Seven.

226 16 2
                                    


Jeśli to czytasz, zostaw po sobie gwiazdkę lub komentarz. Dla Ciebie to sekunda-dla mnie, ogromna motywacja.


Siedzieliśmy w restauracji, czekając na nasze zamówienie. Harry wpisywał coś w swoim telefonie całkowicie mnie ignorując. Moja Nokia zaczęła wibrować w kieszeni. Na wyświetlaczu pojawił się numer Davida.

-Hej piękna.

-Hej przystojniaku !-przywitałam się z przyjacielem.

-Zapomniałaś o mnie ?-zapytał, a ja mogłam wyobrazić sobie minę która zrobił w tym momencie.

-Nie, Davs. Nie zapomniałam. Po prostu... miałam kilka spraw na głowie.-nie rozmawiałam z Harrym na temat tego, czy mogę kontaktować się z Davidem.

-Wpadniesz do mnie jutro?-zapytał.- Maison chciałby Cię poznać .

-Postaram się Davs. Muszę kończyć.-powiedziałam, widząc na horyzoncie kelnera z naszymi daniami.-Kocham Cię.

-Ja Ciebie też mała. Trzymaj się.

Usłyszałam sygnał zakończonego połączenia i schowałam telefon do kieszeni.

-Kogo tak bardzo kochasz i kto jest taki przystojny?-warknął Harry zwracając na siebie moją uwagę.

-Ktoś.-mruknęłam. Przepraszam bardzo, ale to on zachowuje się jak bipolarny dupek, a w naszej "umowie" nie ma nic o tym, że mam znosić jego humorki do diaska!

Naszą krótką wymianę zdań przerwał kelner niosąc lasagne dla mnie i makaron z suszonymi pomidorami dla Harrego. Ewentualnie bipolarnego dupka, jak kto woli.

Uznając rozmowę za zakończoną wzięłam się za jedzenie, apetycznie wyglądającej lasagne'i. Zaciśnięta pięść Styles'a walnęła w stół .

-Powiedz do cholery !-krzyknął na mnie, zwracając uwagę ludzi siedzących niedaleko nas.Wzdrygnęłam się na jego ostry ton. Przeraził mnie.

-DZWONIŁ DAVID. MÓJ PRZYJACIEL , KTÓRY JEST GEJEM.-odkrzyknęłam wybiegając z restauracji.

***

Chodziłam bezcelowo po Londynie zastanawiając się, czemu Harry tak bardzo na mnie nakrzyczał. Mój telefon wibrował przez cały czas od naszego wyjścia, do czasu, aż najnormalniej w świecie go wyłączyłam. W końcu, nogi pokierowały mnie tam, gdzie miałam problem. Na cmentarz. Do mamy.

Zakupiłam mały znicz i malutki bukiet stokrotek, z ostatków pieniędzy jakie posiadałam w portfelu. Brukowana alejka zaprowadziła mnie na koniec cmentarza. Skręciłam w jeszcze jedną dróżkę i już z daleka widziałam ubogi nagrobek mojej mamy.

Napis na nim głosił Agathe Wilson

Żyła 38 lat. Zmarła śmiercią tragiczną.

Tak, właśnie. Kilka lat temu jakiś skurwiel jadąc pod wpływem prochów, uderzył w nią wracając z pracy. Była taka młoda...

Pożyczonymi od sprzedawczyni zapałkami, zapaliłam znicz modląc się za duszę mojej kochanej mamy. Położyłam kwiaty na pomniku i zaczęłam z nią... rozmawiać. Tak jak zawsze, gdy do niej przychodzę.

-Hej mamo. -zaczęłam cicho.-Pewnie jesteś ciekawa, co u mnie ? Wszystko jest tak bardzo... pogmatwane. Dobrze wiesz, że po Twojej śmierci, tata narobił sobie długów. Teraz znalazł na nie rozwiązanie, którym jestem ja... A raczej moje zaaranżowane małżeństwo.- pociągnęłam nosem, a po moich policzkach spłynęło kilka łez.-Nie zrozum mnie źle, Harry to naprawdę cudowny człowiek.Wiem, że gdyby mógł, podarowałby mi gwiazdkę z nieba.Traktuje mnie jak księżniczkę. Ale mamo... ja do niego nie pasuję. On jest z tego świata, do którego ja nigdy nie pasowałam.

On ... jest ideałem, mamo. Przystojny, szarmancki,bogaty,czuły. JEDYNY.

A ja, mamo... nie jestem jego warta. Czuję się jak dziwka, mamo...-powiedziałam ze łzami w oczach.

-Nawet tak nie mów, Soph. Nie jesteś dziwką kochanie.-usłyszałam głos... Harrego ?

Powoli odwróciłam się, patrząc na buty chłopaka. Nie miałam odwagi, spojrzeć mu w oczy. Nie, jeśli usłyszał to wszystko. Nie, jeśli poznał moje obawy.

-Sophie?-usłyszałam jego głos, tak delikatny i ostrożny tym momencie.

Wtedy uniosłam głowę i spojrzałam w zielone tęczówki chłopaka widząc w nich... troskę i inne emocje. Kiedy zobaczył moje, pełne łez, podbiegł do mnie kucając, aby być na wysokości mojej twarzy.

-Nie płacz, proszę.-wyszeptał, ścierając z moich policzków łzy, których wciąż przybywało.

-Prze-przepra-szam.-wychlipiałam i zaszlochałam jeszcze głośniej. - Nie jestem dla-a C-ciebie dobra.

-Oh, Sophie.-powiedział, przyciągając mnie mocno na swoje kolana i całując moje włosy.-Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało, wiesz?-spojrzałam w jego oczy, które zaszkliły się od łez.-Nie chcesz mnie?

Harry wyglądał wtedy jak mały, zagubiony chłopiec. Wyglądał jakby się bał, że go odrzucę.

-Jak mogłeś tak pomyśleć?-spytałam. Naprawdę go potrzebowałam.Nie potrzebowałam jego pieniędzy. Potrzebowałam JEGO.-Harry... potrzebuję Cię.-wyszeptałam wtulając się w zagłębienie jego szyi.

Nie wiem, ile sekund, minut,godzin tam siedzieliśmy. Siedzieliśmy, wtuleni w siebie, chcąc po prostu czuć swoją obecność. Lekko zadrżałam, kiedy wiatr owiał moje ciało.Dopiero teraz zauważyłam, że było już ciemno.

-Zimno Ci?-spytał Harry, mocniej mnie obejmując.Pokiwałam lekko głową.-Chodźmy do domu.

Wstał, trzymając mnie wciąż w swoich ramionach, jakbym była jakimś drogocennym skarbem.

-Mogę iść sama, Harry. - powiedziałam gładząc lekko jego policzek. On jedynie uśmiechnął się do mnie, ukazując w swoich policzkach dołeczki.

-Wolę Cię ponieść.-odparł przytulając mnie do swojej klatki piersiowej zapełniając mi ciepło i bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo, którego brakowało mi przy ojcu.

***

Przebudziłam się w samochodzie, otwierając lekko zapłakane oczy. Zajeżdżaliśmy właśnie pod willę Harry'ego.

Chłopak zerknął na mnie.

-O! Już się obudziłaś.-uśmiechnął się,po czym wyszedł z auta i otworzył mi drzwi. Z jego pomocą wyszłam z samochodu i podążyliśmy do drzwi.

Jak zwykle otworzył mi je, po czym weszliśmy do ciepłego pomieszczenia.

-Herbata?-spytał, na co skinęłam głową.

Ujął moją dłoń, w swoją znacznie większą i zaprowadził do kuchni, w której naszykował nam obojgu herbatę.

Cicho podziękowałam, a chłopak stanął przede mną.

-Sophie... czy mógłbym czegoś spróbować?

Niepewnie pokiwałam głową. Loczek zbliżał się do mnie powoli. Położył ręce po obu stronach, tworząc ze swoich ramion klatkę. Jego usta znalazły się kilka centymetrów od moich i wtedy to się stało.

Wtedy Harry Styles po raz pierwszy mnie pocałował.

The One || h.s.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz