Anna
Dwa miesiące później
Pół godziny wcześniej skończyłam zajęcia.
Jechałam moim Audi na pilnie zwołane przez Sophie spotkanie z przyjaciółkami, ale cieszyłam się na nie wyjątkowo mocno, bo mogła to być dla mnie ostatnia taka swobodna okazja do spotkania się w większym gronie.
Chociaż, oczywiście, zawsze cieszyłam się na spotkanie z moimi przyjaciółmi, nie tylko z przyjaciółkami, bo wliczałam w to Aleka i Sama.
Zaczynał się drugi tydzień października.
Właśnie zaczęłam studia i mój plan dnia robił się coraz napięty.
Albo może bardziej napięty.
Przez ostatnie tygodnie września pracowałam bowiem jako wolontariuszka w pobliskim szpitalu na oddziale pediatrycznym, co pozwoliło mi zdobyć doświadczenie, punkty na studia i bardzo dużo zadowolenia.
Poznałam mnóstwo ciekawych osób.
Brałam udział w wypisywaniu kart chorych, a doktor Forkiddies pozwolił mi na oglądanie chorych i omawiał przy mnie niektóre przypadki.
Bardzo nie chciałam z tego rezygnować.
Niestety, miałam przez to zajęte po trzy do czterech godzin codziennie w tygodniu, tylko niedziele zawsze zostawiałam wolne.
Dla Cichego.
Ale kochałam pracę z dzieciakami, nawet jeśli to były chore dzieci z humorkami, a ich rodzice nie zawsze potrafili poradzić sobie z emocjami.
Przy okazji dowiedziałam się, że doktor Curandero bardzo chwalił moje podejście do małych pacjentów, intuicję i chęć do pracy.
O, Matko!
Nie byłam pewna, czy na to zasłużyłam, ale skoro tak mówił, to widocznie coś w tym musiało być.
Takiego podejścia do słów innych, do komplementów, uczył mnie Cichy.
Ufałam mu, więc starałam się taka być.
Chciałam, żeby on również bardziej wierzył w dobre rzeczy, jakie mówili o nim inni, więc starałam się.
Chciałam, żeby wiedział, jaki był wspaniały.
Cichy pracował z synem i synową Evy w San Jose, co wiązało się z jego częstymi wyjazdami, ale, ponieważ został uznany za cenionego specjalistę, z czego on się śmiał, ale ja podkreślałam to z dumą podczas rozmów z przyjaciółkami i nie tylko, więc za każdym razem płacili mu za przelot samolotem, a nawet raz zdarzyło się, że poleciał tam prywatnym odrzutowcem szefa w chwili jakiejś „awarii" ich systemów.
Na pilne wezwanie.
Nie pytałam, o co chodziło, ale musiało to być coś dotyczącego ochrony ich danych, lub innych zabezpieczeń firmowej sieci, bo Cichy nie zmienił specjalizacji.
Tyle tylko, że zarejestrował swoją działalność, jako firmę z biurem mieszczącym się w znanym mi mieszkaniu, więc jego działalność była w stu procentach prawnie właściwa.
Bo to, że była dobra, wiedziałam już wcześniej.
Ponieważ Cichy był dobrym człowiekiem.
Cichy, z pomocą firmy Sophie, wprowadził w swoim mieszkaniu, które teraz było jego biurem, drobne zmiany, które polegały głównie na oddzieleniu ścianką kartonowo gipsową przestrzeni, w której mógł spotykać się z ludźmi, którzy niekoniecznie powinni widzieć jego sprzęt i znać jego możliwości.
CZYTASZ
Alba - Nie pozwól mi odejść [18+]
RomansCzęść 4 serii Przyjaciele. Zawiera sceny seksu i przemocy. Pełen tajemnic mężczyzna i kobieta, która nikomu nie ufa spotykają się przypadkiem, żeby sobie pomóc. Muszą jeszcze tylko pokonać tego, który im zagraża. Czy los da im szansę? Czy pomoże im...