Po całym tym nieszczęsnym incydencie zamówiłam po raz drugi kawę dla mnie i znajomych, po czym skierowałam się do stolika, gdzie nie obyło się bez docinek na temat mojej wielkiej plamy na dresie, po świetnie spędzonym czasie razem z przyjaciółmi, ruszyłam w stronę domu.
Gdy weszłam do budynku momentalnie zamarłam słysząc kilka męskich głosów, przez kilka sekund nie wiedziałam co się dzieje i nagle dostałam olśnienia. SMS od Bill'ego... no tak. Zupełnie zapomniałam, że mamy gości!
W tym momencie na korytarz wyszedł Jack...-Siostrzyczko chyba się czymś poplamiłaś- zaśmiał się wrednie, a ja go po prostu wyminęłam i poszłam do swojego pokoju.
Po wejściu do pomieszczenia zaczęłam się ogarniać. Wzięłam szybki prysznic, włożyłam różową sukienkę, która na górze przylegała do mojego ciała, a od pasa aż do kolan była rozkloszowana, miała długie koronkowe rękawy i gdzieniegdzie miała błyszczące się na wszystkie kolory tęczy diamenciki, była to jedna z moich ulubionych sukienek. Na stopy założyłam lekko różowe balerinki, zakręciłam moje czekoladowe włosy, i wybrałam biżuterię, postawiłam na moje ulubione perełki, do tego w zestawie kolczyki i srebrna bransoletka, którą dostałam od Dylana, rzęsy przeciągnęłam tuszem do rzęs i nałożyłam troszkę różu na policzki, do tego błyszczyk i brązowe kreski na powiekach. Mogę śmiało stwierdzić, że wyglądam ślicznie. Na koniec popsikałam się moimi perfumami o różanym zapachu.
Po w sumie 30 minutach ogarniania się zeszłam na dół do kuchni gdzie znajdowali się moi bracia i jacyś goście.
-a to jest nasza mała siostrzyczka, Carl- powiedział Bill a ja się lekko uśmiechnęłam do mężczyzny w podeszłym wieku.- Zanim się zjawiłaś, twój brat nam o tobie dużo opowiadał, poza mną jest ze mną mój syn, Isaac. Właśnie poszedł się przebrać, ponieważ ubrudził swoją koszulę – zaśmiał się miło mężczyzna a ja razem z nim. - ah gdzie moje maniery -złapał moją dłoń i złożył na niej subtelny pocałunek – mam na imię Connor Harris – puścił moją dłoń i ponownie się uśmiechnął.Po około piętnastu minutach usłyszałam kroki. -Pewnie to ten Isaac- pomyślałam. Wyobraźcie sobie, moje zaskoczenie, gdy w wejściu do kuchni stanął ten sam, dwukolorowo Oki, mierzący około 185 cm wzrostu chłopak z kawiarni. Ile było procent szans na to!?
-i ponownie się spotykamy smarkulo- powiedział, ale nie wrednym tylko takim miłym głosem
-to wy się znacie? - zapytał Jack
-wylała na mnie kawę -odparł czarnowłosy
-przez przypadek, i nie wypominaj mi tego, tak nie ładnie-pysknęłam do starszego i usiadłam na blacie
-a ty nie miałaś przypadkiem na sobie zaplamionego kawą dresu, księżniczko?- zapytał siedemnastolatek- kiedy zdążyłaś się tak odwalić?-
-kiedy ty miałeś problem ze zmienieniem ubioru rycerzyku- odparłam.Po naszej wymianie zdań wtrącili się moi bracia i zaczęła się gadanina o jakiś firmowych sprawach, znaczy tę rozmowę prowadzili między sobą Bill i pan Connor, Isaac i Jack gadali o dziewczynach, samochodach i imprezach, a ja... no właśnie, ja siedziałam i bawiłam się moimi palcami, aby nikt nie zauważył moich trzęsących się dłoni. Strasznie nie lubię takich sytuacji.
Mam ochotę stąd uciec i schować się w moim pokoju, ale Bill by był na mnie za to zły.
Już wiem ze wynudzę się przez następne kilka godzin...
CZYTASZ
Smarkula
Fiksi RemajaOpowiadanie jest o 16-letniej Carl Bennet, Która nigdy nie wiedziała, czym dokładnie zajmuje się jej rodzina. Nie interesowało jej to, ale gdy powoli zaczęła się o wszystkim dowiadywać i zaczęła łączyć fakty, cały jej świat się obrócił o 180 stopni.