Część 13

395 38 0
                                    

Remont w domu księcia Pułaskiego powoli dobiegał końca. Większość pomieszczeń była już gotowa i czekała tylko na meble, w niektórych brakowało jedynie drobiazgów w postaci oświetlenia czy karniszy. Stałam z szefem ekipy budowlanej w jednej z łazienek i pokazywałam mu niedoróbki. Facet lekceważył mnie na każdym kroku, udowadniając, że on to się zna.
–Panie! Ma pan plany, jest właściciel, jestem ja, sto razy powtarzałam, że zawory siedemdziesiąt pięć centymetrów od ściany, nie siedemdziesiąt osiem! Co pan myśli, że ja teraz będę wyposażenie do sklepu odsyłać i meble wymieniać?
–To wystarczy przesunąć!
–Ja zaraz pana przesunę! I co? Drzwi się mają nie otwierać, bo pan ma problemy z liczeniem?
–Drzecie się tak, że słychać na dole. – W progu stanął Pułaski. – Dowiem się o co chodzi?
–Pani ma jakieś problemy – odezwał się szef wszystkich szefów.
–Jakie?
–Żadne, wymyśla jak to kobieta!
–A co pani na to? – Darek spojrzał na mnie.
–Zamówił pan szafki i blat pod umywalki, z tym że miały one stać przy samej ścianie. Pan – wskazałam gościa dłonią – pomylił wymiary i zawory do baterii są przesunięte o trzy centymetry. Dla panów to może niewiele, ale jako kobieta powiem, że trzy centymetry robią różnicę nie tylko w łazience. Blat jest kamienny, z najwyższej półki i kosmicznie drogi. Ma wycięte otwory na umywalki i nie mogą być one przesunięte. Możemy przenieść całość, ale wtedy między zabudową a ścianą będzie trzycentymetrowa szczelina na kurz, brud i inne pyłki, a do tego drzwi nie będą się do końca otwierać. Czy wyraziłam się dostatecznie jasno? – Wywaliłam wszystko na jednym wydechu.
–Prosze to poprawić – odezwał się obojętnie Darek i delikatnie dotknął mojego łokcia.
–Trzeba będzie kuć! – Facet aż poczerwieniał
–Gówno mnie to interesuje, trzeba było uważniej robić. – Tym razem położył dłoń u dołu moich pleców. – Do jutra wszystko ma być gotowe.
Po tych słowach wyprowadził mnie z łazienki i poszliśmy do gotowego już salonu.
–Przepraszam cię za to, będzie opóźnienie – odezwał się, kiedy usiedliśmy w fotelach.
–Nie ma sprawy, bardziej mnie wkurzył jego ton, niż to, że coś źle zrobił.
–Napijesz się czegoś?
–Jeśli masz coś chłodnego, to poproszę.
–Znajdzie się. – Zaskoczył mnie, kiedy wstając, podniósł moją dłoń i pocałował.
Do wieczora siedzieliśmy, omawiając dalsze plany wykończeniowe i w sumie, nawet miło było. Wspominaliśmy nasze początki, jak pociągnęłam instalację po podłodze i w końcu przyznał się, że wcale nie miał pretensji.
–Zaskoczyłaś mnie! Co miałem cię pochwalić? – zaśmiał się w głos i podszedł do barku po kieliszki i brandy. – Mało nie poszczałem się ze śmiechu, ale wolałem udawać skurwiela.
–Jesteś nim, po co udawać? – mruknęłam pod nosem.
–Twoje zdrowie. – Podał mi kieliszek, a kiedy dotknęłam jego palców, oboje na siebie spojrzeliśmy. Lodowce w jego oczach znów mnie pobudziły. Nieśmiało opuściłam wzrok i czekałam aż usiądzie.
–Nie będę długo siedzieć, mam robotę w domu. – Upiłam łyk alkoholu, dawno nie piłam tak dobrej brady.
–Pilną? – Usiadł obok mnie.
–Nie palącą, ale chcę ją oddać.
–Zatańczymy? – zapytał tak niespodziewanie, że nie wiedziałam jak się zachować. Chyba bardziej spodziewałabym się tekstu w stylu “ Chodź się ruchać”.
–Nic nie gra. – Ocknęłam się po kilku sekundach gapienia się w jego oczy.
–A  jak zacznie?
–To chętnie.
Po pocałowaniu mnie w policzek wstał i włączył muzykę w telefonie. Z przepraszającym uśmiechem się do mnie odwrócił i wyciągnął dłoń.
–Przepraszam, ale sprzęt wstawię dopiero po wyjściu ekipy – odezwał się cicho i objął mnie ramieniem.
–Nie jestem aż taką fanatyczną melomanką. Dla mnie dobra muzyka jest dobra nawet grana palcem po stole, a zła nawet na najlepszym sprzęcie będzie chujowa.
–Odważnie. – Otarł się delikatnie o mój policzek.
–Jak z kobietami. Ta wartościowa nawet jak mało ładna, to nadal ma wartość. A ta pusta, to nawet jak piękna, to dalej pusta.
–A ty jaka? Wartościowa czy piękna? – Uniósł kącik ust i spojrzał mi w oczy.
–Patrząc na ilość przyjaciół i chętnych do ślubu, to ani jedno, ani drugie. To dobrze, nie potrzebuję fałszywych ludzi wokół siebie.
–A ja myślę, że ta pustka wokoło ciebie to nie dlatego, że nie ani jedno, ani drugie, ale że i jedno, i drugie – wyszeptał mi prosto do ucha i lekko musnął je ustami. – Ludzie boją się takich osób, bo czują się zagrożeni na każdym polu.
–Pochlebca. – Udałam niezainteresowaną i lekko się odsunęłam. – Dzięki za miły wieczór.
–Zostań. – Opuszką zgarnął z mojego czoła włosy i powiodłam wzrokiem za jego dłonią. – Obejrzymy jakiś film. – Po tych słowach z szerokim uśmiechem zacisnął powieki, bo przecież nie miał tu żadnego sprzętu, jasne było, że chciał mnie po prostu zatrzymać.
–Mogłam wziąć te kieliszki niekapki. – Udawałam, że nie jestem niczego świadoma.
–Tak myślałem, że ci się spodobają.
–Do łóżka idealne.
Jego palce dotknęły mojej szyi i wstrzymałam oddech, kiedy przesuwał je w stronę włosów. Zmrużyłam lekko oczy i skłamałabym, gdybym powiedziała, że tego nie chciałam. Ja o tym marzyłam.
–Do łóżka to ty jesteś idealna . – Wciąż szeptaliśmy i miało to swój urok.
–A wygodne masz to łóżko? – Przymknęłam oczy, jak tylko jego usta oparły się na mojej szczęce.
–Nie mam żadnego, ale mam porządnie wygłuszoną łazienkę, chcesz sprawdzić?
–Nie wiem czy jestem na to gotowa – odparłam z obawą.
–Nie spróbujesz, to się nie dowiesz. – Zanim pomyślałam co odpowiedzieć, dotknął moich ust. Był smakowity i pachniał drogimi perfumami oraz drogim alkoholem. Pobudzająca mieszanka wypełniła moje płuca i wywoływała gęsią skórę na całym ciele. Zaciskałam mięśnie, nie chcąc dygotać, ale to było trudne. Jak miałam udawać obojętność, skoro wyrywałam się do niego jak głupia. – Najpierw prysznic? – Uniósł mnie jednym ruchem i mocno oplotłam go nogami.
Nie musiałam mu odpowiadać, zaniósł mnie do łazienki przy jego, jeszcze nie dokończonej, sypialni i postawił przed ogromnym lustrem, które zajmowało pół ściany. Powoli zaczął mnie rozbierać. Jak na złość miałam na sobie dość skomplikowaną w zapięciu bluzkę. Na początku próbował zrobić to, stojąc przede mną, ale nie mogąc poradzić sobie z guzikami na plecach, obrócił mnie i odgarnął mi włosy na jedno ramię. Patrzyłam w lustrze jak moja bluzka robi się coraz luźniejsza, a gdy uporał się z ostatnim koralikiem, szybko się odwróciłam i uniosłam lewą rękę.
–Ma tutaj zamek. – Zaśmiałam się, kiedy z udawaną złością potarł głowę.
–Nie mogłaś wcześniej powiedzieć?
–Nie. – Pokręciłam głową i położyłam dłonie na jego napiętych ramionach. – To było bardzo przyjemne. – Objął mnie i mocno do siebie przycisnął. – Poza tym, później będziesz musiał mi je z powrotem pozapinać.
–Kusząca propozycja. – Jednym ruchem posadził mnie na blacie i zaczął rozpinać moje spodenki. – Później o tym pogadamy. – Oparł usta na moim dekolcie i tym razem ja jemu pomagałam się rozebrać.
Mimo że widział mnie już całą nagą, to strasznie się krępowałam. Trudno żeby tego nie zauważył, bo w końcu zaczęłam się zasłaniać.
–Masz śliczne oczy – szepnął i wbił w nie wzrok. Nie przerywając spojrzenia, rozebrał mnie do końca i po wzięciu na ręce zaniósł do kabiny. – Mogę zgasić światło, jeśli poczujesz się lepiej. – Przymknął powieki i zatrzymał usta tuż przed moimi. – Albo zamkniemy oczy. Myślę, że i tak będziemy wiedzieli co, gdzie jest i jak tam dotrzeć.
–A jak nie? – Cicho jęknęłam, czując jego dłoń pocierającą wrażliwą pierś.
–To będziemy długo i cierpliwie szukać.
–A co chciałbyś znaleźć? – Specjalnie ciągnęłam rozmowę, bo cholernie mnie to jarało.
–Cokolwiek. – Jego dłonie zacisnęły się na moich pośladkach. – Z wszystkiego będę się cieszył.
–To czemu jeszcze nie szukasz? – Wspięłam się na palce i dotknęłam językiem jego ust. Szybko to wykorzystał. Przyparł mnie do ściany i ponownie utonęliśmy w swoich objęciach. Za każdym razem był inny, ale za każdym tak samo podniecający. Tym razem i ja byłam odważniejsza. Śmiało dotykałam jego ramion i z nieukrywaną przyjemnością wbijałam paznokcie w jego twarde mięśnie. Facet miał boskie ciało i uwielbiałam go dotykać i na niego patrzeć. Nie traciliśmy czasu. Woda chłodziła nasze rozpalone ciała i oboje mieliśmy ogromną ochotę na więcej niż pieszczoty. Pocałunki czułam coraz niżej i zatrzymały się na biuście. Lubiłam gdy mnie tam dotykał. Umiał to robić i widać było, że lubi. Kiedy tylko jego dłoń wsunęła się między moje uda, rozszerzyłam nogi..
–Grzeczna – mruknął i zatopił we mnie język.
–Chyba niegrzeczna – jęknęłam, czując przyjemny prąd płynący w górę mego ciała. – Którą wolisz?
–Niegrzeczną. – Odwrócił mnie plecami do siebie i wcisnął dłoń między uda. Mocno odchyliłam głowę w tył. Dałam mu możliwość dojścia do szyi, którą szybko się zajął. Najlepsze połączenie w jego wykonaniu to szyja i łechtaczka jednocześnie. Nie wierzę, że jakakolwiek laska by się temu oparła.
Jego ruchy były coraz szybsze, a moje jęki donośniejsze. Nie hamowałam ich, bo dawały mi energię na więcej. Wypinałam mocno pośladki, ocierając się o niego, a kiedy czułam, że zaraz skończę, wyciągnął ze mnie palce i zamienił je na siebie. Pchnął tak mocno, że krzyknęłam, jednak nawet na milimetr się nie odsunęłam. Pieprzył mnie ostro i boleśnie, i mimo że to mój drugi raz i nie byłam gotowa na aż tak wiele, to chciałam to czuć i chciałam jego. Ból przeszywał moje podbrzusze, ale to nie przeszkadzało w odczuwaniu przyjemności. Moje mięśnie drżały z podniecenia i wycieńczenia, a kiedy regularne skurcze zaczęły przybierać na sile, Darek jeszcze bardziej pogłębił ruchy. Piszczałam cicho przy każdym pchnięciu, aż w końcu wyczekiwany orgazm zalał mnie gorącą falą. Dyszałam i jęczałam, próbując się uspokoić, ale to serio nie było łatwe. Darek pomógł mi się wyprostować i obejmując mocno moje ciało, lekko mną zakołysał.
–Wiem, że mocno, przepraszam. – Cmoknął mnie w policzek.
–Przestań – wyszeptałam i drżącą dłonią zgarnęłam mokre włosy do tyłu. – Podobało mi się.
–Naprawdę? – Był zaskoczony. Odwróciłam się do niego i pierwsza zaczęłam całować. Ja robiłam to wolniej niż on, subtelniej, jakby bojąc się reakcji czy wstydząc, ale on się temu poddawał. Wkładałam w to wszystkie uczucia, które do niego miałam, a których nie chciałam mu jeszcze mówić. Każdy mój ruch był pytaniem o pozwolenie. Kiedy skończyłam, spojrzałam mu ze wstydem w oczy. Uśmiechał się jakby oczekiwał ode mnie właśnie tego i wziął mnie na ręce. Myślałam, że następnym przystankiem będzie łóżko, ale usiedliśmy w wielkiej wannie. Darek dolał pachnącego olejku, który wypełnił całą łazienkę i przyjemnie mnie odprężył. Leżałam wygodnie oparta o jego klatkę piersiową, a jego dłonie zakrywały mi biust.
–Zostaniesz na noc? – szepnął i pocałował mnie w skroń.
–A to wypada?
–Nikt się nie dowie. – Zacisnął mocniej palce. – Od poniedziałku znów ciągle praca, spotkania, kłótnie, to możemy trochę odpocząć w miłych warunkach.
–Nie masz nawet łóżka. – Zakręciłam tyłkiem, na co przygryzł skórę na mojej szyi.
–To nie będziemy wychodzić z wanny. Gdzie nam będzie lepiej?
–Prawda, poruszyłam ciałem, wtulając się w niego jeszcze mocniej i poczułam jak jego członek się podnosi. Uśmiechnęłam się i powtórzyłam ruch. Teraz zaczął mnie już uwierać. – Coś nie panujesz nad sobą.
–Zaraz coś ci zrobię, to ciekawe czy ty nad sobą zapanujesz.
Z szerokim uśmiechem odwróciłam się do niego twarzą i okrakiem usiadłam na jego udach. Przez chwilę tylko na siebie patrzyliśmy. On pierwszy opuścił wzrok na mój biust, lecz chwyciłam jego twarz i uniosłam. Niesamowicie na mnie działał. Pochyliłam się, dotykając ustami jego policzka, przeniosłam usta na drugi, a na końcu na nos. Wiedziałam na co czekał, a jednak nie spieszyłam się. Drażniłam się z nim, przybliżając do ust i znów odsuwając, a kiedy mocno mnie na siebie pociągnął, nie broniłam się. Prężąc ciało ocierałam się o niego i całowałam zachłannie i głęboko. Jego dłonie błądziły po moim ciele, ostatecznie zatrzymując się na kołyszących pośladkach. Lekko je uniósł i nakierował na swój wzwód. Byłam jeszcze obolała po akcji spod prysznica. Oparłam nas o siebie czołami i patrząc Darkowi w oczy, powoli wydychamy powietrze.
–Wolniej – jęknęłam cicho i natychmiast się zatrzymał. Kiedy znów mną poruszył, przygryzłam wargę i z cichym wydechem opadłam do samego końca. Rozpychał mnie dość boleśnie i na szczęście nie robił żadnych gwałtownych ruchów. Dawał mi czas na przywyknięcie i sprawnie zajął moją uwagę, przenosząc się na na czekające przed nosem cycki. Od razu objęłam jego głowę i zakołysałam biodrami. Było miło i sama zaczęłam się poruszać. Najpierw delikatnie, by się przyzwyczaić, ale już po chwili przyspieszyłam. Na sam koniec Darek sam mnie do siebie dociskał i tym razem to on pierwszy zaliczył metę. Ja potrzebowałam wsparcia jego palców i nie szczędził mi pomocy. Ostatecznie musiałam go prosić, żeby zabrał rękę, bo wszystko mnie bolało. Zmęczona do granic oparłam czoło o jego bark i chciałam już tylko iść spać.
–Zadzwonisz mi po taksówkę? – wyszeptałam prawie bezgłośnie.
–Po co ci taksówka? I to teraz.
–Nie dam rady dojechać do domu, zasnę za kółkiem.
–Żartujesz? – Poprawił mnie na sobie i spojrzał w oczy. Też wyglądał na sennego. – Zostań do rana, a jak masz ochotę to do niedzieli.
–Gdzie będę spać? – mruknęłam z już przymkniętymi oczami.
–Jak nie znajdziemy czegoś lepszego, to na mnie.
–To poszukajmy czegoś lepszego – westchnęłam i znów się o niego oparłam.
Kiedy zrobiło nam się już niewygodnie i zimno, postanowiliśmy wstać. Byłam zdrętwiała i obolała. Owinęłam się ręcznikiem i zmyłam z twarzy resztki makijażu. Zanim dobrze wytarłam twarz, Darek wziął mnie na ręce jak pannę młodą i zaczął nieść przez dom. Nie wiedziałam dokąd, choć znałam rozkład pomieszczeń. Kiedy się zatrzymał, moim oczom ukazała się urządzona sypialnia. Zaskoczona spojrzałam na stojącego obok mnie faceta.
–Gościnna – odparł obojętnie.
–Nie mówiłeś, że coś masz już zrobione – zawołałam. – Kiedy?
–W międzyczasie. – Chwytając mnie za biodra złączył na kilka sekund nasze usta. – Nic wielkiego, ale wyśpimy się. Ekspres jest w kuchni, to poranną kawę też wypijemy, z tym że śniadanie albo w mieście, albo zamówimy.
–Przestań, pojadę do domu. – Podeszłam do łóżka, pociągnięta przez Darka za rękę.
–Zapraszam cię na śniadanie – odrzekł tak poważnie, że aż się cofnęłam.
–Dobra. – Uniosłam dłonie. – Dasz mi jakąś koszulkę do spania?
–Muszę? – Zrobił smutne oczka, ale widząc, że nie zmienię zdania, wyjął z małej szafy luźny T-shirt. Zaśmiał się, gdy odwróciłam się do niego plecami i dopiero ubrałam, ale nie komentował. Ponownie wziął mnie na ręce i delikatnie ułożył w miękkiej, pachnącej pościeli. Od razu objął mnie ramieniem i nawet nie wiem, kiedy zasnęłam.

Gentleman [Zakończona]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz