Rozdział 4

186 9 43
                                    

Pov:George

Usłyszałem dzwonek do drzwi poszłem do drzwi i je otworzyłem a moim oczom ukazał się Jake.-_-

-Czego chcesz-
-Porozmawiać z toba Gogy-
-Po pierwsze nie mów tak na mnie po drugie juz porozmawialiśmy to wypie..-
nawet nie skonczyłem a ktos mu przyjebał i oczywiście to był Clay ,Jake tylko popatrzył w moja strone i obszedł z wkurwieniem na mordzie.

Widziałem ,że Clay trzymał fioletowa róze nie jestem pewien co do koloru.
-To jest fioletowa róża?-Spytałem na co Clay kiwnoł głowa na ,,Tak"  i w tym momencie sie zdziwiłem bo fioletowa róża oznacza zakochanie sie od pierwszego wejrzenia albo zauroczenie czy coś.

-Czy ty sie we mnie zakochałeś od pierwszego wejrzenia?-
-...
-Czekam na odpowiedź Clay-
-T...-

Pov:Dream
-T...- i ktoś mi przerwał

Pov: George

-George!!- usłyszałem znajomy głos ,którego nie słyszałem miesiąc
-Quackity!!-
Miał przyjechać dopiero za miesiąc nie spodziewałem się ,że mój kuzyn ma zamiar przyjechać wcześniej na Floryde.
Quackity podbiegł do mnie i mnie przytulił.

-Kim jest ten kurduper- usłyszałem wkurwienie w głosie Clay'a.
*-no soy untipo bastardo - zaczoł mówić po Hiszpańsku
-Co ty pierdolisz?- Clay ewidentnie miał mindfucka
-a tylko rzuca na ciebie zaklęcie- zaczołem się śmiać z Quackity'm.

-Czekam na odpowiedź-
-To jest mój kuzyn Quackity znaczy Alex ale Quackity to jego ksywa,Quackity to jest Clay mój przyjaciel.

-Miło mi ciebie poznać Clay-
-tsa.. mi ciebie też miło poznać Quackity- Clay chyba był troche zły
-Gogy to idziemy-
-Gdzie- spytałem Clay'a
-No do parku rozrywki-

-Aaaa...no tak a,która godzina?-
-17:45-
-oh to poczekaj zaraz przyjde-
-George ja przjechałem na 2 tygodnie i chce odpoczać gdzie będę spał?- spytal się mnie Alex
-wiesz co zastanawiałem się nad łazienka a piwnica-
-No wiesz ty co-
Ja i clay zaczeliśmy się śmiać przestaliśmy dopiero po 2 minutach.
-Choć zaprowadze się do pokoju gościnnego-

-Mam nadzieje ,że nie okaże się to być piwnica-

~~~Park~~~
Pov:Sapnap

Czekaliśmy z Karl'em juź 5 minut aż w końcu ich zauważyliśmy jak biegna w nasza strone.

-No w końcu  postanowiliścię się zjawić-
-Sorki kuzyn do mnie przyjechał- odpowiedział zadyszany George
-to idzimy- powiedział Karl łapiac mnie za ręke.

Pov:George

Zauważyłem stoisko z pluszakami (no to jak sie wygra jakas gre to sie dostaje pluszaka ~Autorka)
-Clay patrz- wskazałem na stoisko
-chcesz pluszaka-
-Tak!!-

Podeszliśmy do stoiska ale nikogo nie było.
-Halo jest tu ktoś-
Zza lady wyłonił się Fundy no kurwa jeszcze go tu brakowało
-O kogo ja widze George i jak tam z Jake'm~-
-przymknij sie a poza tym wiem ze z toba mnie zdradził nie musisz udawać-
-o jak mi przykro- zamilkł i popatrzył za mnie na Clay'a

-O cześć Clay widze ,że znalazłeś sobie nowa dziwke-
-Nie nazywaj go tak Fundy-
-Dobra dobra-popatrzył ma mnie a ja nie wiedziałem ,że oni się znaja
-To wy się znacie?- spytałem
-To on ci nie mówił ,że z nim byłem-
-Nie ,nie wspominał ale nie dziwie się mu też bym nie mówił o takiej szmacie jak ty-
-Coś ty powiedzial- Fundy już chciał mnie uderzyć ale zauważył ochrone.

Mam nadzieje ,że rozdział 4 wam się podoba 449 słów
życze wam miłego dnia/miłej nocy
Z pisaniem przeniosłam się na plac  a i sory za orto

*= Nie jestem kurduplem gościu

Tajemniczy klient Dnf 🍁Zakończone 🍁Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz