Godzina 6:30PM.
Parking posterunku policji.- Connor wsiadaj do auta. - powiedział stanowczo Hank.
- A co z Emmą? Nie możemy jechać na dwa auta... Nie miałoby to sensu. - odpowiedział Connor, chcąc jechać z Emmą.
Dziewczyna nic nie powiedziała w tej sprawie i gdy tylko Anderson otworzył drzwi od samochodu, ta odrazu wpakowała się na tyle siedzenie, a Connor za nią. Staruszek westchnął cicho i wsiadł do środka, po czym odpalił samochód i ruszyli patrolować ulice miasta Detroit.
Godzina 7:00PM
W pewnym momencie Hank wjechał w boczną uliczkę i zatrzymał auto, po czym wszyscy wysiedli i zaczęli chodzić po zakamarkach. Gdy Connor się rozejrzał nikogo przy nim nie było, wyglądało na to że się wszyscy rozdzielili. Android szedł cichym krokiem, rozglądając się za czymkolwiek co mogłoby wzbudzić podejrzenia. W pewnym momencie dostrzegł krople tyrium na ziemi, klęknął przed nimi, po czym "posmakował" krwi, co umożliwiło mu wykonanie analizy. Po wykonaniu analizy otrzymał informację o modelu i numerze seryjnym androida, który utracił kilka kropli tyrium. Zaczął podążać za śladami krwi, rozglądając się czy nie ma czegoś jeszcze w okolicy.
Tymczasem Emma i Hank szli razem, nie wiadomo jak do tego doszło, ale oboje chcieli iść razem i wyjaśnić sobie parę spraw.
- Powiesz mi czemu tak bardzo nie chcesz zemną pracować? - zapytała Emma, spoglądając na Hanka.
- Wiesz... Ja i Connor... Hmm... Jakby to powiedzieć, jesteśmy.... Traktuję go jak syna. - westchnął ciężko starszy mężczyzna.
- Rozumiem, ale to nie oznacza że musisz być taki nie miły. - założyła rękę na rękę i odwróciła od staruszka wzrok.
Ten mruknął coś pod nosem, ale dziewczyna nie usłyszała. Szli tak rozglądając się za czymkolwiek przydatnym, Hank chciał już wrócić do domu. Emma również podzielała to uczucie. Nie chcieli się kłócić więc każdy milczał, byli całkiem cicho jak na nich. Bo wiem, Emma i Hank, to była mieszanka wybuchowa. Na pierwszym ich spotkaniu można było to dostrzec, ale w niektórych sprawach się dogadywali. Po chwili usłyszeli krzyk, dość znajomy. Był to Connor.- Hank! Emma! Tutaj! - Krzyczał android.
Oboje rzucili się za dźwiękiem cierpiącego androida, który był uliczkę dalej. Emma biegła tyle ile miała sił w nogach, a Hank został w tyle. Jego kondycja nie była w najlepszym stanie. Gdy Emma dobiegła pierwsza, ujrzała Connora leżącego na zimnym asfalcie, z wyrwaną pompą. Był to okropny widok, jak android walczył o życie czołgając się do swojego biokomponentu. Emma odrazu podbiegła do niego i podała mu pompę, na co ten zaaplikował ją spowrotem. Dziewczyna spojrzała mu w oczy, widziała strach. Pomimo iż było widać że Connor się bał, to pierwsze słowa jakie powiedział to były:
- Uspokój się, twój stres jest na zbyt dużym poziomie jak i również adrenalina. Może to przynieść złe skutki... - powiedział android. Było widać że zależało mu na niej.
- Zastanów się co ty wygadujesz. - powiedziała opanowana.
Po chwili na miejsce dobiegł Hank, cały zdyszany i spocony. Ledwo co do nich podszedł i się nie wywalił.
- Co ci się stało? Kto cię zaatakował? - zapytał zdyszany Hank.
- Zaszedł mnie od tyłu, nie widziałem go. Wyciągnął moją pompę i uciekł. - powiedział, po czym powoli wstał.
Emma asekurowała go i spojrzała na Hanka.
- Chodźmy z tąd, to nie jest dobry pomysł by rozmawiać o tym tutaj, on tu nadal może być. Do samochodu. - Powiedziała stanowczo rudowłosa, idąc z Connorem do samochodu.
- Ej! Jestem wyższym stopniem niż ty! To ja... Mam wydawać rozkazy! Za kogo ty się uważasz! - wydyszał Hank, idąc powoli za nimi.Godzina 7:45PM
Posterunek policji.Cała trójka zasiadła przy swoich biurkach, Connor wykonał raport z całego zdarzenia. Emma nic nie robiła poza rozgladaniem się do okoła, a Anderson siedział zmęczony przysypiając. Wszyscy chcieli jechać do swoich domów. Niestety, nie mogli. Z racji iż Fowler dowiedział się o zdarzeniu od Connora, musieli zostać na posterunku godzinę dłużej. Emma w niektórych momentach wyglądała jakby chciała coś powiedzieć, ale nie mogła. Znała Connora dosyć krótko, a przejęła się tym dość mocno.
- Poruczniku, skończyłem pisać raport. Myślę, że możemy wyjść. - powiedział chłopak.
- Wreszcie skończy się to gówno. - mruknął staruszek.
Emma tylko skinęła głową i wstała, gniecąc kurtkę w dłoniach.
- Dozobaczenia jutro. - Powiedziała cicho, po czym zaczęła iść w kierunku wyjścia.
Connor odprowadził ją wzrokiem do wyjścia, a gdy spojrzał na biurko porucznika, już go tam nie było. Nie zauważył kiedy Hank wyszedł. Może wyszedł zaraz po Emmie? Był rozproszony przez coś innego i nie skupił się na tym.
CZYTASZ
Przepraszam, Nie Umiem. // Connor FF
FanfictionEmma Butler przenosi się do innego posterunku, w Detroit. Emma jest specyficzną osobą i ciężką do zrozumienia, przez jej wybuchowy charakter oraz parę problemów osobistych, co niekoniecznie pomaga jej w życiu codziennym. Connor w trakcie rewolucji z...