Rozdział 10 - Przyjaciele

167 14 0
                                    

Filip

Następnego dnia po południu

Filip nigdy o to nie prosił, bo też i nigdy nie potrzebował pomocy kumpli przy rozwiązywaniu swoich problemów.

Zawsze ze wszystkim dawał sobie cholerną radę sam i nie bardzo lubił pieprzonego naruszania swojej cholernej prywatności.

Nawet, jak im ufał, to tym razem też by nie poprosił.

Ale chodziło o Anię.

Kurwa!

Znali się z tymi facetami z różnych miejsc i byli tacy, z którymi znał się lepiej, bo odbyli razem jakąś misję, ale Filip nie był aż tak długo w wojsku, żeby znać stamtąd kogoś więcej niż dwóch kumpli.

Co innego David.

Z Davidem Filip znał się najdłużej i najlepiej, a David umiał najlepiej ocenić sytuację i mógłby przewodzić wszystkiemu.

Kiedy David poznał wszystkie cholerne okoliczności, został wprowadzony w całość popieprzonych zawiłości tego, w co wpakował Anię tamten cholerny porąbaniec, natychmiast zaczął mówić o wprowadzeniu w to kilku facetów, na których mogli liczyć.

Bo pewne przyjaźnie są niezniszczalne.

Tamtej nocy David przejął Anię z rąk Filipa w pracy tuż za progiem remizy, co powiedziało pieprzonym facetom, z którymi pracowała Ania nawet więcej, niż Filip by chciał, żeby wiedzieli, ale miał to w dupie.

Nawet tych dwóch cholernych plotkarzy, Billy'ego i Sama.

Filip podjechał Rubicon'em na pieprzony parking na tyłach remizy równo o szóstej po południu, żeby mieć pewność, że wszyscy będą już w pracy i obejdzie się bez rozmów na parkingu i niepotrzebnego wiszenia na widoku.

Ania, oczywiście, poczekała, aż wysiadł, obszedł maskę swojego SUV-a i otworzył jej drzwi, a potem podała mu obie dłonie, żeby mógł ją wyciągnąć na ziemię i przyciągnąć do siebie.

Nie wydawała się być spięta, niechętna temu lub wystraszona.

Ufała mu.

Nie patrzył na nią, tylko rozglądał się po okolicy, ale czuł to, że mu ufała i opierała się na nim, czuł do głębi swoich wnętrzności i lubił to.

Objął ją ochronnie ramieniem, przyciągając do siebie za ramiona, zatrzasnął jej drzwi i zamknął SUV-a, a potem poprowadził ją dookoła budynku remizy klnąc w duchu na konieczność obchodzenia budynku w ten sposób.

Kurwa!

Na widoku.

Weszli do remizy objęci, Ania z ramieniem Filipa nadal wokół swoich ramion, a on z jej ramieniem wokół swojej talii.

Filip skinął brodą Jimmy'emu, Alexowi, potem Olgierdowi, który pojawił się w drzwiach swojego biura, a potem Filip podał Davidowi torbę Ani, złapał jej kark, przysunął do sobie i pocałował ją krótko w usta.

Bez słowa odwrócił się i wyszedł, ale w ciągu nocy kilka razy wysyłał do Davida i do niej SMS-y i dostawał odpowiedzi.

Nie przyznał się im, że tuż po północy przez prawie godzinę krążył po okolicznych pieprzonych uliczkach i obserwował pieprzony teren.

Nie chodziło o brak zaufania.

Po prostu denerwował się.

Nie pozwól mi odejść - dźwięczało mu w głowie, ale miało to dwa wymiary, a nie wiedział, co popieprzony świr wymyślał na nią.

Alba - Nie pozwól mi odejść [18+]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz