Rozdział 5 - Miłość

198 16 1
                                    

Alba / Anna

Godzinę później

Dojechaliśmy do domu w prawie całkowitym milczeniu.

Wspominałam w duchu to, jak Filip pięknie wyglądał w swojej czarnej koszuli, którą miał wyłożoną na wierzch granatowych dżinsów.

Na niej miał ciemno szary sweter z dekoltem w serek, który zdjął przed kolacją, ale zarówno w swetrze, jak i w samej koszuli był po prostu piękny.

Nie spodziewałabym się, że ten NC miał takie ubrania.

Bolała mnie myśl, że ktoś tak wspaniały, dobry i hojny myślał o mnie tak źle, jak wiedziałam, że myślał Filip, ale musiałam przyznać, że sama dałam mu ku temu powód.

I to poważny.

Filip pokazał mi tego wieczoru kilka razy bez słów i bez żadnego wysiłku, jaki był naprawdę.

Na przykład to, jak odnosił się do cioteczki Thelmy, a ona do niego.

Samo to, jak wszystkie dzieci, zarówno młodsze, jaki i starsze, rzuciły się do niego z powitaniem najlepiej świadczyło o tym, jak bardzo był dobry.

Dzieci nigdy nie kłamały w tej kwestii.

Dzieci w ogóle zwykle nie kłamały.

Chyba, że musiały się przed czymś kryć.

Jak Johnny.

Ten chłopiec mnie zasmucił.

A właściwie nie on, ale to, ile musiał przeżyć złego, żeby w ten sposób reagować na dobro, jakie go otaczało.

Na szczęście, okazał się być dobrym, mądrym dzieckiem i od razu dotarło do niego, kiedy tylko, żartując o czymś innym, napomknęłam o ciężkiej pracy ich cioteczki, jaką włożyła w przygotowanie kolacji i wkładała codziennie w prowadzenie domu dla nich wszystkich.

Znałam to.

Widywałam takie dzieci i takie domy.

Domy zastępcze.

To, że Filip pochodził z jednego z nich mogło mi wiele wyjaśnić.

Nawet to, że od razu ocenił mnie jako dziwkę.

I tak wina leżała po mojej stronie.

Po prostu rzuciłam się na niego, prosząc o to, żeby się ze mną kochał.

Wspominałam w samochodzie swoją krótką rozmowę z cioteczką Thelmą, kiedy Filip z Betsy zmywali naczynia, dzieci poszły do swoich pokoi, a my we dwie dopijałyśmy kawę w salonie.

Nie wiedziałam, co jej wyjawiłam o poznaniu się mnie i Filipa, ale zaczęła patrzeć na mnie jakoś tak badawczo.

- Filip to dobry chłopiec - powiedziała mi coś, do czego nie musiała mnie przekonywać.

- Wiem - stwierdziłam cicho.

Pokiwała głową.

- Ale myśli o sobie źle, bo bywały czasy, kiedy robił złe rzeczy - dodała półgłosem po kilku sekundach ciszy.

Wstrzymałam oddech, bo to właśnie było to, o czym nigdy dotąd nie rozmawialiśmy z Filipem, a czego chciałam się dowiedzieć.

Jego przeszłość.

- Widzisz - mówiła cioteczka, zauważając moje zainteresowanie - Po śmierci mojego męża dziesięć lat temu zaczęło nam być źle. Bardzo źle. Nie mogłam sobie sama poradzić ze wszystkimi sprawami, więc zaczęło być krucho z pieniędzmi. Mogłam utracić dzieciaki. I wtedy Filip zaczął zajmować się różnymi sprawami po swojemu. Niekoniecznie legalnie. Ale wszystkie pieniądze, jakie zdobywał, z tego co wiem, oddawał nam. Utrzymywał nas.

Alba - Nie pozwól mi odejść [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz