***

13 0 0
                                    

Zza chmur wyszły promienie ciepłego kwietniowego słońca. Podmuchy chłodnego wiatru jakby delikatnie wplatały się we włosy kogokolwiek przechodzącego przez pałacowy ogród. Chociaż po pewnym czasie przestaje to być poetyckie, a zaczyna poważnie utrudniać pracę. I zakłócać wszystkie polecenia wydawane przez Ogrodnika. Ten wiatr naprawdę zaczyna mi działać na nerwy. Nawet pomimo czapki zimne porywy nieprzyjemnie szczypały w uszy i przy okazji skutecznie utrudniały widzenie raz po raz zwiewając włosy na twarz. Muszę rozważyć ich ścięcie. A szkoda, całkiem lubię tę moją osobistą chmurę na głowie. Gdyby tylko nie przeszkadzała mi w pracach ogrodowych. Trochę ciężko się kopie, nie widząc, co takiego się wykopuje. Eh. Ale i tak nie to jest w tym wszystkim najgorsze.

-Młody, może przestaniesz się podpierać łopatą i wrócisz do roboty?- słyszę krzyk Ogrodnika.

Jasne, nigdy nie można sobie porozmyślać w spokoju. Może to dlatego do tej pory nie wiem, kim właściwie jestem.

***

Nie zrozumcie mnie źle, to nie tak, że zupełnie nie miałem czasu się nad tym zastanowić. Po prostu ilekroć próbuję wysnuć jakiekolwiek wnioski, moje rozważania spoczywają na niczym. Nie wiem, ile tak właściwie mam lat, jak mam na imię, ani tym bardziej co ja tutaj robię. Jak to w ogóle jest możliwe, spytacie? Najwyraźniej po prostu jest. Ale doszedłem do wniosku, że nic w tym zamku właściwie nie ma większego sensu. No bo powiedzcie mi, dlaczego właściwie za każdym razem przekopywać te same grządki w tym samym ogrodzie, sadzić tam te same rośliny, by pod koniec maja pokazały wątpliwie pachnące kwiaty i umarły przed końcem roku? Moim zdaniem to szczyt absurdu. Ale Ogrodnik tłumaczy, że Księżniczka bardzo je lubi. Kimkolwiek ta Księżniczka w ogóle jest. To kolejna niedorzeczność pałacu. Dlaczego mam podporządkowywać wszystko co robię, aby spełnić oczekiwania jaśnie pani, nigdy przedtem nie widząc jej na oczy? Po co to wszystko? ,,Żebyś mógł tu mieszkać i miał co jeść.''- nieustannie słyszę w odpowiedzi. Ewentualnie ,,Po co zadajesz tyle zbędnych pytań zamiast wykonywać swoją pracę, to bez sensu.''. Ale dlaczego moje pytania są bez sensu? Dlaczego nie ta praca? Ale jak się jest tym ,,Młodym'' to najwyraźniej nie wypada kwestionować niczego dookoła siebie. Zdawałoby się, że to przywilej dorosłych. Nie wiem tylko, po co im on, skoro nie zamierzają niczego kwestionować i biorą za pewnik każdy aspekt swojego życia? Ale, jak już wielokrotnie wspominałem, nic w tym miejscu nie ma sensu.

No dobrze, powiecie, to poczekaj, aż dorośniesz, wtedy będziesz mógł przecież kwestionować, co ci się żywnie podoba.

I właśnie w tym rzecz. Nie dorosnę.

***

Ale jak to: nie dorośniesz?- spytacie. Ano... nie mam pojęcia. Tak samo jak nie wiem, w jaki sposób się tu znalazłem, co tu robię i kim jestem. Mam wrażenie, że żyję tu nieprzyzwoicie wręcz długo. Nieprzyzwoicie w porównaniu z innymi mieszkańcami pałacu. Wielu już przyszło i odeszło. Nikomu najwyraźniej nie wpadło do głowy dowiedzieć się czegoś o mnie i o tym, jakim cudem siedzę tu tak długo i wcale się nie starzeję. Po prostu: przychodzą i odchodzą, jedni zastępują drugich i tak w kółko. Ta rzecz się nie zmienia, tak samo zresztą jak ich nastawienie. Nieważne, kto nowy przyjdzie, i tak skończy się to słynnym: ,,Przestań wreszcie rozmyślać i bierz się do pracy!''.

Dlatego siedzę tutaj, przez wszystkich nazywany po prostu Młodym. I wykonuję tę moją codzienną pracę. Tak najwyraźniej musi być.

The Weird PalaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz