III. Misja poszła zgodnie z planem

270 14 0
                                    

Yn pov:

W trakcie gdy smacznie sobie spałam do pokoju wpadł Steve który obudził mnie mówiąc że dziś jest misja o której mówił Stark.

- Obudź też Wandę - nakazał na co ja się skrzywiłam.

- Nie ma takiej opcji - odpowiedziałam nadal leżąc w łóżku.

Steve westchnął i mruknął coś pod nosem a następnie obudził Wandę przekazując jej taką samą wiadomość jak mnie kilka chwil temu.

Gdy już się ogarnęłam zeszłam na dół gdzie zaczęłam rozmawiać z innymi. Kilak minut później dołączyła do nas Wanda która specjalnie mnie popchnęła dlatego mało brakowało a wywróciłabym się gdyby nie złapał mnie Bucky. W oczach Wandy błysnęła zazdrość choć nie do końca wiem dlaczego skoro to ona mnie popchnęła.

Gdy Tony wszedł do pomieszczenia powiedział że misja odbędzie się dziś wieczorem a skład drużyn zaraz ustali.

Chwilę potem podeszła do niego Natasha z Clintem i jestem prawie pewna że to przez nich wylądowałam z Wandą w parze na misję. Na misję miałam pójść ja, Wanda, Clint i Steve. Po zjedzonym śniadaniu poszłam na spacer a gdy wróciłam było tak późno że trzeba było się przygotować do misji. Nasza rola z Wandą miała polegać na tym, by pójść za naszym celem do klubu gdzie miał się z kimś spotkać. Następnie założyć mu podsłuch a gdy będzie wychodzić powiadomić o tym resztę drużyny.

Uznałam że założę czarną sukienkę z dosyć dużym wycięciem z przodu oraz wiązana z tyłu, na plecach. Sukienka była idealna do klubu więc cieszyłam się że taką posiadam. Z resztą nie miałam żadnej lepszej okazji by ją założyć więc ostatecznie, po przymiarce jeszcze kilku innych ubrań zdecydowałam się na tą.

Zrobiłam sobie makijaż, włosy, założyłam buty i schowałam broń która jak zawsze mogła się przydać lecz problem był z zawiązaniem sukienki.

- Wanda, pomożesz mi zawiązać sukienkę z tyłu? - wskazałam na sznurki których nie umiałam zawiązać. Wiedziałam że szanse na to że odmówi są większe niż to ze mi pomoże lecz to by oznaczało wybór nowej sukienki, na xo nie miałam czasu.

- Sama sobie radź a nie-... - odpowiedziała ostro lecz gdy odwróciła się do mnie zaniemówiła czego źródła nie rozumiałam lecz mogłam się tylko domyślać. W jej oczach czaiły się nieznane mi emocje, może pomyślała że ładnie wyglądam. Chociaż wątpię. Gdy Wanda pomogła mi z sukienką poszłam położyć się na łóżko na co ona sama poszła się przebrać.

Gdy Wanda się przebrała nie mogłam oderwać od niej wzroku. Brunetka założyła sukienkę z wycięciem na udzie co idealnie podkreślało jej figurę. Sukienka była w kolorze krwisto czerwonym a szpilki jak i pomadka w tym samym  kolorze idealnie dopełniały jej ubiór.

- Na co się patrzysz? - zapytała gdy zorientowała się że się na nią patrzę. Popatrzyła się na mnie przenikliwym spojrzeniem które przyprawiło mnie o ciarki.

- Na nic, za nie długo misja- odpowiedziałam i odwróciłam się by nie zobaczyła moich rumieńców.

Wanda pov:

Siedziałam w fotelu blisko okna i obserwowałam widok. W pewnym momencie z łazienki wyszła Yn która czegoś ode mnie chciała. Już nie wiem czy ja jej nienawidzę czy żywię do niej jakieś inne uczucie ale muszę nadal udawać że działa mi na nerwy.

W przeciwnym wypadku nie wiem co bym zrobiła. Lecz gdy się odwróciłam moja frustracja wyparowała i zastąpiło ją inne uczucie. Ciemnooka założyła sukienkę w kolorze czarnym, definitywnie to był jej kolor. Sukienka miała wycięcie z przodu i idealnie dopasowywała się do jej ciała. Wyglądała w tym nieziemsko. Jej makijaż, włosy, ubranie, wszystko było perfekcyjne. Szybko wstałam i podeszłam by jej pomóc. Dziewczyna się odwróciła i odgarnęła włosy bym mogła zawiązać jej sukienkę. Ostrożnie to zrobiłam a chwilę potem sama poszłam się przebrać. Gdy wróciłam zauważyłam że Yn się na mnie patrzy dlatego tylko gdy zwróciłam jej na to uwagę zaprzeczyła i się ode mnie odwróciła.

Yn pov:

Gdy w końcu nadszedł czas misji Tony zawiózł nas pod wybrane miejsce.

Weszłam do lokalu wraz z Wandą.
Chciałem pójść po jakiegoś drinka lecz niestety moja partnerka mnie przed tym powstrzymała mówiąc że muszę być trzeźwa bo jesteśmy na misji.

Pewnie znając życie Stark po misji zrobi jakąś imprezę a tam nie będę musiała być już trzeźwa.

Poszłyśmy poszukać naszego celu a gdy już go znaleźliśmy Wanda zapytała się mnie:
- I jak mamy mu teraz założyć podsłuch?

- Nie martw się, masz go?

- Tak - podała mi malutkie urządzenie.

Po chwili poszłam na parkiet zatańczyć z mężczyzną. Udawałam lekko upitą żeby myślał że ma mnie owiniętą wokół palca.

W trakcie gdy tańczyliśmy a jego uwaga była odwrócona poprzez mój strój i zachowanie założyłam mu podsłuch tak że się nie zorientował. Chwilę później zaczął się do mnie dobierać. Wtedy podeszła do nas moja partnerka która w tym momencie dosłownie ratowała mi życie.

Choć jej nienawidzę w tamtej chwili byłam gotowa zrobić wszystko jako podziękowanie jej za wkroczenie do akcji.

- Cześć kochanie - zwróciła się do mnie Wanda, w jej oku błysnęła zazdrość.

- Mhm cześć - już zdążyłam się zorientować w co się bawimy.

Odeszłyśmy od mężczyzny zostawiając go na pastwę losu.
- Podsłuch założony - szepnęłam do jej ucha.

- Musimy go pilnować i powiedzieć innym kiedy wyjdzie z lokalu. Jak narazie dużo jego ludzi tu węszy a niektórzy wiedzą jak wyglądamy więc musimy pójść gdzie gdzie nie będzie nas widać ale będziemy mogły mieć na niego oko. - wytłumaczyła mi dlatego weszliśmy do jednego z pomniejszych korytarzy.

Chwilę potem jeden z jego ludzi zbliżał się w naszą stronę a my musieliśmy zrobić coś żeby nie zwrócił na nas uwagi.

- Wanda jeden z jego ludzi do nas idzie.

- Wiem.

- Zrób coś...proszę.

Ona nie odpowiedziała tylko stała i się patrzyła. Gdy mężczyzna był już blisko nas popatrzyła mi się w oczy i uśmiechnęła się. Nie wiedziałam co ten uśmiech miał znaczyć o czym sekundę później się dowiedziałam. Brunetka przygwoździła mnie do ściany wpijając się w moje usta. Dwie sekundy zajęło mi przetworzenie informacji i dojście do wniosku jak się bawimy. Odwzajemniłam pocałunek a moją dłoń wplotłam w jej włosy. Byłam pod wrażeniem jak ona świetnie całuje. W jednym momencie mój zdrowy rozsądek zniknął lecz po chwili powrócił gdyż nasz plan się udał. Mężczyzna przeszedł koło nas nie zwracając na nas uwagi. Pragnęłam przeżyć ten pocałunek jeszcze raz. Wiedziałam że to się niestety nie stanie.
Popatrzyłam się na nią roziskrzonymi oczami czekając aż coś powie.

- No co, chciałaś żebym coś zrobiła. Nie podobało Ci się? - zapytała uśmiechając się choć sama dobrze wiedziała że to mi się podobało aż za bardzo. Nie odpowiedziałam na pytanie tylko przypomniałam jej że jesteśmy na misji i mamy coś do zrobienia.

Akurat gdy wyszliśmy z korytarza Wanda szepnęła do mnie - Nikomu ani słowa - na co przytaknąłam. Okazało się że miałyśmy Perfect Timing bo nasz cel właśnie opuścił budynek, powiadomiłyśmy o tym resztę drużyny. Gdy już nas nie potrzebowali postanowiłyśmy wrócić do Stark Tower na pieszo. Jak wróciłyśmy było koło pierwszej więc nawet już się o nic nie kłóciliśmy, co według mnie graniczyło z cudem.

Love is confusing | Wanda Maximofff & ReaderOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz