Yn pov:
-Cześć yn - Nat się ze mną przywitała wchodząc do pokoju.
- Cześć, co tam? - zapytałam ją ponieważ jej wyraz twarzy ją zdradził
- Mam do ciebie sprawę...
- Słucham.
- Clint narazie nie może mieszkać w swoim pokoju a że jest moim jak i twoim przyjacielem będzie tutaj mieszkał na ten czas.
- Z chęcią mu pomogę lecz mamy tylko dwa łóżka... coś mi mówi że ty już coś wymyśliłaś.
- Tak. Wprowadzasz się na ten czas do Wand-
- Nie ma takiej opcji! - Wykrzyknęłam a do pokoju wpadł Clint prosząc mnie żebym się zgodziła.
- Zrobię to ale tylko dlatego że Nat i ty jesteście moimi przyjaciółmi - zgodziłam się niechętnie na co Clint zareagował bardzo pozytywnie, aczkolwiek zaniepokoiły mnie iskierki niezrozumiałego szczęścia w jego oczach, muszę się dowiedzieć co on knuje. Proszę niech tylko się nie zmówi z Natashą.
Nat pomogła mi się spakować i poszła ze mną pod pokój Wandy. Przed samym wejściem poczułam nieprzyjemne uczucie którego nie potrafiłam zidentyfikować.
- Cześć Nat - przywitała się z uśmiechem Wanda - Co ona tu robi? - uśmiech znikł z jej twarzy.
Chciałabym żeby choć raz uśmiechnęła się z mojego powodu, ma taki śliczny szczery uśmiech który sprawia że na chwilę zapominam o całym świecie. Nie. Nie mogę tak o niej myśleć skoro mamy taką a nie inną relacje, to niedorzeczne.
- Co, języka nie masz? - zapytała się mnie Wanda lecz Nat szybko streściła jej sytuację i jakimś cudem ubłagała ją by się zgodziła. Byłam pod wrażeniem że dziewczyna się na to zgodziła skoro się nienawidzimy.
- Tam masz łóżko - wskazała ręką mebel który stał naprzeciwko jej łóżka z drugiej strony pokoju.
Gdy już się rozpakowałam
Wyszłam na spacer który potrwał do północy. Jak wróciłam poszłam się wykąpać i już miałam iść spać lecz zaczęłam się przyglądać Wandzie. Wyglądała tak pięknie, nawet gdy spała.Podeszłam do niej. Delikatnie odgarnęłam włosy z jej twarzy i złożyłam jej szybkiego całusa na policzku. Potem szybko się odwróciłam w stronę swojego łóżka i poszłam spać.
Co mnie wzięło żeby zrobić takie coś? Głupia.
Wanda pov:
Było już późno a Yn nadal nie wracała. Postanowiłam że położę się na łóżku i zamknęłam oczy lecz nie pójdę spać. Chciałam zaczekać aż ona wróci, może się to wydawać głupie że się o nią martwiłam, w końcu była wychowana na maszynę do zabicia dzięki czemu nie ma opcji by ktoś jej coś zrobił bo prędzej to ona zrobi krzywdę jemu.
Było to też głupie bo się nienawidzimy, lecz na wszelki wypadek chciałam pozostać przytomna dopóki nie przyjdzie.
Gdy dziewczyna przyszła było po północy, słyszałam jak idzie do łazienki a kilka chwil później z niej wraca. Już miałam zasnąć aż poczułam że stoi koło mojego łóżka i się mi przygląda. Nie bardzo mi to przeszkadzało ale chciałam wiedzieć co zrobi dalej dlatego dalej udawałam że śpię. Chwilę potem poczułam jak odgarnęła moje włosy i pocałowała mnie w policzek. O mało się nie ocknęłam lecz ona szybko odeszła i poszła spać. Nie mam pojęcia czy mi się to przyśniło czy co ale przez całą noc rozmyślałam nad tym co się właśnie stało.
Wstałam wcześnie rano, Yn jeszcze spała. Wyglądała doprawdy uroczo. Szybko się ubrałam i zeszłam do kuchni zrobić sobie śniadanie. Była przed piątą więc nic dziwnego że każdy spał, choć zaraz pewnie obudzi się Steve i zaprosi mnie na poranne bieganie czego nie chciałam.
Szybko zjadłam i wróciłam do mojego pokoju. Nie jest tak źle mieszkać z nią pomyślałam. W trakcie gdy ja czytałam książkę moja współlokatorka zerwała się z łóżka z krzykiem. Przez moment nie miałam pojęcia co się stało lecz odrazu do niej podbiegłam zapytać co się stało.
Biedna, nie potrafiła nawet wykrztusić z siebie słowa dlatego usiadłam koło niej i przytuliłam. Kilka minut później Yn zasnęła w moich objęciach, łzy nadal powolutku spływały po jej policzkach. Wkrótce potem zasnęłam i ja.
Gdy jakiś czas później się obudziłam ciemnowłosa już nie spała lecz nadal była do mnie przytulona.
- Czy możemy o tym nikomu nie mówić? - zapytała nie pewnie.
- Oczywiście, nawet nie wpadłabym na taki idiotyczny pomysł
- Nadal cię nie lubię aczkolwiek muszę przyznać że wygodnie się na tobie leży - stwierdziła.
Jakiś czas później wyślizgnęłam się z jej objęć i zeszłam na dół zostawiając Yn samą. Clint spytał się mnie jak się mieszka na co odpowiedziałam mu że okropnie.
Chwilę potem gdy wychodził z pokoju dał mi karteczkę na której było napisane "wiem że kłamiesz".
Clint to shiper wszech czasów, z nim nie ma żartów. Choć czasami to denerwuje jak chce zeswatać każdego kto mieszka w Stark Tower.
Wróciłam jakiś czas później do pokoju, zastałam tam Yn czytająca moją książkę na moim łóżku. Świetnie - Pomyślałam z sarkazmem i położyłam się koło niej.
- Co robisz?- zagadnęłam ją.
- Czytam. Twoją książkę. Fajna jest.
- Wiem. Czy nadal jesteśmy wrogami?
- Tak, oczekiwałaś innej odpowiedzi?
- Nie - odpowiedziałam i zabrałam jej książkę z ręki na co ta się oburzyła i poszła na swoje łóżko.
Yn pov:
Obudziłam się z rana z krzykiem na co brunetka która czytała książkę na drugim łóżku od razu zareagowała.
Podbiegła do mnie i zapytała co się stało lecz ja byłam tak wystraszona że nawet nie wiedziałam co się dzieje i gdzie jestem, Wanda mnie przytuliła co mnie na początki zdziwiło lecz wkrótce potem zasnęłam znowu tym razem już przytulając Wandę.
To niedorzeczne że to zrobiła lecz ten gest na moment sprawił że czułam się przez kogoś chciana.
To się po prostu nie dzieje. My się nienawidzimy. Chciałabym żeby Tony już zdradził termin kolejnej misji żebym mogła myśleć o czymś innym niż o tym co stało się dziś rano.
CZYTASZ
Love is confusing | Wanda Maximofff & Reader
FanficMiłość i nienawiść raczej się nie łączy, prawda? A co jeśli powiem wam, że to jednak nie prawda? Książka skupia się bardziej na relacji Yn z Wandą niż z samymi avengersami Edit: plz nie czytajcie tego, nie przyznaję się do tego co miałam kiedyś w g...