie albo zaparkował akurat w pobliżu twojego domu? – zapytała spokojnie Skylar, poprawiając swoje wyprostowane włosy. Fioletowy kolor wydawał się ciemniejszy w takim świetle. Dziewczyna miała ładny i wyrazisty makijaż. Zauważyłam już w szkole, że lubi malować sobie dość spore kreski na powiekach, ale pasowało jej to. Usta podkreśliła bladoróżową szminką, która uzupełniała kolorem cielisty, przylegający do jej ciała top na cienkich ramiączkach i białe spodnie z szerokimi nogawkami.

– Akurat przed moim domem? – westchnęłam nerwowo. Zbliżałyśmy się do dużej posiadłości, z której dochodziła głośna muzyka. Przed willą zauważyłam sporo aut, więc ucieszyłam się, że nie pakowałam brata w tę już zakorkowaną, zaułkową uliczkę.

Czy Mason zaprosił całą szkołę?

– Mówiłam ci, że jego domówki robią wrażenie – powiedziała Skylar, z zadowoleniem dostrzegając moje zdziwienie panującym przed domem chaosem. – Jego rodzice często wyjeżdżają, ale szczerze mówiąc, na pewno wiedzą o tych imprezach, bo Mason to bananowy dzieciak i jeszcze za nic nie zapłacił z własnej kieszeni. Nie miewałaś takich imprez u siebie w liceum?

Mimowolnie przypomniałam sobie liceum i moją klasę, z którą do pewnego czasu byłam bardzo zżyta. Później było coraz gorzej i ja sama powoli przestałam odczuwać, że mi zależy. Nawet gdy zostałam wyśmiana i sprowokowana przez moją byłą „przyjaciółkę". Powaga całej sytuacji dotarła do mnie dopiero po wszystkim, gdy gorzki posmak zawodu mieszał się z ohydnym smakiem krwi w moich ustach.

– Effie?

– Tak? Przepraszam. – Dopiero teraz uzmysłowiłam sobie, że przystanęłam w miejscu, a jedną z dłoni zacisnęłam w pięść. – Byłam na kilku domówkach, ale to nic wielkiego. Było całkiem, całkiem.

– Wiesz, ja podejrzewam, że tutaj większość rodziców przymyka oko na domówki. My i tak byśmy znaleźli sposób, żeby się upić, a dzięki takiej taktyce mają chociaż minimalną kontrolę nad sytuacją.

Minęłyśmy podjazd, na którym spokojnie mieściło się pięć aut i ruszyłyśmy do środka posiadłości. Wymijałam palące przed wejściem osoby, których kompletnie nie znałam, ale miałam wrażenie, że każdy zatrzymywał na mnie i Skylar swój zaciekawiony wzrok.

DREADFUL (JUŻ W KSIĘGARNIACH)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz