Two

269 20 0
                                    

Jeśli to czytasz, zostaw po sobie gwiazdkę lub komentarz. Dla Ciebie to sekunda-dla mnie, ogromna motywacja.


Wyszłam ze sklepu powoli kierując się w stronę mojego domu. Po około czterystu metrach skręciłam w MagellanStreet i weszłam na ścieżkę prowadzącą do domu. Wyłożoną kamieniami dróżką skierowałam się do wielkich machoniowych drzwi. Otworzyłam je z rozmachem od progu informując domownika o moim nadejściu głośnym 'jestem'.
-Witam kochanie . - powiedział mój ojciec gdy przekroczyłam próg kuchni.
-Przepraszam za spóźnienie. Byłam jeszcze w sklepie po jakieś rzeczy na kolację.
-Ja wszystko ugotuję. Idź i się ubierz . Masz wyglądać jak najlepiej.
-O co chodzi tato ? Co się stało ?
-Kochanie pamiętaj, że Cię kocham.
-Tato o co...-Ale nie mogłam dokończyć.
-Sophie , na górę.- Zdenerwowana na ojca wbiegłam na górę,gdzie rzuciłam się na łóżko chcąc po prostu ich zignorować.
Godzinę leżenia później , usłyszałam dzwonek do drzwi. Cholera ! Szef ojca.
----
Po błyskawicznym prysznicu i szybkim ogoleniu nóg , w samej bieliźnie popędziłam do garderoby. Znalazłam tam , wiszącą na wieszaku chabrową sukienkę. Skromna, dopasowana, dziewczęca. W moim stylu.

Szybko narzuciłam ją na siebie. Po wykonaniu delikatnego makijażu , zbiegłam na dół. Usłyszałam rozmowy w salonie , więc postanowiłam udać się do kuchni i sprawdzić czy wszystko jest okay. Nie mogłam uwierzyć, że mój ojciec zapomniał nakryć stołu! Zrobiłam to w ekspresowym tempie po czym usłyszałam kroki . Do kuchni wszedł mój ojciec , a za nim... ON.

Kurwa, jak Boga kocham,to jedyne słowa jakie mi przychodziły do głowy.

W mojej kuchni stał chłopak ze sklepu !

Młody,wysoki brunet z bujnymi lokami na głowie był wyraźnie zaskoczony ujrzeniem mnie w domu swojego księgowego,a mojego ojca. No tak, ale skąd mogłam wiedzieć, że taki facet będzie w moim domu. Z podkreśleniem T A K I .
Lustrował mnie swoimi zielonymi tęczówkami od góry do dołu. Jego brązowe loki opadały mu na twarz, a szerokie ramiona zakryte były ciemną marynarką. Mimo sporej odległości, mogłam poczuć jego perfumy. Ich sam zapach mówił : Hej, jesteśmy drogie. Mój ojciec (nareszcie) zniszczył nieprzyjemną ciszę pomiędzy nami.

- Sophie, poznaj proszę mojego szefa.-wziął oddech.-To Pan Styles.
-Więc jednak poznałem twoje imię. -zaśmiał się chłopak .
- Znacie się ? - zapytał zdziwiony ojciec.
-Gdyby nie on , nie mielibyśmy kolacji. - oznajmiłam ojcu, trochę ostro.
- To mój szef trochę szacunku Sophie!- tata się zdenerwował? No proszę...- Proszę wybaczyć Panie Styles.
- Spokojnie Bob. Zważając na cel naszego spotkania,niech zwraca się do mnie po imieniu.
-Jaki cel ? - wtrąciłam się .
-Usiądź córeczko .


The One || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz