ROZDZIAŁ 1

2.6K 70 23
                                    


   Związałam włosy w wysoką kitkę jeszcze raz przeglądając się w lustrze. Właśnie wybierałam się z Michaelem i Calumem na miasto dowiedzieć się czegoś o tym nowym gangu. Poprawiłam jeszcze moją czarną skórzaną kurtkę i z nostalgią pogładziłam dłonią jej fakturę. Kurtka została przerobiona na damską z jednej ze starych kurtek Luke'a, które zawsze ubierał na akcje. Dostałam ją jako urodzinowy prezent od Michaela. 

Zanim jeszcze udałam się na zewnątrz musiałam odprawić mój mały rytuał, który wykonywałam przed każdym wyjściem związanym z funkcjonowaniem gangu. Nie ważne czy było to tylko wyjście po informacje, dopilnowanie transakcji czy rozrachunki z bronią. Przed każdym wyjściem szłam do pokoju mojego syna i tuliłam go z całych moich sił, nieważne czy spał czy się bawił. Nigdy nie wychodziłam bez pożegnania. 

Była około pierwsza w nocy, kiedy opuszczaliśmy już trzeci klub nocny, niestety bez żadnych informacji ani poszlak. 

- Kurwa jak tak dalej pójdzie to jakieś gówniarze wejdą nam na głowę.- warknął zdenerwowany Michael kiedy szliśmy jakimiś zaułkami. 

- Jeszcze nic straconego. Cameron wysłał dzisiaj trzy ekipy.- Calum próbował załagodzić sytuację. 

- A ty co o tym wszystkim myślisz?- Michael spojrzał w moją stronę. 

- Dopóki nam bezpośrednio nie zagrażają myślę, że możemy spać spokojnie.- powiedziałam. 

- Dobrze gadasz. To co wracamy do tego klubu? Była tam gorąca barmanka.- powiedział entuzjastycznie Calum na co Michael posłał mu groźne spojrzenie. 

- Mam złe przeczucie jeżeli o to chodzi.- dodał Michael. 

- O tą barmankę?- zaśmiał się Calum, ja również parsknęłam na to śmiechem. 

- Nie idioto.- Michael przetarł zmęczoną twarz dłońmi.- O ten gang. Wiadomo o nich jedynie tyle, że żadne z nich nie ma skończonych osiemnastu lat oraz wiadomo, że mają plecy u jakiegoś dużo starszego typa. 

- Jeżeli samotny, starszy typ formuje gang z dzieciakami...- nie skończyłam mojej wypowiedzi. 

- Na pewno ma interes, żeby na kimś się zemścić.- dodał Calum. 

- Wracajmy do domu.- westchnęłam zrezygnowana.- Jeszcze raz przeanalizujemy to wszystko z innymi. 

- Dobry...- Calum nie dokończył, ponieważ zza rogu usłyszeliśmy krzyki i po chwili padły pierwsze strzały w naszą stronę.

Na szczęście Michael w porę zareagował i pociągną mnie zza dość spory, blaszany kontener. Natomiast Calum zdążył ukryć się za schodami prowadzącymi do tylnego wejścia podajże jakiegoś klubu. 

- Zadzwoń do Camerona, jego ludzie są na mieście.- Michael wydał mi instrukcję, co chwila wychylając się zza kontener i oddając strzały. 

- Nie odbiera.- wyszeptałam zdenerwowana. - Wysłałam mu sygnał z lokalizacją.- poinformowałam w momencie kiedy Michael przeładowywał swój pistolet. 

- Kurwa mają przewagę i są coraz bliżej.- usłyszałam krzyk Caluma. 

Nie chcąc zostawiać wszystkiego na głowie chłopaków, wyciągnęłam z wnętrza kurtki mój czarno-złoty rewolwer i oddawałam pojedyncze strzały. Nie byłam w tym tak dobra jak oni, ale i tak radziłam sobie nieźle. 

Po dziesięciu minutach usłyszeliśmy pisk opon. Odwracając się w stronę hałasu, zobaczyłam jak ludzie Camerona wychodzą z czarnej, dość sporej furgonetki. Byli zapewne przygotowani lepiej od nas, bo niemalże od razu wyszli na przód w stronę przeciwników.

OdwróceniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz