Nie dla każdego szczęście to miłość czy przyjaźń. Nie jednych bawi ból, strach, smutek i cierpienie drugiej osoby. Są oni tak zwanymi potworami. Ale oni tak naprawdę pozbywają się złych osób z naszego świata. Zamieniając w martwe ciała albo jeden wielki strach...
ON NIE JEST POTWOREM.
ON JEST BOHATEREM.
Jest bardzo mądrą osobą... Zaplanował to wszystko... Stworzył ICH życie...
Ale tak naprawdę ON to sadysta... Tworzy ich strachy i nieszczęścia...
Zataja to co robią złe osoby....
I uśmierca innych....
A TY W SWOIM CZASIE DOWIERZ SIĘ KIM ON JEST.-----------------------
Pov Rosji:
Obudziłem się z bólem głowy a obok mnie był Ameryka.... ALE BEZ UBRAŃ. Zaraz zaraz.... JA TEŻ JESTEM BEZ UBRAŃ. chyba moge się domyślić co się działo.-Ała- Powiedział Ameryka który właśnie wstał.
-Boli po tym co było wczoraj?😏
-Nie po prostu zajebałem o szafkę.
-Widzisz~ Mówiłem że będę delikatny~
-Mhm.
-Kiedy powtórka~
-Chuj ci w dupę.
-Raczej tobie bo to ty jesteś na dole~
-Pierdol się.
-Czyli jednak chcesz powtórkę~
-Ugh- Ameryka wyszedł z pokoju (Nie martwcie się. Ubrany). Bardzo go kocham. I uświadomiłem sobie że jak nie pozbędę się Meksyka to nigdy nie będziemy mieć spokoju. Plan miałem zaplanowany.O 12 wróciłem z Ameryką do domu. On sam położył się spać bo jest zmenczony po wczorajszej imprezie. Ja sam wziąłem parę rzeczy które mogą się przydać. Między innymi: siekiera, piła, nóż do tapet, nóż kuchenny, tasak który kiedyś zajebałem Turkowi. Wyszedłem z domu. Kierowałem się pod dom Meksyka. Kiedy tam dotarłem to zapukałem do drzwi. Otworzył mi.
-Rosja? Czego chcesz?!- Oh jak mnie bawi ten jego strach. Jeszcze nie wie że prawdopodobnie to jego ostatnie słowa.
Chwyciłem go w taki sposób aby nie mógł nic zrobić i zacząłem go wiązać również zasłoniłem mu usta aby nie mógł wołać pomocy. Kiedy był związany (Ryj też mu zasłonił jakby co) wziąłem go do kuchni.Rozłożyłem moje rzeczy na blacie.. hhmmmm co by tu wybrać... Hmmm na start weśmy.... Nóż do tapet!
Chwyciłem ową rzecz i zacząłem robić kreski na jego ciele. Słyszałem jego stłumione krzyki. Ahh jak mnie to bawi.
Mimowolnie się Zaśmiałem.Dalej chwyciłem piłe (Nie mechaniczną tylko taka ręczną. Mam nadzieję że rozumiecie). Nie postanowiłem czekać tylko go jak najszybciej uśmiercić.
Zacząłem przecisnać jego rękę.
Jego stłumiony krzyk był tak głośny że gdyby były otwarte drzwi to ktoś by go usłyszał. Doszedłem do kości. W tym momencie chwyciłem siekierę. Niech cierpi. Zrobiłem mały zamach. i uderzyłem z całej siły w jego rękę. O kość się złamała w połowie a jego ręka odpadła. Zabawne. On sam raczej już nie żył no trudno. Poszedłem do Łazienki już nie żywego Meksyka. Tam ściągałem z siebie płaszcz. Całe szczęście że go miałem bo inaczej bym miał brudne Ubrania. Rzuciłem go gdzieś w róg łazienki. Jest brzydki i nie potrzebuje go. Również na moje szczęście miałem rękawiczki. Więc nie muszę myć tych rzeczy.Zszedłem na dół i chwyciłem martwe ciało za nogę. Zacząłem ciągnąć go do lasu po drodze biorąc łopatę. Kiedy byłem już dosyć daleko zacząłem kopać dół włożyłem tam martwego i zakopałem.
Wróciłem w spokoju do domu. Teraz już nic nie przeszkodzi mojemu szczęściu (Oj Rosja zdziwisz się heh).
-------------
520 słów.3 rozdział dzisiaj? Dla moich zajebistych czytelników wszystko.
No możliwe że będzie czwarty zależy czy go wstawię czy zostawie na jutro.
Pozdrawiam UwU

CZYTASZ
~Prawdziwe Szczęście~ (Rusame)
FanfictionJakieś gówno Nie czytajcie tego bo was skręci PIERWSZE MIEJSCE: #Rosja - 09.09.2022 #Kazachstan - 23.10.2022