Pov Ameryki:
Dzisiaj jest ten dzień... Dzień mojego własnego ślubu. Początku nie ma co opisywać normalny ślub podpisywanie papierów i to wszystko. Na weselu na którym nie było Kanady i Ukrainy ponieważ ktoś musiał zająć się dzieckiem, było na początku spokojnie. Stwierdziliśmy że wszyscy mają to potraktować jak normalną impreze.
Początek był naprawdę spokojny. Tylko jakieś tańce i początek picia. Ale z każdą godziną działo się coraz więcej rzeczy.
Sam postanowiłem że trochę się napije bo wtedy będzie więcej zabawy (Słowo zabawa źle mi się kojarzy...). Rosja też z piciem nie oszczędzał (To Słowianin co się dziwisz?). Wszyscy pili tylko nie każdy pił wódkę. Nawet zawsze spokojny i zazwyczaj trzeźwy Czechy się napił (Chyba jednak go nie podmienili- pozdro zepsuta-psychika ).
Wyszedłem na zewnątrz zauważyłem że za mną idzie Rosja.
-Rosja?
-Tak?
-Możesz być ze mną szczery?
-Oczywiście.
-Co się stało z Meksykiem?
-Jesteś pewny że chcesz wiedzieć?
-Tak.
-Dobrze tylko nie pyrzjmij tego źle- Rosja zrobił chwilę przerwy czekając aż będę gotowy na przyjęcie tej informacji- Zabiłem go- Powiedział.
-Dlaczego?
-Uświadomiłem sobie że jak tego nie zrobię to nigdy nie będziemy mieć razem szczęścia i spokoju.
-Co zrobiłeś z ciałem?
-Zakopałem daleko w lesie- Powiedział a ja już nic nie odpowiedziałem tylko się do niego przytuliłem. Rosja chwycił mnie w talii i mnie pocałował Wtuliłem się w niego żeby pogłębić pocałunek. Usłyszałem klaskanie. To była ta sama dziewczyna.
-Guess who's back , back again. Полина is back.- Dziewczyna zaśpiewała fragment without me eminem dodając swoje imię.
-To znowu ty?- Powiedział poddenerwowany Rosja odrywając się od mnie.
-Oj tam nie marudź bo ci życie w piekło zmienię- Powiedział dziewczyna opierając się o barierkę.
-Jakim cudem ty to robisz?
-Jestem Autorem tego.
-Ale wtedy ty... Nie istniejesz w tym świecie.
-Oczywiście że nie istnieje mam swoje życie, po prostu dodałam siebie do tej książki.
-Dlaczego?
-Aby wyjaśnić wam jakie szczęście wam daje.
-Przed tym dałaś nam cierpienie.
-Bo na prawdziwe szczęście trzeba zasłużyć- Dziewczyna po tych słowach po prostu poszła. Spojrzałem porozumiewawczo na Rosję. Trzeba wracać do środka bo robi się zimno.Pov Polski:
Szczerze. Zabawa jest zajebista ale zachowanie Niemca już nie. Ciągle patrz na mnie. Zastanawiam się nad tym... Dlaczego on mnie wtedy pocałował? Słyszałem że darzy mnie większym uczuciem ale nie że aż takim. Myślałem że to tylko żarty... Nie wiem co mam o tym myśleć... Wyszedł do łazienki i spojrzałem w lustro.
-Dlaczego nie mogę zaznać szczęścia?- Zapytałem sam siebie oczekując aż sam się tego domyśle.
-Masz prawdziwe szczęście tylko go nie zauważasz.- odwróciłem się w stronę głosu stała tam dosyć niska dziewczyna a bardziej bym powiedział dziewczynka.
-Dziecko kim ty jesteś i z kąd możesz to wiedzieć?
-Może jestem dzieckiem.... Ale moje myślenie jest całkiem dorosłe.
-kim jesteś?
-Autorką tego gówna która przyszła ci pierdolić głupoty o szczęściu i namawiać do Ruchanka z niemcószkiem.(☞ ͡° ͜ʖ ͡°)☞
-To miałaś na myśli mówiąc dorosłe myślenie?
-Tak ಥ‿ಥ.
-Możesz sobie pójść?
-Tak nara UwU- Dziewczyna zniknęła za drzwiami. A ja wróciłem do myślenia na temat mojej relacji z Niemcem. Wyszedłem z łazienki dopiero po 20minutach. Zauważyłem że większość śpi. Na moje nieszczęście albo szczęście Niemcy jeszcze nie spał.
-Gdzie tak długo byłeś?- Zapytał Niemcy podchodząc do mnie. Nic nie odpowiedziałem tylko się do niego przytuliłem, Niemcy trochę zdezorientowany oddał mój uścisk.*15 lat później*
Pov Armor sten- znaczy się Armo:
Wolnym krokiem wyszedłem z szkoły. Przed nią miał czekać mój chłopak (Gej po rodzicach heh). I właśnie tak było. Przed szkołą czekał Polschland.
-Armo według mnie nasi rodzice powinni się poznać.
-To nie jest takie proste kochanie.
-Proszeeee.
-No dobrze.
-Dobrze to kto przychodzi do kogo?
-Możeee. My do was?
-Ok. Ale na co?
-Na obiad? Przepraszam nie wiem na co innego.
-Przecież to super pomysł.
-No dobrze. Kiedy to możemy zrobić?
-Według mnie nawet dzisiaj- Powiedział szczęśliwy Polschland. Z tego co wiem jego Tata jest bogaty a drugi dobrze gotuje. Ciesze się z tego powodu że nie tylko ja mam twóch ojców. W domu postanowiłem powiedzieć o tym Rodzicą. Nie martwiłem się że będą mieć jakiś problem. Są bardzo towarzyscy i traktuje ich jak kolegów. Nawet mówimy do siebie po imionach (Czy tylko ja chciałabym mówić z Rodzicami po imionach?).
-Rosjaaaa- Zapytałem Rosję które uważam za mojego takiego bardziej ojca. Amerykę bardziej traktuje jako mamę.
-Tak synu?
-Bo chciałem się o coś zapytać ciebie i Ameryki.
-Dobrze poczekaj- Rosja na chwilę wyszedł po Amerykę. Wrócili już razem i usiedli obok siebie na kanapie.
-Booo... Mam chłopaka i on chciał by was poznać i żebyście się poznali z jego Rodzicami. Dlatego zaprosił nas na obiad.
-kiedy?- Zapytał Ameryka.
-Dzisiaj.
-Dobrze synu to poczekaj ja i Ameryka tylko się ogarniemy- Powiedział Rosja biorąc Amerykę na ręce. Często tak Robili. Nie przeszkadza mi to, wręcz przeciwnie. Ciesze się że moi rodzice się kochają.
![](https://img.wattpad.com/cover/319631498-288-k729330.jpg)
CZYTASZ
~Prawdziwe Szczęście~ (Rusame)
FanfictionJakieś gówno Nie czytajcie tego bo was skręci PIERWSZE MIEJSCE: #Rosja - 09.09.2022 #Kazachstan - 23.10.2022