Środek '1

157 14 9
                                    

Dziś miał być tak piękny dzień, same zajęcia jakie lubie, brak ojca w domu na całe dwa dni, ładna pogoda, wszystko świetnie. Tylko że ten karaluch zaprosił mnie na kawę i nawet nie wiem jak mu powiedzieć ,,nigdzie nie idę z tobą", a na korytarzu nie podejde do niego i jego "dziewczyny".

Po przemyśleniu na angielskim wszystkich wad, rzeczy które mogą mnie ośmieszyć, stwierdziłem że jestem poniekąd w dupie, ale nie dam urazić mojej dumy za nic, więc pójdę z nim tam jakbym był na jakiejś durnej randce.

Drogi Achilles przemyślał chyba sprawy, że możemy kończyć o różnych godzinach, lubić różne kawiarnie, i czekać na siebie w innym miejscu, tak więc z łaski swojej przyszedł i zaczął cudowną rozmowę ze mną.

- Cześć patrekl--

- Boże. Wbij sobie do tej główki że to jest Patroklos.

- Dobrze, przepraszam no... Kochany, o której kończysz dzisiaj?

- Po piętnastej mój drogi.

- To jak ja! No i świetnie! Przyjdę pod twoją klasę, trzydziestka, tak?

- Tak tak, a teraz daj mi spokój mój drogi, jem.

- To ja zjem z tobą- powiedział i usiadł obok mnie, i wyciągnął jakiegoś batonika dla prawdziwych sportowców bo z dużą zawartością białka.- Powiedz mi mój drogi teraz, jaką kawiarnie byś chciał odwiedzić dzisiaj, a jaką jutro.

- Żadne jutro, zacznijmy od tego mój drogi, ani pojutrze, drugie, nie wiem, może ta na [...]

- Ta z różowym szyldem? Czy ta druga? Wolałbym tą na [...] to dosłownie druga strona ulicy, chyba że naprawdę wolisz pójść do tej różowej to--

- Obojętnie Achilles, nie stresuj się aż tak, tutaj tak wybierasz w dziewczynach, a z chłopakiem to tutaj się boisz rozmawiać- powiedziałem, i delikatnie położyłem rękę na jego ramieniu.

- No dobrze dobrze, już nie przeżywam aż tak.... a jak się dzisiaj Patroklosie czujesz?- zapytał uśmiechnięty, a ja zabrałem dłoń z niego.

- Nawet dobrze, co cie wzięło na zainteresowanie się mną po sześciu miesiącach chodzenia razem do szkoły?

- ...nic.- Jego oczy na pytanie wyszły jak z orbity, a on sam spiął się cały od góry do dołu.- Wydajesz się poprostu ciekawy, ciekawi mnie, dlaczego ciągle nosić swetry, jak ten debil przy upale--

- Dzisiaj pada.- Przerwałem mu.- Chyba że siedemnaście stopnii, jest tak powalające że powiniennem biegać w spodenkach i topach na twoją dziewczyne, z shein za osiem złotych.

- To też prawda, czasami żałuję że z nią jestem... Ale wracając- powiedział energicznie niż pierwsze dwie części zdania.- Czemu ty z nikim nie rozmawiasz? Wiem że ty jesteś tym introwertykiem i tak dalej, ale byś chociaż z jedną osobą porozmawiał wtedy, a ty ciągle jesteś sam, ze swoimi książkami o mitach greckich i rzymskich, na początku rozmawiałeś z osobami, które chodziły na lekcje dodatkowe z muzyki, gdzie graliście na różnych instrumentach, ale niby gdy dowiedziałeś się, że ja też tam uczęszczam, odrazu się wypisałeś, masz też cało roczne zwolnienie z w-fu, a chłopcy z którymi miałeś te lekcje, mówili jedynie, że ,,Dobrze, że taki morderca jak on nie chodzi na w-f, bo będzie jeszcze lepiej uciekał przed policją", o co im chodziło do cholery?-

Cały zestresowany zacząłem rozglądać za możliwością ucieczki, by wyminąć jego cholerne pytania, i dziś moje życie naprawde mnie pokochało, ponieważ zadzwonił ten kochany nasz dzwonek, a ja podniosłem się z ziemi, z MOJĄ KSIĄŻKA O MITACH GRECKICH, gdy już odchodziłem, zdobyłem się na odpowiedzieć, która chłodno wybrzmiała z moich ust, ,,Nigdy nie pytaj się obcych tobie osób, takich jak ja, o ich sferę prywatną", i odeszłem w stronę mojej klasy, z załamaniem nerwowym oraz psychicznym.

PatrochillesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz