IV. To wszystko wina Starka

263 15 0
                                    

Yn pov:

Z rana wstałam i zaparzyłam kawę rozmyślając nad wczorajszą misją. Oczywiście Steve był już w kuchni po porannym treningu więc dowiedziałam się od niego że misja przebiegła perfekcyjnie. Ucieszyłam się z tego powodu i zaczęłam pić swoją kawę.

Razem ze Steve'm pogrążyliśmy się w rozmowie która musiała być taka długa że prawie wszyscy wstali.

Zadowolony Stark wparował do pokoju gdzie byli wszyscy inni rozpowiadając że dziś będzie impreza z okazji udanej misji.

Ten człowiek potrafi znaleźć taką okazję w każdym wydarzeniu. Jestem pod wrażeniem że to mu się jeszcze nie znudziło.

Poszłam pobiegać by oczyścić umysł. Gdy usiadłam na ławce w parku ni stąd ni z owąd spotkałam Steve'a. Mogłam się tego spodziewać, w końcu ten człowiek spędzał cały swój wolny czas na bieganiu.

- Ostatnio jesteś rozkojarzona - stwierdził - Coś się stało? - zapytał lekko zmartwiony.

- Nie... choć...chyba się zakochałam - ta wiadomość nie miała wyjść na światło dziennej lecz poczułam się lepiej jak o tym komuś powiedziałam.

- Mhm, ciekawe w kim. Możesz mi o tym powiedzieć?
- ...Wanda - przyznałam nie pewnie.

- Wiedziałem - odparł na co ja się na niego popatrzyłam zdziwiona.

- Odkąd tu mieszkasz, czyli jakoś dwa miesiące. Razem z Wandą się wręcz nienawidziłyście co było dziwne bo ledwie się poznałyście. Można było zauważyć że skrywacie w sobie inne uczucie niż nienawiść. Niestety lub stety widziałem to tylko ja i Clint. Nawet się o to założyliśmy z Sam'em. - uśmiechnął się.

- To teraz możesz mu powiedzieć że ty i Clint mieliście rację.
- Mogę? Przecież tak to każdy się dowie że-

- Tak, prędzej czy później inni by się dowiedzieli że jestem biseksualna i zakochałam się w osobie której nienawidzę - westchnęłam. - Moje życie jest świetne - powiedziałam z sarkazmem na co on mi odpowiedział

- Przecież nie jest tak źle. Jesteśmy tolerancyjni, pozatym Wanda też jest bi. No, może się nienawidzicie lecz to tylko sprawa czasu kiedy i ona dopuści do siebie swoje prawdziwe uczucia. - powiedziała i odbiegł w swoją stronę by kontynuować trening.

Siedziałam jeszcze chwilę na ławce lecz po jakimś czasie stwierdziłam że wrócę do Stark Tower dlatego teraz już nie biegiem a wolnym spacerem poszłam do budynku.

Wanda pov:

Nie mogłam spać dziś w nocy rozmyślając o tej jednej dziewczynie. Tej dziewczynie która przewijała się w moich czasach o wiele częściej niż powinna. O mojej orientacji już dawno wiedziałam lecz czy to nie ironia losu że akurat zakochałam się w tej osobie której nienawidziłam? Bardziej ona mnie, niż ja jej lecz muszę przyznać że chyba nigdy jej nie postrzegałam jako wroga.

Poszłam o tym porozmawiać z Clint'em ponieważ był on bardzo bliską mi osobą. Oczywiście było podejrzenie że zacznie się drzeć na całą wieżę i każdy się o tym dowie lecz nadal musiałam z kimś o tym porozmawiać.

Po informacji jaką dostał był bardzo zadowolony z siebie
- Sam wisi mi 20 dolców - powiedział zadowolony.

- Czyli... Nie powiesz nikomu?

- Co? Jasne że nie, Wanda choć jestem pewny że za niedługo każdy się o tym dowie wliczając Yn - odpowiedział i mnie przytulił.

Po południu poszłam na trening a gdy wchodziłam do pokoju zobaczyłam Nat która rozmawiała na jakiś temat z Yn.
Gdy weszłam odrazu ucichły patrząc się na mnie. Ja weszłam do łazienki nie chcąc im przeszkadzać lecz gdy tylko to zrobiłam chciałam przeczytać im myśli.

- Nawet nie próbuj! - krzyknęła z drugiego pokoju Nat.

Zrezygnowana poszłam się wykąpać rozmyślając nad tym o czym mogły rozmawiać. Gdy już się wykąpałam Nat już wyszła a Yn powiedziała żebym zaczęła się szykować na imprezę bo nie zdążę. Chwilę potem zniknęła za drzwiami do łazienki.

Zastanawiałam się co dziś założy Yn, bo muszę przyznać urzekała mnie jeszcze bardziej niż normalnie jak założy sukienkę. Wyglądała wtedy bardzo ładnie choć muszę przyznać że codziennie wyglądała przepięknie. Jeszcze jej oczy, były tak piękne że naprawdę mogłabym się wpatrywać w nie godzinami. Gdy ocknęłam się z tego transu spowodowanego pewną osobą uznałam że naprawdę czas się szykować.
Zamknęłam drzwi do pokoju by nikt nie wszedł w trakcie gdybym się przebierała i otworzyłam szafę z zamiarem znalezienia tam czegoś godnego mojej uwagi. Zdecydowałam się na założenie fioletowej sukni z odsłoniętymi ramionami oraz czarnych szpilek, zrobiłam makijaż a włosy upiełam wysoko jasnofioletową spinką.

- Yn musisz się pospieszyć bo zaraz musimy iść!- krzyknęłam my? Jakie my? My się nawet nie lubimy pomyślałam a a następnej chwili drzwi łazienki się uchyliły i wyszła z nich moja współlokatorka.

Ciemnowłosa popatrzyła się na mnie i lekko zarumieniła się. Odburknąła tylko coś że ładnie wyglądam i pociągnęła mnie za rękę żebyśmy poszły. Szłyśmy przez korytarz że złączonymi rękami gdy Yn się zorientowała i szybko puściła moją dłoń, przepraszając mnie.  Przez całą drogę podziwiałam jej piękno. Było co podziwiać. Czułam że nieważne jak Yn się ubierze zawsze będzie wyglądać zjawiskowo miała na sobie zieloną sukienkę, krojem podobną do mojej która założyłam na misję. Całą drogę się na nią patrzyłam, całe szczęście że tego  nie zarejestrowała.

Yn pov:

Szłam z Wandą przez korytarz starając się nie odwracać i nie patrzeć na Wandę. Wyglądała tak pięknie że żadne słowa tego nie opiszą. Gdy już weszliśmy do pomieszczenia przywitaliśmy się ze wszystkimi.

Tony i Sam już byli pijani a impreza zaczęła się ledwie dwie godziny temu.

-Jak tam z Wandą? - zagadnął mnie Steve
-Nic, boję się jej powiedzieć co czuję - odpowiedziałam - Jeszcze się niczego nie napiłam, może to dobry pomysł, idziesz ze mną? - zapytałam się.
- Wiesz, sądzę, że przydałaby się by ktoś był tu trzeźwy. - odpowiedział z uśmiechem.

Siedziałam rozmawiając z Nat i Steve'm którzy jako jedyni chyba tutaj byli w miarę trzeźwi. Oczywiście Steve był całkowicie przytomny lecz sądząc po innych jutro obudzą się z potężnym kacem.

Gramy w butelkę! - wykrzyknął Clint. Zaczęliśmy grać aż w końcu wypadło na mnie. Na moje nieszczęście zadanie miał mi dawać Clint, czyli już mogłam się bać.
- Masz się pocałować z Wandą, to jest łatwe nie patrz się tak na mnie - powiedział po tym jakie spojrzenie mu posłałam. Świetnie, pocałunek z moim wrogiem to coś czego pragnęłam - pomyślałam. Podeszłam do Wandy a ona z niespodziewaną chęcią złączyła swoje wargi z moimi. Jej usta były rozkoszne aż pragnęłam tego więcej. Szybko jednak się od niej odsunęłam i poszłam na swoje wcześniejsze miejsce.

Około trzeciej każdy zaczął się rozchodzić do swoich pokoi. Współczułam Natashy spędzenia czasu w jednym pokoju z pijanym Clint'em choć sobie też współczułam. Ja musiałam spędzić czas w jednym pokoju z pijaną Wandą. Oczywiście ja też byłam trochę pijana lecz nadal potrafiłam porozumiewać się ze światem. Postanowiłam że pójdziemy do naszego pokoju więc wzięłam Wandę za rękę i wyszłam z pomieszczenia.

Love is confusing | Wanda Maximofff & ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz