twt: #ritrovarelamore
Noemi
Zmęczona Neve opada na rozłożony dla niej różowy, puchaty koc. Jej drobne ciało jest całe pokryte piaskiem, który musiał się do niej przykleić po wyjściu z wody. Ciężko dyszy, jakby właśnie przebiegła maraton. Przysuwam się do córki, podając jej od razu butelkę z sokiem. Kątem oka wciąż patrzę jak Dante bawi się z Valem na brzegu.
— Muszę zbudować najpiękniejszy zamek — stwierdza brunetka, gdy rzuca na koc zamkniętą butelkę. — Widzisz tamtego chłopca?
Mój wzrok automatycznie kieruje się na wysokiego jak na dziecko blondyna. Na oko ma może sześć lat i tak jak Val, buduje właśnie wysoką wieżę. Zaniepokojona zerkam na córkę.
— Tylko on może mi pomóc zbudować lepszy zamek od Vala — rzuca poważnie. Podnosi się na nogi i otrzepuje z piasku, który ląduje na kocyk. — Mogę go poprosić o pomoc?
— Spróbuj — odpowiadam, kiedy zabieram jej koc by znowu go wytrzepać. Układam go na piasku i zerkam w kierunku dziewczynki, która bardzo pewnym siebie krokiem podchodzi do blondyna. Chłopiec niepewnie się do niej uśmiecha, gdy zaczyna machać przed nim rękoma.
Staram się powstrzymać parsknięcie śmiechem, jednak nie wytrzymuję. Neve jest najsłodszą istotą na ziemi i jej próby przekonania tego chłopaka są strasznie urocze. Poprawiam ciemne okulary, które zsunęły mi się na czubek nosa. Nie chcę by Neve stwierdziła, że bezczelnie się na nią gapię. W końcu wcale tego właśnie nie robię.
Chłopiec wzrusza ramionami i pozwala by czterolatka dołączyła do budowania zamku. Cały czas przekręca głowę w kierunku brata, by sprawdzać co aktualnie tworzą. Budowla blondyna jest już całkiem spora, więc idą w miarę równo. Całym sercem jestem za wygraną Neve, jednak muszę sprawiać pozory, że przecież nikogo nie faworyzuje.
— Mamo, pomocy — krzyczy Neve, na co zrywam się z miejsca. W mgnieniu sekundy znajduję się przy brunetce, która z premedytacją mierzy do mnie łopatką. — Wykopiesz nam bajorko?
— Bajorko? — pytam, powstrzymując parsknięcie śmiechem. — Chodzi o fosę dookoła?
Skina głową i wraca do formowania wieży na samym środku. Niechętnie zabieram się za kopanie, bo w końcu trzech na dwóch to średnio sprawiedliwa rywalizacja. Po skończeniu fosy wbijam łopatkę obok budowli i wracam na swoje miejsce. Brunetka od razu zabiera się za wypełnianie rowu wodą. Jej buzię zdobi szeroki uśmiech, gdy woda nie wsiąka całkowicie w piasek. Krzyczy uradowana i podskakuje w miejscu, oblewając swojego nowego kolegę wodą. Głośne dźwięki przykuwają uwagę jej brata. Mierzy wzrokiem Neve, po czym chwyta stojące obok niego wiaderko. Odwracam się do torby, z której wyciągam nową książkę. Jest po angielsku, bo wciąż nie czuję się pewnie, szczególnie po czteroletniej przerwie. Szukam zakładki, kiedy nagle ponownie słychać głośny krzyk. Ponoszę spojrzenie i zamieram, gdy dostrzegam wiaderko mojego syna na głowie blondyna, z którym buduje zamek Neve. Zrywam się na nogi i biegnę w ich kierunku.
— Dante — rzucam w kierunku zdezorientowanego mężczyzn. — Dlaczego nie reagujesz?
— Zamyśliłem się, a gdy spojrzałem było już po wszystkim — stwierdza, wzruszając ramionami.
Podchodzę do chłopca i pomagam strzepać w włosów piasek. Karcę syna wzrokiem i proszę by spakowali swoje zabawki, bo wracamy do domu.
— Nic ci się nie stało?
— Nie, w porządku — mamrocze chłopak. — Odstraszył ode mnie Neve.
— Valente to zazdrośnik. Boi się, że jego siostra wybierze sobie innego chłopca do zabawy.
CZYTASZ
Ritrovare l'amore | Dziedzictwo Mafii 2
RomanceNoemi Santino wraca do porzuconego przez nią kilka lat wcześniej Los Angeles. Nie jest gotowa by spojrzeć w oczy mężczyźnie, któremu kazała na siebie czekać przez cztery lata. Gdy tylko przekracza próg domu, niespodziewana tragedia zbliża do siebie...