Nie wiem, ile czasu minęło, zanim otworzyłam oczy. Nadgarstki i kostki piekły mnie od szorstkiego, mocno zawiązanego sznura. Pomieszczenie, w którym się znajdowałam było znacznie mniejsze od tego w kopalni, a ściany były gładkie, betonowe. W pomieszczeniu znajdował się jedynie koc, którym byłam okryta. Jednymi źródłami światła była mała żarówka zawieszona u sufitu i szpara pod ciężkimi, żelaznymi drzwiami. Podniosłam się niezdarnie i spróbowałam je otworzyć - bez skutku. Usiadłam z powrotem w rogu pomieszczenia.
- Gdzie ja wogle jestem?! Piwnica? Bunkier? Przecież Michael nie był taki głupi, żeby wrócić znów do swojego domu. - pomyślałam - I gdzie do cholery są Hannah i Richy? Czy ten psychol już im coś zrobił? I zaraz przyjdzie po mnie?
Moje rozmyślania przerwał zgrzyt klucza w zamku. Do pokoju wszedł Michael, wciąż w masace, a do pasa nadal miał przypasany nóż i kaburę z pistoletem. Niósł ze sobą ciemną, skórzaną torbę.
-Gdzie są Hannah i Richy?! Gadaj, co im zrobiłeś?! - powiedziałam, patrząc oskarżycielskim wzrokiem prosto w otwory na oczy w masce, jednocześnie wstając i zbliżając się w stronę Hansona.
-Spokojnie, żyją. Na razie- zaśmiał się- Na twoim miejscu, Susan martwił bym się bardziej o siebie niż o osoby, które ledwo znam.
Po tych słowach pchnął mnie na ścianę tak mocno, że odsunęłam się na ziemię.
- Skoro znasz legendę, wiesz że każdy grzesznik musi zostać oznaczony. A ty zgrzeszyłaś, więc i ciebie to czeka. Niestety obecnie nie mam obecnie możliwości zrobienia tego tak jak w legendzie, na drzwiach, ale znam inny sposób, aczkolwiek bardziej bolesny.
Mówiąc to ukucnął i wyciągnął z torby przybory do tatuażu. Przerażona, próbowałam się odsunąć, lecz Hanson chwycił mnie i podciągnął prawy rękaw bluzy do góry.
-Nie radził bym ci się szarpać, to i tak nic nie da, a sprawi ci jeszcze większy ból.
Michael trzymał moją rękę mocna, a ja nie śmiałam się ruszyć, choć bolało jak diabli, gdy zaczął uwieczniać swoją chorą wizję na moim przedramieniu, musiał już wcześniej ćwiczyć robienie tatuaży, bo bardzo sprawnie przesuwał igłą po mojej skórze. Starając się nie patrzeć na powstający powoli krwisticzerwony znak, postanowiłam skupić myśli na czymś przyjemnym - na Jake'u.
- Na pewno już domyślił się, że coś mi się stało i że pojechałam do Grimrock. Tylko, że nie byliśmy teraz w Grimrock, nie mógł uzyskać dostępu do moejgo telefonu, bo sama go wyłączyłam. Może uzyskał już dostęp do lokalizacji telefonu Michaela?
Albo chociaż do jego kamery? Przez te kilka tygodni pisania z nim zbliżyłam się do niego bardziej niż do kogokolwiek wcześniej. A teraz nawet nie wiedziałam czy kiedykolwiek go zobaczę. Niezliczoną ilość razy chciałam mu powiedzieć, co do niego czuję, ale nie potrafiłam, bo za bardzo się bałam, że mnie odrzuci, zawsze się starał zachować dystans. Nie wiedziałam nawet jak dokładnie wygląda i ile ma lat, bo Jake zawsze się obawiał, że takie informacje mogą się dostać w ręce prześladowców.
Nagle pojawiła się straszna myśl - A co jeśli przeze mnie Jake się zdradzi i go aresztują?
Myśli te w końcu przerwało skończenie przez Michaela tatuażu - oderwał igłą od mojego ciała, czułam pieczenie na przedramieniu, a w miejscu gdzie przed chwilą była gładka skóra znajdował się krwisticzerwony znak. Znak kruka.
CZYTASZ
Koszmar w Duskwood [ZAWIESZONE]
FanfictionJest to alternatywny bieg wydarzeń po tym jak Mężczyzna bez twarzy chciał się z nami spotkać. Dość mocno odbiega od historii w 10 odc, ale mam nadzieję, że wam się spodoba.