ROZDZIAŁ 3

2K 48 3
                                    

   Następnego dnia cały poranek spędziłam z synem. Postanowiłam poświęcać mu więcej czasu. Cameron miał przyjechać dopiero w godzinach popołudniowych więc miałam trochę czasu. Stwierdziłam, że czas spędzony z Chrisem odciągnie moje myśli od problemów. I nie pomyliłam się. Od syna oderwało mnie jednak przyjście Camerona. Udałam się więc do mojego gabinetu.

- Cześć.- przywitałam się wchodząc do środka.

- Witam panią szefową.- powiedział z uśmiechem.- Ładnie dzisiaj wyglądasz.- dodał.

- Dzięki?- Bardziej zapytałam. Nigdy nie usłyszałam żadnego komplementu. Dziwniejsze wydawało się to, że byłam dzisiaj nieumalowana i miałam na sobie tylko komplet dresowy.

- Mamy tego handlarza, wyciągnęliśmy z niego komu sprzedaje tą amunicje tylko ci ludzie są nie do namierzenia. Wciąż nad tym pracuję.

- Wiem, chłopaki o wszystkim mi powiedzieli.- odpowiedziałam siadając za biurkiem.

- Trzeba będzie dowiedzieć się kto wysłał tego anonima. To jest teraz priorytet.- spojrzał na mnie poważnie.

- Pewnie ktoś się tylko odgraża albo robi sobie żarty.- przewróciłam oczami.

- Tu chodzi o twoje bezpieczeństwo..

- Czyżbyś się martwił?- zapytałam z przekąsem.

- A nawet jeśli to co?- z cwaną miną oparł się dłońmi o biurko po przeciwnej stronie.

- Pierwsza zadałam pytanie.

- Może tak, może nie. Jesteś szefową więc naszym obowiązkiem jest dbanie o twoje bezpieczeństwo. Zwłaszcza, że jesteś cholernie piękną szefową.- dodał z dziwnym uśmiechem.

- Czy Ty się dobrze czujesz?- zapytałam.

- Czuję się świetnie, miło że pytasz.- odepchnął się od biurka.- Myślę, że te dwie sprawy mogą być powiązane. Skupię się na razie na tym anonimie, a między czasie będę próbował też namierzyć tych skurwieli. Podwoimy ochronę przed bramą i przed willą.

- Skoro tak uważasz...- westchnęłam.

- Wezmę się do pracy od razu, ale u siebie. Trzymaj się mała, jak coś to w kontakcie.- puścił mi oczko i wyszedł z gabinetu.

- Co to było?- zapytałam sama siebie ze zdziwieniem.

Postanowiłam, że zrobię sobie dzisiaj wolne. Korzystając ze słonecznej pogody wzięłam syna na spacer. Gdy doszliśmy nad staw postanowiłam, że zrobię dla syna piknik. Nasza służąca doniosła nam ciepłe jedzenie i herbatę. Siedzieliśmy w altance i graliśmy w różne zagadki słowne. Miło spędziłam czas, ciesząc się obecnością syna. Gdy zaczęło powoli się już ściemniać postanowiłam, że wrócimy do domu. Gdy szliśmy ścieżką zauważyłam, że na dość sporym kamieniu leży biała koperta przyciśnięta mniejszym kamieniem. Wzięłam kopertę i schowałam ją do kieszeni.

Gdy dotarliśmy do willi, oddałam Chrisa pod opiekę niani, a sama udałam się do swojej sypialni. Usiadłam na łóżku i wyciągnęłam kopertę z kieszeni. Otworzyłam ją i tak jak ostatnim razem rozłożyłam białą kartkę.

Nie żartuję. Zamorduję ciebie i twojego dzieciaka.

Wypuściłam z ust drżący oddech i odłożyłam kartkę na łóżko. Długo biłam się z myślami czy powinnam martwić chłopaków, jednak po dłuższych przemyśleniach zdecydowałam się ich poinformować.  Pojawili się w mojej sypialni w ciągu trzech minut.

- To już nie jest zabawa.- warknął Calum.

- Musimy sprawdzić monitoring, nie ma opcji żeby ktoś to podłożył niezauważalnie.- zdecydował Asher.

OdwróceniOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz