Skater boy (KAIGYU)

102 4 0
                                    

ZESPÓŁ:: Tomorrow x Together

SHIP:: KAIGYU (Kai X Beomgyu)

GATUNEK:: fluff & smut

Ostrzegam: za chuja nie umiem pisać 18+ (Osoby które czytały osoby One-shot na tym profilu wiedzą)

Kai jak co drugi dzień spędzał na skateparku. Wszystko było świetnie, dopuki nie ujrzał skulonego chłopaka, otoczonego przez trójkę ewidentnie starszych. Szybkim krokiem poszedł do nich. Nienawidził przemocy, więc nie mógł nie zareagować widząc ją.

- Hej! Co wy robicie?!- Krzyknął.

- O shit... Przepraszamy, Kai. Już idziemy!- Zwinęli się w popłochu.

Kai nie był postrachem, raczej budził respekt w innych. W końcu jest pilnym uczniem z dużą ilością obserwujących na Instagramie, jego tata to szanowany prawnik, mama to świetna lekarka, a siostra należy do grupy szkolnych chilliderek, chociaż te nie są jak w amerykańskich filmach - są miłe, pomocne i nie obgadują innych. On sam także trzymał się z najpopularniejszymi chłopakami w szkole. Tym sposobem nikt mu nie podskakiwał, i żył w spokoju.

- Wszytko okej?- Spytał urokliwego chłopaka.

Wyglądał na młodszego, ale nie jakoś bardzo. Możliwe, że jego wygląd go odmłodził w oczach. Ubrany był w dresowe, białe spodenki które sięgają mu trochę ponad kolana, do tego różowa oversize koszulka z nadrukiem postaci kreskówkowej. Jego włosy były przydługie, czarne z białymi pasemkami, i może przy innej osobie czy stylizacji wyglądał by nawet groźnie, ale przy tej buźce wyglądały okropnie uroczo.

- T-tak...- Odpowiedział na zadane mu pytanie.

Dłońmi podparł się o ziemię i spróbował wstać. Lecz kiedy już się podnosił, przerzucił cały (nie aż tak duży) ciężar ciała na kolano, które ucierpiało i upadł spowrotem, a jego usta opuścił jęk bólu.

- Nie jest okej.- Stwierdził Kai, chwytając jego deskorolkę.

Jej kółka położył trochę nad ręką, i oparł o nią plecy Beomgyu. Silnym ramieniem owinął jego talię. Za to druga ręka znalazła się pod jego kolanami, szybkim ruchem podnosząc go z ziemi.

- Do-dokąd idziemy...?- Spytał Gyu.

- Do mojego domu. Zdezynfekuję ci ranę, a potem możesz wracać jeździć.

Beomgyu jej miał zamiaru się sprzeciwiać, chociaż chciał. Nie było mu na rękę wyrobić sobie u starszego zdania, że odtrąca jego bezinteresowną pomoc. Tak pozwolił się zanieść do domu Kai'a, w którym byli sami, bo jego rodzice pracowali a siostra była z przyjaciółkami. Został posadzony na kuchennym blacie, kiedy szatyn sięgał po apteczkę.

Rana została szybko zdezynfekowana. Nie była poważna, zwykłe zadrapanie, ale wymagało dezynfekcji, żeby nie wdały się nie proszone bakterie - tak uczyła go mama. Kiedy, tak jak to miał w nawyku, chciał delikatnie ucałować biały plasterek, jego noga posunęła się, a usta trafiły na wewnętrzną stronę ud bruneta. Reakcja była normalna, lecz bardzo zawstydzająca dla młodszego. A jak zareagował? To oczywiste - Jękiem.

Nie wiadomo co wtedy pokierowało starszym, ale ponownie ucałował to samo udo, tylko trochę wyżej i odrobinę mocniej. Reakcja się powtórzyła, a go nakręciło to do złożenia jeszcze kilku całusów przez cienki materiał spodenek.

GEJ-POP LAND Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz